Jerzy Engel: Plusów pod dostatkiem

Rozmowa z Jerzym Engelem, byłym selekcjonerem reprezentacji Polski.


Jakie wnioski można wyciągnąć po meczu z Ukrainą?

Jerzy ENGEL: – Bardzo korzystne. Był duży znak zapytania, czy damy radę w starciu z takim rywalem i w takim ustawieniu personalnym, na jakie zdecydował się trener Brzęczek. Walczyliśmy z naprawdę niezłym rywalem, tym bardziej zatem warte podkreślenia są plusy, które można było dostrzec.

Może pan wymienić te plusy?

Jerzy ENGEL: – Na pewno Łukasz Skorupski w bramce. Zanotował bardzo dobry występ, podobnie jak w środku pola Jacek Góralski. Co jeszcze? Bardzo poprawnie zagrali obaj środkowi obrońcy. Do tego dobry występ zanotował debiutujący w narodowych barwach Przemysław Płacheta. Podsumowując – tych plusów było naprawdę sporo.

A minusy w grze biało-czerwonych?

Jerzy ENGEL: – Trochę za luźne krycie w pierwszej połowie, stąd też za łatwo rywale dochodzili do bramkowych sytuacji. Brakowało też trochę bardziej skoncentrowanej gry pomocników, nie tylko w odbiorze piłki, ale też w rozegraniu. To powodowało, że obrońcy sami musieli wziąć na swoje barki ciężar wyprowadzania piłki. Stąd też wziął się ten karny dla Ukraińców w pierwszych minutach, bo Walukiewicz chciał rozgrywać – nastąpił przechwyt, poszła kontra, a w jej następstwie był faul i karny. Ten mankament koniecznie trzeba poprawić.

Brakowało chyba dłuższego utrzymywania się przy piłce, przez co dałoby się odciążyć defensywę.

Jerzy ENGEL: – To nie jest łatwe w spotkaniu z takim przeciwnikiem jak Ukraina. Trzeba też pamiętać o tym, że nie jesteśmy drużyną, która długo rozgrywa piłkę. Nic dziwnego, że w środę Ukraina dominowała w tym elemencie. No ale to my wygraliśmy mecz…


Czytaj jeszcze: Ile i za co? Oceniamy piłkarzy za mecz z Ukrainą

Jerzy Brzęczek wykazał się trenerskim nosem, wpuszczając na boisko Jakuba Modera, który w pierwszym kontakcie z piłkę skierował ją do siatki. Miał pan też taki przypadek w trakcie pracy z reprezentacją?

Jerzy ENGEL: – Oczywiście. Przypomnę wejście Bartka Karwana w meczu z Norwegią w Oslo i jego gol, który dał nam wygraną 3:2.

Jeśli chodzi o Modera, to w meczach Ligi Narodów z Włochami i Holandią mógłby zagrać w wyjściowym składzie?

Jerzy ENGEL: – Mógłby, jeżeli byłby w wysokiej formie, a nie tak zmęczony, jak widzieliśmy to w niedawnym ligowym meczu Legii z Lechem. Ale zasadniczo jego kandydaturę należy rozpatrywać przy ustalaniu wyjściowego składu na kolejne spotkania.

Jak pan patrzy na nadchodzące spotkania w Lidze Narodów?

Jerzy ENGEL: – Mamy wszystkie powody ku temu, by utrzymać pierwsze miejsce, które w tej chwili w naszej grupie zajmujemy. Wszystko jest w naszych rękach i nogach. Trzeba się tylko dobrze w tych decydujących grach zaprezentować.

Ponownie zagraliśmy i wygraliśmy na Stadionie Śląskim. Pana chyba nie trzeba namawiać do pochwał tego obiektu?

Jerzy ENGEL: – Oczywiście, że nie. To nie gdzie indziej, a tutaj, na Stadionie Śląskim, 60 tysięcy kibiców na trybunach śpiewało mi sto lat, składając w ten sposób urodzinowe życzenia. Było to 6 października 2001 roku, w dniu, w którym graliśmy właśnie z Ukrainą. To dla mnie była niesamowita sprawa, nigdy tego nie zapomnę. Ale przede wszystkim tutaj – po zwycięstwie nad Norwegią 3:0 – awansowaliśmy do finałów mistrzostw świata w 2002 roku. Łatwo zatem dojść do wniosku, że na tym obiekcie przeżyłem cudowne, niezapomniane momenty.

Kadra nadal powinna grać na Śląskim swoje mecze?

Jerzy ENGEL: – Jeśli będą kibice na trybunach, to oczywiście tak!


Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus