Latający Holendrzy

Choć żaden ze zwycięzców trzech wielkich tourów nie jest narodowości niderlandzkiej, to właśnie grupa kolarska Jumbo-Visma z tego kraju zdominowała w tym roku światowy peleton.


Rok 2023 przejdzie do historii światowego kolarstwa jako zdominowany przez zawodników jednej grupy. Zawodnicy drużyny Jumbo-Visma zdominowali największe toury i wszystkie trzy takie wyścigi padły ich łupem.

Wielkie tury

W Giro d’Italia najlepszy okazał się Primoż Roglić. Tour de France – drugi raz z rzędu – padło łupem Jonasa Vingegaarda, a podczas Vuelta a Espana najlepszy okazał się Sepp Kuss. Na dodatek w ostatnim z wymienionych wyścigów trzech kolarzy holenderskiej ekipy znalazło się na podium. Amerykanin wyprzedził bowiem Duńczyka i Słoweńca.

Po raz pierwszy w dziejach kolarstwa zdarzyło się, by przedstawiciele jednej drużyny triumfowali zarówno we Włoszech, Francji i Hiszpanii w tym samym roku. Jeśli chodzi o to, że trzech kolarzy Juymbo-Visma stanęło na podium Vuelty i jest to również pierwszy taki przypadek w historii, to tutaj pewne nieścisłości w podejściu należy wyjaśnić. Otóż nie do końca tak jest, bo w przeszłości zdarzało się, że kolarze jednej ekipy stawali na podium, a nawet zajmowali 5 pierwszych miejsc.

O co chodzi? Takie przypadki miały miejsce bardzo dawno temu, w pierwszych edycjach Tour de France i Giro d’Italia. Zasadnicza różnica polegała jednak na tym, że wówczas jazda na lidera nie obowiązywała, a kolarze jednej ekipy ze sobą raczej rywalizowali, aniżeli sobie pomagali. We Francji rywalizację potrafiły zdominować np. grupy Peugeot i Alcyon, a we Włoszech Atala-Continental czy Bianchi.

Pomagał, pomogli jemu

W 1966 roku, podczas Vuelta a Espana, trzy pierwsze miejsca na podium zajęli zawodnicy ekipy Kas-Kaskol, ale wówczas również raczej się ze sobą ścigali. Paradoksalnie za twórcę obecnego podejścia do jazdy drużynowej podczas wyścigów uznaje się największego z… indywidualistów w historii kolarstwa. Bo to właśnie sam Eddy Merckx – najpierw w Faemie, a następnie w Molteni – wprowadził i udoskonalił taki sposób rozgrywania rywalizacji. Belg, to postać bez kwestii pomnikowa i przełomowa w dziejach kolarstwa. Śmiało można go uznać za twórcę nowożytnej ery kolarstwa, która trwa do dziś.

W takim rozumieniu kolarze Jumbo-Visma zostali pierwszymi w historii z całym podium podczas wielkiego touru. A najlepszym dowodem na to, że jechali końcówkę wyścigu, by wygrał w nim Sepp Kuss, jest to, że w ostatnim tygodniu rywalizacji mocniej od Amerykanina wyglądał Vingegaard. Wszystko jednak było z góry ustalone. Duńczyk w pewnym momencie wyścigu zbliżył się nawet do Amerykanina na 9 sekund. Podczas następnych trudnych etapów miał siły, by zaatakować koszulkę lidera. Nie zrobił jednak tego, pilnując rywali z innych grup.

Kuss bezapelacyjnie na zwycięstwo zasłużył. Amerykanin pomagał zarówno Rogliciowi, jak i Vingegaardowi, za każdym razem, gdy ci wygrywali wielkie wyścigi. Był przybocznym Słoweńca podczas VeE w latach 2019-21, gdy były skoczek narciarski wygrał trzy razy z rzędu, a także podczas tegorocznego Giro. 2 razy wspierał Duńczyka podczas zwycięskich „Wielkich pętli”.

Przed wyścigiem jednak nie było to oczywiste, że bardzie utytułowani koledzy będą pomagać kolarzowi z Kolorado. Obaj mieli bowiem swoje cele. Roglić mógł wygrać Vueltę po raz 4 w karierze i wyrównać rekord zwycięstw Roberto Herasa. Vingegaard, z kolei, mógł wygrać 2 wielkie tour w jednym roku. Kierownictwo ekipy, gdy Kuss był liderem, a przewaga nad zawodnikami innych ekipy była wyraźna, postawiło sprawę jasno. „Jedziemy na Kussa”.

„Szef wszystkich szefów”

W 1984 roku powstała w Holandii zawodowa grupa Kwantum–Decosol–Yoko. Później kilka razy zmieniała sponsorów, a co za tym idzie nazwy. W 1996 roku pieczę nad drużyną objął Rabobank, czyli holenderski bank, ale w 2012 roku. Po wielkiej aferze z przyznaniem się do winy Lance’a Armstronga, instytucja finansowa zrezygnowała z dalszego wspierania kolarstwa. Wprawdzie oszust wszech czasów nigdy w tej grupie nie jeździł, ale Rabobank nie chciał mieć już nic wspólnego z tą dyscypliną sportu.

Po wycofaniu się sponsora zespół zyskał dwóch nowych, ale na krótko. Aż wreszcie – w 2015 roku – holenderska loteria Lotto podjęła współpracę z siecią supermarketów Jumbo i tak powstał zespół LottoNL-Jumbo. Do kolejnych zmian doszło w 2019 roku. Jumbo połączyło siły z norweską firmą Visma, zajmującą się produkcją oprogramowania biznesowego. To był moment, który okazał się przełomowy. Ciągle jeżdżąca na licencji holenderskiej drużyna zaczęła odnosić coraz większe sukcesy. Największe od czasów Rabobanku.

Odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest w znacznej mierze Richard Plugge, którego w drużynie można nazwać – parafrazując klasyka – „szefem wszystkich szefów”. Holender został pracownikiem grupy w 2013 roku, czyli tuż po wycofaniu się Rabobanku. Nigdy nie ścigał się na rowerze, choć zajmował się kolarstwem jako dziennikarz. Do pomocy w bardzo licznym sztabie ma wielu byłych kolarzy. To jego konsekwentna praca zaowocowała sukcesami. Jumbo-Visma, to dziś najlepsza drużyna na świecie. Nie tylko z uwagi na zwycięzców trzech wielkich tourów.

Kolarzem Jumbo-Visma jest jeszcze m.in. Wout van Aert, wicemistrz olimpijski i aż 4-krotny wicemistrz świata, uznawany w ostatnich latach za najwszechstronniejszego kolarza w światowym peletonie. Co więcej żaden z wielkich – przynajmniej na razie – nigdzie się nie wybiera. Kuss ma ważny kontrakt na następny sezon, a Roglić na 2 lata. Van Aert zawodnikiem Jumnbo-Visma będzie do końca sezonu 2026, a Vingegaard – 2027. Z Duńczykiem nową umowę podpisano wiosną tego roku, jeszcze przed drugim triumfem w Tour de France.

Oskarżenia o doping technologiczny

Kolarstwo przez to, że na przestrzeni wielu lat było uważane za sport „brudny” i uwikłany w dziesiątki afer, najczęściej tych dopingowych, ma to do siebie, że nigdy już chyba nie wyskoczy poza krąg rozmaitych podejrzeń. Wprawdzie względem kolarzy Jumbo-Visma nie pojawiają się zarzuty o doping farmakologiczny, to ostatnio były francuski kolarz, a do niedawna dyrektor sportowy w grupie II dywizji, B&B Hotels–KTM, która rozpadłą się w kontrowersyjnych okolicznościach, Jerome Pineau, oskarżył holenderską ekipę o doping technologiczny.

– Organy międzynarodowe niszczą kolarstwo. Pozwalają, aby wydarzyło się zbyt wiele rzeczy, nie kontrolują już niczego i robią to, czego chcą duże zespoły. To szaleństwo. Nie mówię o dopingu, ale o czymś znacznie gorszym. Doping mechaniczny w Jumbo-Visma? Tak! Jeśli spojrzysz na atak Seppa Kussa na Col du Tourmalet przeciwko kolarzom takim jak Juan Ayuso, Cian Uijtdebroeks, czy Marc Soler. Nie są frajerami na rowerach, prawda?

– Kuss podczas ataku jedzie o dziesięć kilometrów na godzinę szybciej, potem musi hamować obok widza, a potem znów jedzie o dziesięć kilometrów na godzinę szybciej – opisał sytuację w podcaście internetowym były kolarz. Miał na myśli to, co wydarzyło się podczas 13. etapu Vuelta a Espana. Na tym, na którym poległ sromotnie Remco Evenepoel.

– Kolarstwo to mój sport. To moja pasja, ale się boję. Bardzo mnie to martwi. Na Col de Spandelles Kuss jechał przez dziesięć sekund pod górę bez pedałowania. Nie wiem, jak to możliwe. Dowody? Nigdy nie było żadnych dowodów na Lance’a Armstronga, ale my, kolarze w peletonie, wiedzieliśmy o jego oszustwie. Teraz dzieje się dokładnie to samo – dodał Pineau.

Jego rewelacjom nikt jednak niewielu daje wiarę. Jeden z dyrektorów sportowych w Jumbo-Visma przypomniał, że Francuz pod koniec 2022 roku oszukał wielu ludzi. -Komentarze „menadżera zespołu”, który podpisał kontrakt z wieloma zawodnikami i sztabem, a potem w październiku okazało się, że wszystkich oszukał i postawił wszystkich w złej sytuacji? Ta osoba ma czelność rozmawiać o innych i ich oceniać? – powiedział Merijn Zeeman.

Będzie wielka fuzja?

Niedawno w fachowej kolarskiej prasie pojawiły się kolejne rewelacje odnośnie drużyny Jumbo-Visma. Nie chodzi jednak o żadną z form dopingu. Jednak o możliwość wielkiej fuzji holenderskiej ekipy z inną świetną drużyną, a mianowicie Soudal-Quick Step. To belgijska drużyna, która pod obecną nazwą jeździ od tego sezonu. Jej kolarzami są takie asy, jak Julian Alaphilippe czy Remco Evenepoel. Vingegaard i Evenepoel w jednej drużynie?

To tak, jakby w tym samym zespole zagrali Lionel Messi i Cristiano Ronaldo, w najlepszych latach swych karier. Nie ma wątpliwości, że Duńczyk i Belg, to obecnie dwie największe sławy w kolarskim peletonie, które ostatnio przyćmiły Tadeja Pogaczara. Pogłoski o połączeniu sił obu zespołów krążą już od kilku tygodni. Zdaniem mediów w krajach Beneluksu fuzja jest coraz bliżej finalizacji.

Jej pomysł powstał po tym, jak sieć Jumbo podjęła decyzję o wycofaniu się ze sponsorowania kolarstwa od sezonu 2025. Nowa grupa miałaby powstać jednak już teraz i przyjąć nazwę Soudal-Visma. Jej kapitał byłby zatem belgijsko-norweski. Nie wiadomo jednak, na jakiej licencji miałaby grupa funkcjonować. Raczej na belgijskiej, bo dyrektor sportowy Soudal-Quick Step, legendarny Patrick Lefevere, raczej kierowania ekipą nie odpuści. W zawodzie pracuje od ponad 4 dekad i uchodzi za największą postać wśród dyrektorów sportowych w historii kolarstwa.


Na zdjęciu: Grupa Jumbo-Visma przeszła w tym roku do historii kolarstwa. Trudno jednak przewidzieć, co wydarzy się dalej.

Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus