Jedenastka gwiazd, czyli młoda fala w futbolu

Ci kibice, którzy oglądają młodzieżowy mundial czy to bezpośrednio na stadionach, choćby w Tychach czy Bielsku-Białej, czy przed telewizorem nie żałują. Poziom meczów jest bardzo wysoki, a do tego w akcji można oglądać wspaniałych piłkarzy. O niektórych z nich pisaliśmy przed turniejem. Teraz, po dwóch rundach gier, pora na weryfikację. Wybór jest tak duży, że śmiało można by stworzyć kilka takich jedenastek gwiazd polskiego turnieju!

BRAMKARZ

Andrij Łunin (Ukraina)

To jeden z tych, o których pisaliśmy w „Sporcie” przed turniejem. Sprostał oczekiwaniom. Na MMŚ na naszych boiskach, należy do najlepszych golkiperów. Dobry na przedpolu, dobry na linii. Umiejętnie dyryguje mniej doświadczonymi zawodnikami z pola. Łunin przy nich jest prawdziwym gwiazdorem. Real Madryt zapłacił przecież za niego Zorii Ługańsk rok temu 8,5 mln euro. Ogrywa się teraz w Leganes, ale cel ma jeden, trafić do pierwszej jedenastki „Królewskich” i pierwszej reprezentacji swojego kraju. Na razie poprowadził Ukraińców do pierwszego w historii ćwierćfinału w młodzieżowych MŚ.

OBROŃCY

Matteo Gabbia (Włochy)

Twardo i bezkompromisowo grający obrońca. Przedstawiciel włoskiej szkoły. Italia, trzecia drużyna świata młodzieżowych mistrzostw sprzed dwóch lat z boisk w Korei Południowej, gra na polskim mundialu po swojemu. Nie traci goli, a przy tym sama wbija rywalowi po jednym czy dwa. Oszczędnie, jak to Włosi. Wystarczyło to w awansie do 1/4. To też zasługa takich graczy, jak marzący o grze razem z Krzysztofem Piątkiem Gabbii. Na razie ten obrońca Milanu musi jednak terminować na boiskach Serie C.

Denys Popow (Ukraina)

Jest jak kapitalny kolumbijski obrońca Yerry Mina na dorosłym mundialu w Rosji przed rokiem, kiedy to w grupowych meczach trafiał raz za razem do siatki. Zdobył wtedy trzy gole, a o jego możliwościach przekonali się też niestety w Kazaniu biało-czerwoni. Popow, który na razie nie umie przebić się do składu silnego Dynama Kijów, na młodzieżowym mundialu zaskakuje. Zwycięska bramka w starciu z USA, zwycięska z Katarem i jeszcze gol w starciu 1/8 z Panamą. Dobry w tyłach, gdzie nie oszczędza przeciwników, a do tego niesamowity pod bramką rywala. Najskuteczniejszy obrońca tych mistrzostw, jak Mina rok temu w dorosłym mundialu.

Ikouwem Utin (Nigeria)

„Fruwających Orłów” nie ma już w turnieju, ale gra tego lewego obrońcy, kapitana reprezentacji swojego kraju, zrobiła wrażenie. Szczególnie w inauguracyjnym spotkaniu na Stadionie Miejskim w Tychach z Katarem dał popis. Zanotował dwie asysty. To on napędzał grę swojego zespołu w ataku, a występuje przecież jako boczny obrońca. Pokazał, jak powinna wyglądać gra nowoczesnego piłkarza na skraju defensywy, który często musi pełnić rolę skrzydłowego, który z łatwością wygrywa pojedynek jeden na jeden, który potrafi dograć koledze, a i samemu strzelić na bramkę. Turniej w Polsce na duży plus. Ma już kilka meczów w pierwszej reprezentacji. Do tego jeszcze jedna rzecz, miły, skromny i bardzo grzeczny chłopak. W rozmowie ze „Sportem” na koniec każdej odpowiedzi mówił: „dziękuję”.

POMOCNICY

Ivan Angulo (Kolumbia)

O jego możliwościach biało-czerwoni przekonali się już podczas swojego pierwszego meczu. Szybki, ruchliwy, trudny do zatrzymania. Wschodząca gwiazda kolumbijskiej piłki. Z przyjemnością patrzy się na to, jak gra i porusza. Nic dziwnego, że fachowcy wróżą mu wielką karierę. Na razie występuje na ekwadorskich boiskach, gdzie został wypożyczony z brazylijskiego Palmeiras, ale kto wie, co będzie po mundialu w Polsce? Mówi się, że baczenie na niego ma sam Real Madryt! Na razie jest pod baczną obserwacją skautów „Królewskich”. Zresztą z kolumbijskiej kadry trenera Arturo Reyesa, w tym zestawieniu mogłoby być jeszcze kilku innych piłkarzy.

Sarpreet Singh (Nowa Zelandia)

Co za zawodnik! Pokazał to w dramatycznym boju o ćwierćfinał z Kolumbią w Łodzi, gdzie należał do najlepszych na boisku. Strzał z prawej nogi, no problem. Lewa, równie dobra jak druga. Świetna technika użytkowa, przegląd pola, a do tego szybkości i spryt. Aż chce się oglądać takiego zawodnika w akcji. Występ na młodzieżowym mundialu, to może być preludium do wielkiej kariery na europejskich boiskach, porównywalnej z tą, która w latach 80. był udziałem słynnego Wyntona Rufera, najlepszego piłkarza w historii nowozelandzkiej piłki, który przez lata świetnie radził sobie w barwach choćby Werderu Brema. Już ma na koncie cztery mecze w pierwszej reprezentacji.

Ezequiel Barco (Argentyna)

40 lat temu najlepszym piłkarzem młodzieżowego mundialu obwołano Diego Armando Maradonę. Poprowadził wtedy swój zespół do pierwszego MMŚ. Potem jeszcze Argentyńczycy triumfowali pięciokrotnie i są pod tym względem rekordzistami. Barco, równie filigranowy, jak boski Diego, mógł iść w jego ślady. Piłkarz grający na co dzień w MLS w Atlanta United, rozegrał świetny turniej. Był motorem napędowym swojego zespołu, także w nieszczęsnym meczu z Mali w Bielsku-Białej, który jego jedenastka przegrała. Wielka przyszłość przed tym świetnie wyszkolonym graczem. W kolejce po niego już ustawił się sam Tottenham.

Chwali Polskę i chce grać w Anglii

Amadou Sagna (Senegal)

Jedna z gwiazd turnieju błysnęła już w pierwszym starciu z Tahiti, kiedy do siatki trafił w 9,6 sek., co jest rekordem mistrzostw. Może grać na prawej stronie, może na lewej. Nie stanowi to dla niego problemu. Równie szybko co zdobywa bramki, to biega. Dlatego jest tak szaleńczo niebezpieczny dla przeciwników. Świetnie wypromował się na turnieju w Polsce. Media nad Bosforem już informują, że parol na tego 19-latka zagiął słynny Fenerbahce. Na razie chce pomóc „Młodym Lwom Terangi” w poprawieniu najlepszego wyniku Senegalczyków na MMŚ, którym póki co czwarte miejsce na mundialu w 2015 roku. Teraz ma być lepiej.

NAPASTNICY

Sekou Koita (Mali)

Nie ma Barco, ale jest dzięki temu Koita, piłkarz austriackiego Red Bull Salzburg, który wiosną występował wypożyczony do innego klubu Bundesligi Wolfsberger AC. Nie zagrał w pierwszym grupowym spotkaniu z Panamą, bo nie zwolnił go austriacki klub. W kolejnych grach z Arabią Saudyjską, Francją i z Argentyną należał do najlepszych. 19-lat, a gracz prawie kompletny. Atomowe uderzenie, szybkość, łatwość z jaką uwalnia się od obrońców może imponować. 20 lat temu Mali było na mundialu młodzieżowców trzecie, a piłkarzem turnieju był słynny Seydou Keita. Cztery lata temu „Orły” powtórzyły ten wynika, a wyróżniono Adama Traore. Teraz w ich ślady idzie Koita.

Andrea Pinamonti (Włochy)

Napastnik Interu, grający w poprzednim sezonie na wypożyczeniu we Frosinione, prowadzi swój zespół do kolejnych wygranych. Na swoim koncie już gole w Serie A. To na nim opiera się gra włoskiej młodzieżówki. Przesądził o wygranych z Ekwadorem i Polską. Taki Luca Toni drużyny z Półwyspu Apenińskiego. Silny w powietrzy, potrafi wziąć się za bary z rywalem. Groźny w polu karnym. Przyszłość włoskiej piłki, gdzie klasowych napastników w ostatnim czasie brakuje.

Sebastian Soto (USA)

Ledwie 18-latek, a gra jak rutyniarz! Już z debiutem w Bundeslidzie w barwach Hannover 96. Na MMŚ dwa efektowne trafienia z Nigerią i dwa w 1/8 z Francją. Bardzo ciekawy chłopka z wielkimi perspektywami. Potrafi się znaleźć w polu karnym, potrafi też rozegrać piłkę. Królem strzelców, z uwagi na dziewięć goli Norwega Erlinga Halanda w starciu z Hondurasem, nie zostanie, ale jeden z kandydatów numer 1 do najlepszego napastnika imprezy na polskich boiskach.

 

Na zdjęciu: Sekou Koita (nr 20) to jedna z największych gwiazd młodzieżowego mundialu.

 

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ