MŚ U-17: Deszczowa porażka biało-czerwonych

Japonia – Polska 1:0. Osłabiona reprezentacja Polski w pierwszym spotkaniu na mundialu siedemnastolatków w Indonezji uległa Japonii.


W premierowym spotkaniu MŚ do lat 17, na które reprezentacja Polski wróciła po 24 latach przerwy, biało-czerwoni zmierzyli się  Japonią. Przypomnijmy, że przed turniejem, w wyniku afery alkoholowej, trener Marcin Włodarski usunął z kadry 4 zawodników. Mimo starań naszych działaczy, FIFA nie zgodziła się na to, by selekcjoner dowołał graczy w miejsce odesłanych do domu. Dlatego też mistrzostwa nasz zespół rozpoczął w okrojonym, 17-osobowym zestawieniu.

Początek starcia w Bandung, na wyspie Jawa, był wyrównany. Jako pierwsi groźną sytuację stworzyli rywale, po błędzie naszej obrony, ale Aren Inoue trafił w słupek. W odpowiedzi dwie bardzo dobre okazje wypracowali biało-czerwoni. Po świetnej akcji „sam na sam” z japońskim bramkarzem wyszedł Karol Borys, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Niedługo potem do akcji oskrzydlającej podłączył się Jakub Krzyżanowski. Piłkarz Wisły Kraków był już blisko bramki, ale zamiast strzelać, zdecydował się poszukać podaniem kolegów i Japończycy się połapali. Trudno było po pierwszej odsłonie wskazać drużynę lepszą, ale delikatny plusik należałoby postawić po stronie naszego zespołu.

Po przerwie nad stadionem w Bandung siarczyście się rozpadało, a zdecydowanie lepiej w takich warunkach zaczęli czuć się Japończycy. Warto dodać, że na domiar złego, jeśli chodzi o naszą drużynę, dwóch piłkarzy w dniu spotkaniu odczuwało problemy żołądkowe. Mowa o wspomnianym Borysie, a także kapitanie zespołu Krzysztofie Kolance z Górnika Zabrze. Mimo to filigranowy piłkarz był jedną z najjaśniejszych postaci w naszej drużynie.


Czytaj także


Niemniej to rywale – w miarę upływu czasu – zaczęli dochodzić do głosu, a w 65 minucie mieli dwie wyborne okazje na gola. W tej samej akcji Inouego dwa razy zatrzymał kapitalnie interweniujący Michał Matys. To bramkarz, który ponad rok temu został wyrzucony – też za alkohol – ze zgrupowania podczas Pucharu Syrenki. Wrócił jednak do zespołu i sporym zaskoczeniem było to, że to właśnie on wyszedł na mecz z Japonią w pierwszym składzie, a nie dotychczasowy numer jeden w zespole trenera Włodarskiego – Miłosz Piekutowski.

Deszcz padał coraz mocniej, a boisko stawało się coraz trudniejsze i w 69 minucie spotkania sędzia z Gabonu zdecydował się o przerwaniu gry. Zawodnicy zeszli do szatni, a na plac gry wrócili po 20 minutach, gdy opady zelżały. Japończycy nadal przeważali i w końcu dopięli swego. Nasi zostawili im zbyt wiele swobody przed polem karnym i Rento Takaoka kapitalnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania.

Gdy mistrzowie Azji do lat 17 osiągnęli swój cel, nie byli już tak aktywni w ofensywie. Skupili się na tym, by utrzymać wynik meczu, a bardzo zmęczeni Polacy nie byli w stanie odpowiedzieć. W doliczonym czasie gry Daniel Mikołajewski miał niezłą szansę na wyrównanie, ale na wysokości zadania stanął japoński golkiper. Zespół trenera Włodarskiego rozpoczął zatem mundial od nieznacznej porażki.

W drugim spotkaniu na turnieju w Indonezji reprezentacja Polski zmierzy się we wtorek, 14 listopada, z Senegalem. Trzecim grupowym rywalem biało-czerwonych (17 listopada) będzie Argentyna. Awans do 1/8 finału uzyskają po 2 najlepsze zespoły z 6 grup, a także 4 najlepsze ekipy z 3. miejsc.


Japonia – Polska 1:0 (0:0)

1:0 – Takaoka, 76 min.

JAPONIA: Goto – Kosugi, Nagano (46. Yamamoto), Honda, Yoshinaga – Kaito, Matsumoto (90+3. Shibata), Nakajima, – Tokuda (72  Michiwaki), Nawata (70. Takaoka), Inoue (81. Sato). Trener Yoshiro MORIYAMA.

POLSKA: Matys – Szala, Orlikowski, Krzyżanowski, Sznaucner – Kolanko, Borys (63. Brzyski), Reguła, Łyczko (55. Gurgul) – Mikołajewski, Huras (78. Skoczylas). Trener Marcin WŁODARSKI.

Sędziował Pierre Atcho (Gabon). Żółte kartki: Nagano – Sznaucner.


Fot. Łączy Nas Piłka