Jest powód do dumy! Na Śląskim wspaniała trawa

Wielu kibiców ma jeszcze w pamięci mecz Polska – Czarnogóra w eliminacjach mistrzostw świata, kiedy to po jednym ze starć z murawy oderwała się potężna część darni. Trzeba było nawet na moment przerwać spotkanie. Stan boiska na Stadionie Narodowym w Warszawie budził i budzi zresztą wiele kontrowersji. Trawa rozkładana jest tam na kilka dni przed spotkaniem, tak, że potem są spore problemy. Co innego na Stadionie Śląskim. Tutaj nikt nie rozwija rolek z trawą, która rośnie naturalnie.

Mają doświadczenie

We wtorkowym meczu Polska – Korea Południowa można było się przekonać o jakości boiska. Doświadczyli tego przede wszystkim piłkarze, którzy po spotkaniu komplementowali jej stan. Duża w tym zasługa ludzi, którzy odpowiadali za przygotowanie wszystkiego. Oprócz ekipy oddanych osób ze Stadionu Śląskiego, w jej pielęgnację zaangażowała się firma Gosław Sport Center z Wodzisławia Śląskiego. Jej szef Dariusz Kozielski jest specjalistą od renowacji boisk. Odpowiada za stan muraw kilku ligowych stadionów na południu Polski, a konkretnie: Piasta Gliwice, GKS Tychy, Zagłębia Sosnowiec, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, Puszczy Niepołomice i Miedzi Legnica. W tym ostatnim mieście odbył się w ostatnich dniach turniej eliminacji mistrzostw Europy do lat 17.

Były prezes Odry Wodzisław Dariusz Kozielski, to teraz specjalista od renowacji boisk. Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

– Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że prezes Stadionu Śląskiego Krzysztof Klimosz stworzył nam znakomite warunki do pracy i nie mieliśmy, mimo mroźnej aury, żadnych problemów. Sytuacja na Śląskim jest jednak o tyle komfortowa, że nikt tam nie gra, nie trenuje i boisko nie jest eksploatowane, a to w takich zimowo-wiosennych warunkach bardzo istotnie – podkreśla Kozielski.

Jego firma zobowiązała się w styczni, że dopilnuje wszystkich szczegółów związanych ze stanem murawy. I trzeba przyznać, że po tym co mówili sami zawodnicy, znakomicie wywiązała się ze swojego zadania.

– Ze strony Stadionu Śląskiego w prace nad murawą zaangażowanych było sześć, siedem osób. Od nas, już przed samym spotkaniem i w jego trakcie, doszło kolejnych osiem. Zostały dokupiony potrzebny sprzęt, a przede wszystkim byli ludzie chętni do pracy – podkreśla Kozielski.

Warunki jak w szklarni

Jak trawa na Śląskim wytrzymała zimową aurę? – Była przykryta specjalnymi matami osłaniającymi przed mrozem. Powoduje ona zatrzymanie ciepła od dołu tak, że trawa była pielęgnowana, jak w szklarni – śmieje się Kozielski.

Jego firma podpisała ze Stadionem Śląskim umowę dotyczącą dbanie o stan murawy od stycznia do końca marca. Co dalej? Boiskiem mają się teraz zajmować osoby bezpośrednio zatrudnione na Stadionie. Kozielski nie ma wątpliwości, że boisko dalej będzie w doskonały stanie. – Nie jest eksploatowane przez żaden ligowy zespół, a Śląski jest otwartym stadionem, tak, że są tam doskonałe warunki do utrzymania murawy w znakomitym stanie, w takim, w jakim jest teraz – zaznacza.