Jaroszewski: Dostaliśmy nauczkę

Z nieba do piekła droga jest krótka. W maju zeszłego roku Sosnowiec radował się z awansu do ekstraklasy, a tymczasem minął rok i Zagłębie znów znalazło się w pierwszej lidze. Też tylko na rok?

Marcin JAROSZEWSKI: – Zawsze będziemy klubem aspirującym do ekstraklasy, ale nie ukrywam, że widzę to tak, iż zawsze będziemy bić się o utrzymanie, jeżeli już w niej będziemy. Wszyscy w klubie jesteśmy zmęczeni tym sezonem, ale musimy szybko zregenerować siły i mieć nowe pomysły. Miniony sezon był dla nas dużą nauczką. W ostatnich latach zrobiliśmy tyle awansów, że często serce przysłaniało rozum. Potrzebujemy teraz dużo spokoju i pieniędzy. Musimy podejść do tego na spokojnie. Mogę oficjalnie powiedzieć, że naszym celem jest minimum szóste miejsce dające możliwość gry w barażach o awans do ekstraklasy. I dokładnie taki zapis widnieje w kontrakcie nowego trenera. Jeżeli ten cel zostanie osiągnięty, to jego kontrakt automatycznie się przedłuży. Jeżeli tak się nie stanie, to nie będziemy robić tragedii.

Wydawało się, że mimo spadku trener Valdas Ivanauskas nadal będzie kontynuował swoją pracę w Sosnowcu. Ostatecznie podziękowaliście Litwinowi za współpracę i powierzyliście misję budowania zespołu Radosławowi Mroczkowskiemu. Co miało wpływ na taką decyzję?

Marcin JAROSZEWSKI: – Jeszcze przed meczem z Jagiellonią chciałem zaproponować trenerowi Ivanauskasowi nowy kontrakt, ale już po spotkaniu zrezygnowałem z tego pomysłu. Trener powiedział mi, że jeżeli Zagłębie się nie utrzyma, nie będzie chciał prowadzić klubu w I lidze. Jego ekspresja czy kary nie miały wpływu na decyzję, choć wiadomo, że sposób prowadzenia meczu też jest ważny. Po późniejszych analizach nie chcieliśmy go namawiać na pozostanie. Co do Rafała Mroczkowskiego… Uznałem, że potrzebujemy trenera, który potrafi „uleczyć zawodnika”. Wierzę, że poprzez indywidualne i pedagogiczne czy psychologiczne podejście odbuduje zawodników, którzy zgaśli.

Jaroszewski: Nie trzeba się nad nami litować

Takim przykładem jest Konrad Budek, który wróci do nas z wypożyczenia do Ruchu. Jest dobrym zawodnikiem, ale jako człowiek jest spalony. Wróci do klubu, będziemy chcieli go odbudować, zobaczymy czy to się uda. Trener Mroczkowski ma to doświadczenie, którego zabrakło nam po awansie do ekstraklasy. Oczywiście biorę to na siebie, to jest moja wina. Mało mieliśmy w klubie ludzi z ekstraklasowym doświadczeniem. Mam pełną świadomość swoich błędów, teraz postąpiłbym inaczej. Nie miałem doświadczenia, nie ukrywam tego. Może gdybym inaczej podszedł do niektórych rzeczy, to teraz bylibyśmy w innym położeniu. Ale tego nie wie nikt i tego już nie zmienimy.

Przed minionym już sezonem w składzie Zagłębia nie doszło do rewolucji, która teraz wydaje się nieunikniona. Kiedy przyjdzie czas na personalne konkrety?

Marcin JAROSZEWSKI: – Nie chcę mówić, kto odejdzie. Przekazałem zawodnikom, że dyrektor sportowy skontaktuje się z nimi do końca miesiąca i przedstawi decyzję klubu. Nie ukrywam, że w wielu przypadkach będzie to po prostu „dziękujemy”. To jest bardzo ciężki moment dla Zagłębia, sytuacja jest bardzo zmienna, chwiejna. Trzeba ją ustabilizować. Nie będę mówił, że naszym celem jest powrót do ekstraklasy za rok, nie będę też mówił, że zdominujemy ligę, zdaję sobie sprawę, że teraz wszyscy potrzebujemy czasu. Awansujemy, kiedy będziemy silni sportowo, ale i organizacyjnie. Musimy zbudować nowe fundamenty, aby być w stanie walczyć o najwyższe cele.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ