Do sklepu, gotowi, start! Okienko transferowe czas zacząć!

Polskie okienko transferowe formalnie zostało otwarte. Kluby ekstraklasy nie próżnują na rynku.


Data 1 lipca obowiązuje w większości piłkarskiego świata. Jest ona oczywiście stricte formalna, ponieważ transfery są dopinane nawet w czerwcu czy maju, choć praktycznie zaczynają obowiązywać właśnie od – jak w obecnym przypadku – soboty. Kluby jeszcze przez kilka tygodni będą mogły korygować swoje kadry, szukać wzmocnień, sprzedawać, wyczekiwać okazji. Okienko transferowe jednak ruszyło i szybko się nie skończy.

Łowy na Fernandeza

Po raz kolejny w ekstraklasie dużą popularnością cieszą się rynki graczy posługujących się językami latynoskimi – portugalskim oraz hiszpańskim. Nie chodzi już tylko o Radomiaka, który standardowo postanowił zaprezentować kibicom nowego Brazylijczyka i Portugalczyka. Raków pozyskał Maxime Domingueza (Szwajcar, ale o hiszpańskich korzeniach), Legia Marca Guala (Hiszpan) i Juergena Elitima (Kolumbijczyk), Pogoń Joao Gamboę (Portugalczyk), Widzew Frana Alvareza (Hiszpan) i Luisa Silvę (Portugalczyk), Jagiellonia Jose Naranjo i Adriana Diegueza (obaj Hiszpanie).

Najgłośniejsze nazwisko z tego kręgu kulturowego dopiero w ekstraklasie może się jednak pojawić. Chodzi bowiem o Luisa Fernandeza, który w barwach Wisły Kraków był piłkarzem wręcz olśniewającym. Cofnięty napastnik pochodzący z północno-zachodniej Hiszpanii czarował w najwyższej polskiej lidze przed spadkiem, a po nim był absolutną gwiazdą zaplecza.

„Białej gwieździe” nie udało się jednak powrócić na szczyt, więc Fernandez postanowił odejść. Obecnie pozostaje bez klubu, ale jest to tylko stan tymczasowy. Piłkarz, który we wrześniu skończy 30 lat, na brak ofert nie narzeka, lecz jeszcze nie podjął decyzji, gdzie ostatecznie zacumuje. Grono klubów ekstraklasy chętnie zakontraktowałoby Fernandeza, więc to Hiszpan ma wszystkie najlepsze karty w swojej talii.


Zobacz, jak wyglądają obecnie transfery w ekstraklasie


Okienko transferowe, a strategie pucharowiczów

Najciekawszym elementem każdego okienka jest rzecz jasna śledzenie tego, jak swoje kadry budują nadchodzący pucharowicze. Ich zadanie nie jest łatwe, bo budżety są napięte, a działacze muszą wybrać którąś z dwóch dróg. Pierwsza zakłada szeroko zakrojone inwestycje celem zwiększenia szans na awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

To jednakże następuje przy jednoczesnym zwiększeniu ryzyka finansowego – bo bez premii od UEFA trudno będzie spłacić wszystkie zobowiązania. Druga z kolei polega na wydawaniu tyle, ile się ma. co w praktyce oznacza ostrożne zakupy, mniejsze wzmocnienia, większe bezpieczeństwo organizacyjne – ale i teoretycznie mniejsze szanse na grę w Europie.

Raków od początku zapowiadał brak pieniężnego szaleństwa, ale nie można powiedzieć, aby na rynku się obijał. Częstochowianie ściągnęli wielu graczy, choć najczęściej korzystali z różnych okazji – stąd aż cztery transfery z drużyn spadkowiczów. Legia również wykorzystuje promocje, stąd za uczciwą cenę 0 złotych jej szeregi wzmocnili solidni piłkarze w postaciach Marca Guala czy Patryka Kuna. Lech natomiast ma pieniądze na odrobinę szaleństwa, ale – jak zawsze – chce to robić z głową.

Dlatego na razie jeszcze nie ogłosił żadnego nowego nabytku, choć jest to tylko kwestią czasu. Na ten moment „Kolejorz” może przyglądać się tym piłkarzom, którzy wrócili do Poznania po wypożyczeniach – jak Bartosz Mrozek, Maksymilian Pingot czy Filip Borowski. Pogoń z kolei balansuje pomiędzy dwoma strategiami zakupowymi i jak na razie ściągnęła wspomnianego napastnika Gamboę oraz pomocnika Efthymiosa Koulourisa.

O prym w regionie

Nadchodzący sezon na Górnym Śląsku będzie jednym z najciekawszych w ostatnich latach. Za sprawą awansu Ruchu Chorzów rywalizacja między nim a Górnikiem Zabrze i Piasta Gliwice rozgorzeje w regionie do czerwoności. Zabrzanie i gliwiczanie są w ekstraklasie już od dłuższego czasu. Starają się więc działać na spokojnie, bez pośpiechu zerkając na każdego grosza. „Niebiescy” oczywiście są w dużo gorszej sytuacji finansowej, ale jako niespodziewany beniaminek muszą za wszelką cenę nadganiać braki kadrowe.

Stąd chorzowianie potwierdzili już 8 nowych nabytków, podczas gdy Górnik z Piastem w sumie 3. W przypadku tych dwóch klubów to jednak jeszcze nie koniec. Działacze przy obydwu adresach czekają ciągle na potencjalny wielomilionowy zastrzyk gotówki. Zabrzanie mogą bowiem sprzedać Szymona Włodarczyka, a gliwiczanie Ariela Mosóra.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was oczywiście w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych. Możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.