Mecz starych znajomych

Przed meczem Podbeskidzie Bielsko-Biała – Miedź Legnica. W niedzielę zespół z Legnicy zagra z drużyną, którą prowadzi jej były trener, Grzegorz Mokry.


Piłkarzy Miedzi Legnica czeka wyjazd do Bielska-Białej na ligowy pojedynek z Podbeskidziem. Szkoleniowcem „górali” jest w tej chwili 38-letni Grzegorz Mokry, który w poprzednim sezonie (od 17 października 2022 roku do 30 czerwca bieżącego roku) prowadził w ekstraklasie właśnie „Miedziankę”, a jego prawą ręką był… Radosław Bella. Niestety, nie zdołał uratować drużyny znad Kaczawy przed degradacją do Fortuna 1. Ligi.

Nie są zdołowani

W miniony weekend Podbeskidzie uległo na wyjeździe 0:1 Arce Gdynia, z kolei we wtorek zespół spod Klimczoka zakończył swoją przygodę z tegoroczną edycją Fortuna Pucharu Polski. Podbeskidzie przegrało bowiem na własnym stadionie 0:1 z Pogonią Szczecin, tracąc gola w końcówce spotkania. Miedź natomiast w 14. kolejce Fortuna 1. Ligi przegrała na własnym boisku 1:2 z Resovią Rzeszów, tracąc decydującą bramkę po strzale z rzutu wolnego w ostatnich sekundach spotkania. – Okoliczności były bolesne, ale jedna porażka, czy w zasadzie okoliczność przegranej nie sprawia, że się zdołujemy – powiedział trener zielono-niebiesko-czerwonych, Radosław Bella. – Zespołu nie trzeba było wcale podnosić. Należało wyciągnąć wnioski ze złych momentów, szczególnie w końcówkach pierwszej i drugiej połowy oraz popracować dalej nad swoją skutecznością.

Sami swoi

Wspomniany wcześniej trener Grzegorz Mokry w przeszłości wspólnie z trenerem Dominikiem Nowakiem wprowadzał „Miedziankę” do ekstraklasy. Potem samodzielnie prowadził rezerwy Miedź, a miniony sezon kończył jako opiekun pierwszego zespołu zielono-niebiesko-czerwonych, przenosząc się do Legnicy z… Podbeskidzia, gdzie pełnił funkcję asystenta trenera Dariusza Żurawia. Obecnego szkoleniowca Miedzi czeka więc pojedynek z poprzednim trenerem drużyny znad Kaczawy, z którym również miał okazję współpracować. – Myślę, że na nas bezpośrednio nie będzie to wpływać, ale pewnie jest to jakiś dodatkowy smaczek, fajny element naszej rywalizacji – zauważył Radosław Bella.

Trzech „wyautowanych”

Podczas letniego okienka transferowego w Podbeskidziu zaszły duże zmiany kadrowe. Teraz jest to zupełnie inny zespół niż ten, który opuszczali Florian Hartherz i Krzysztof Drzazga, przenosząc się w przerwie między sezonami z Bielska-Białej do Legnicy. W obecnym sezonie „górale” zgromadzili 12 punktów (tyle samo co Chrobry Głogów) i plasują się tuż nad strefą spadkową. Podopieczni trenera Mokrego wygrali dwa mecze, sześć spotkań zremisowali i tyle samo przegrali. Bilans bramkowy 11:20.

W niedzielnej potyczce zawodnicy czerwono-biało-niebieskich mogą mieć w nogach spotkanie pucharowe z „Dumą Pomorza”. – Takie momenty nie są na pewno komfortowe, gdy gra się z zespołem top 3 w Polsce – przyznał trener Bella. – Nie jest to na pewno optymalna sytuacja dla naszych przeciwników, ale mieli też wystarczającą liczbę dni, by wypocząć. Dlatego w ogóle w tych kategoriach nie patrzymy na ten mecz. Będziemy szukać przewag zupełnie w innych rejonach.


Czytaj także:


Sztab szkoleniowy Miedzi w najbliższej potyczce ligowej spodziewa się ze strony rywali co najmniej kilku niezłych elementów gry. – Myślę, że dobrej organizacji, skoków pressingowych, które dobrze funkcjonowały w spotkaniu z Pogonią – wylicza Radosław Bella. – Ten mecz pucharowy pokazał również różne warianty gry w ataku naszych rywali, więc wydaje mi się, że będziemy mogli przewidzieć pewne zachowanie przeciwnika i na nie odpowiedzieć.

Sytuacja kadrowa legniczan przed najbliższym spotkaniem wciąż daleka jest od optymalnej. Trenerzy zielono-niebiesko-czerwonych przy ustalaniu kadry meczowej nadal nie będą mogli uwzględnić trzech piłkarzy. – Niestety, już do końca rundy nie będziemy mogli skorzystać z Kamila Antonika – powiedział trener Bella. – Natomiast Tarsi Aguado i Andrzej Niewulis dalej są w fazie rekonwalescencji. Pozostali zawodnicy są już do naszej dyspozycji.


Na zdjęciu: Trener Miedzi Legnica Radosław Bella w niedzielę zagra ze swoim byłym szefem.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus