Miliony „lecą”

– Polityka oszczędnościowa to jedno, ale wpadliśmy w spiralę transferów, gdzie przychodzi bardzo dużo zagranicznych zawodników – mówi Janusz Filipiak


Rozmowa z Januszem Filipiakiem, prezesem Comarchu i Cracovii, o trudnych relacjach z miastem i zmianie polityki sportowej.

Kibice się martwią, że latem nie będzie transferów do klubu. Czy mają się obawiać nowego sezonu? Do piłkarzy, którzy zostali do dyspozycji trenera, dołączyli powracający z wypożyczeń i spora grupa młodych.

Janusz FILIPIAK: – Nie będzie, ale dlaczego się martwią? Po co mam sprowadzać 19-letniego Węgra z West Hamu United, który gra gdzieś w rezerwach? Jak będziemy takich brać, to nigdzie nie zajdziemy. My tu mamy bramkarza Adama Wilka, rozmawiałem z nim, który wykazał się dobrą grą w minionym sezonie [na wypożyczeniu do Hutnika Kraków – przyp. red.]

Spirala transferów

W poprzednich sezonach, zwłaszcza za kadencji Michała Probierza, ruch wokół drużyny był spory. Teraz jest spokojnie, bo komisja licencyjna zobowiązała was do zmniejszenia wydatków?

Janusz FILIPIAK: – Polityka oszczędnościowa to jedno, ale wpadliśmy w spiralę transferów, gdzie przychodzi bardzo dużo zagranicznych zawodników. Jeden na pięciu się sprawdza, „miliony” lecą, a nasi nie dostają szansy. Po co mamy ośrodek w Rącznej, juniorów?

Teraz młodzi dostali szansę. Sześciu zostało włączonych do kadry pierwszej drużyny, pięciu pojechało na obóz do Opalenicy.

Janusz FILIPIAK: – Mamy trzon, chyba ośmiu reprezentantów. Oglądałem ostatnio powtórki meczów z Cracovii z Widzewem i Pogonią. Graliśmy ładnie, ale trochę szczęścia zabrakło.

Wrażenie robi zadłużenie klubu. Powiedział pan o 72 mln zł.

Janusz FILIPIAK: – Tak, ale te pieniądze już „poszły” i nas nie obciążają. To dług wewnętrzny grupy kapitałowej.

Mała szansa

Comarch był zainteresowany wykupem od gminy Kraków 33,64 proc. akcji klubu. Złożycie ofertę w przetargu, który został ogłoszony w czerwcu? Niedługo mija termin.

Janusz FILIPIAK: – Jest mała szansa, że złożymy.

Dlaczego?

Janusz FILIPIAK: – Mamy nadzór infrastrukturalny z Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na lodowisku musimy wymienić bandy. Drewniane, które mamy, w żaden sposób nie spełniają nowoczesnych wymagań, bo muszą być bardziej „miękkie”. PZHL nie ma wyjścia i nam przedłuża [licencję – przyp.red.], ale to trzeba zmodernizować.

Problemem na stadionie jest murawa z 2016 roku, którą trzeba wymienić, i jej system nawadniania. Do tego mówicie o sypiącym się dachu, nieszczelnościach na trybunach.

Janusz FILIPIAK: – Razem z hokejem to pięć mln zł. Powiem szczerze: nie mam pieniędzy, by wydać pięć mln na remont stadionu i lodowiska, które należą do miasta, i jeszcze kupić akcje za 25 mln zł [minimalna kwota ustalona przez radnych do ponad 26,7 mln – przyp. red.]. Jak składaliśmy zainteresowanie kupnem akcji, mieliśmy promesę od pana prezydenta i urzędów, że te inwestycje przeprowadzą. Teraz jednym pismem się wycofali.

Nie jest w porządku

Czyli uzależnialiście wykup akcji od inwestycji na obiektach, z których korzystacie.

Janusz FILIPIAK: – Musimy wykonać prace, które są potrzebne do uzyskania licencji na grę w hokeja i piłkę. Według mnie to nie jest w porządku, bo to nie są nasze obiekty, tylko miasta, a my płacimy czynsz. Jak wynajmujesz komuś mieszkanie, musisz utrzymać go w stanie, które nadaje się do użytku. Jest mała szansa, że złożymy ofertę w przetargu na akcje, bo nie możemy płacić za jedno i drugie. W sumie możemy wyjść na frajera…


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


Niedawno klubowe media obiegła pana fotografia z Erlingiem Haalandem, wzrastającą gwiazdą piłki. Jak doszło do spotkania z reprezentantem Norwegii i zawodnikiem Manchesteru City?

Janusz FILIPIAK: – Bardzo sympatyczny człowiek. Spotkałem go z całą ekipą na lotnisku w Mediolanie, łącznie chyba z dziesięć osób, które rozpoznały Cracovię dzięki Krzysztofowi Piątkowi.


Na zdjęciu: Janusz Filipiak (z prawej) uważa, że kibice nie powinni się martwić brakiem transferów.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.