Kacper Radwański: Prezent na Boże Narodzenie

 

Zarząd Polskiej Ligi Koszykówki podjął uchwałę o zakończeniu sezonu i sklasyfikowaniu zespołów na podstawie dotychczasowych wyników. Jak ocenia pan tę decyzję?
Kacper RADWAŃSKI: – Wydaje się, że przedwczesne zakończenie sezonu było nieuniknione. Kwestią sporną pozostaje sposób w jaki dokonano klasyfikacji. Według mnie, patrząc po różnicy w rozegranych spotkaniach niektórych zespołów sprawiedliwsze byłoby klasyfikowanie drużyn na podstawie procentu odniesionych zwycięstw. Sytuacja była jednak bez wątpienia bezprecedensowa i trzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie. Zawsze ktoś byłby pokrzywdzony.

Ostatecznie GTK zostało sklasyfikowane na 13. miejscu, a więc niższym niż w poprzednich rozgrywkach. To porażka? A może jednak zespół był lepszy niż w ubiegłych latach i szybko zakończone rozgrywki nie dały wam szans na poprawę rezultatu?
Kacper RADWAŃSKI: – Nasze miejsce na pewno nie można uznać za sukces. Był pewien moment w sezonie, gdzie tabela była naprawdę „ciasna”, a do 8. miejsca brakowało nam jednego, może dwóch zwycięstw. Niestety, przespaliśmy ten moment.

Oczywiście, gdyby sezon wciąż trwał, szansa na poprawę wyniku byłaby. Trzeba szczerze przyznać, że kilka zwycięstw więcej było w naszym zasięgu.

Moment, wydarzenie, które najbardziej utkwiło panu w dopiero co zakończonych rozgrywkach to…?
Kacper RADWAŃSKI: – To wygrana w wyjazdowym meczu z Eneą Astorią Bydgoszcz. Był to mój pierwszy mecz po kontuzji. Gra przez trzy kwarty kompletnie nam się nie kleiła. W czwartej części spotkania zaczęliśmy jednak odrabiać straty i łapać odpowiedni rytm.

W samej końcówce straciliśmy Duke’a (Mondy – przyp. red.) z powodu urazu kolana, ale to, paradoksalnie, dodało nam jeszcze więcej energii. Powiedzieliśmy sobie: „panowie, zróbmy to dla Duke’a”. Ostatecznie wygraliśmy przy dopingu licznej grupy kibiców złożonej z rodzin i bliskich naszych zawodników. To był idealny prezent przed świętami Bożego Narodzenia.

Czas oczekiwania dla sportowców nigdy nie jest łatwy, więc z pewnością informacja o zakończeniu sezonu pozwoliła odetchnąć, ale z drugiej strony powstaje pytanie co dalej?
Kacper RADWAŃSKI: – Co dalej? To bardzo dobre pytanie. Pozostaje stosować się do zaleceń rządu i wszystkich służb. Najlepiej spędzić ten czas w domu z rodziną i bliskimi.

Nie wiemy dokładnie, ile to wszystko potrwa. Miejmy nadzieje, ze jak najkrócej. Dla klubów ta sytuacja też jest nowa, sezon dopiero się skończył, a teraz trzeba go „zamknąć”, by rozpocząć ewentualne rozmowy pod kątem następnych rozgrywek.

Pandemia koronawirusa wszystkim w tym sportowcom mocno skomplikowała życie. Jak pan radzi sobie z zaistniałą sytuacją?
Kacper RADWAŃSKI: – Aktualnie jestem na Pomorzu w Starogardzie Gdańskim z rodziną i narzeczoną. Spędzam czas w domu. Nie chodzę do miasta, czy sklepu, gdy nie ma takiej potrzeby. Czytam książki, jeżdżę na spacer do lasu, pracuję w ogrodzie. Oczywiście, nie zapominam też o dbaniu o formę.

Wszyscy otrzymaliśmy plan od naszych trenerów przygotowania motorycznego, który wykonujemy w domu. Na dzień dzisiejszy moja aktywność fizyczna opiera się właśnie na tym planie i spacerach. Mam nadzieje, ze taki stan rzeczy nie będzie się utrzymywał długo, bo jednak my sportowcy czujemy potrzebujemy większej aktywności fizycznej. Dla wszystkich jest to nowa sytuacja i miejmy nadzieję, ze szybko wrócimy do normalności.

Sezon skończył się nagle i w zasadzie nie było możliwości, by się pożegnać, ani też podziękować kibicom.
Kacper RADWAŃSKI: – Fanom należą się wielkie brawa, bo nas mocno spierali. Niestety, nie rozpieszczaliśmy ich zbytnio, bo zbyt wielu domowych zwycięstw nie odnieśliśmy. Zwsze jednak dawaliśmy z siebie wszystko. Mimo to kibice spisali się na medal i ich doping był słyszalny w Arenie Gliwice!

W tym trudnym czasie chcę skierować do nich apel: zostańmy w domu, dbajmy o siebie i swoich bliskich. Bądźmy odpowiedzialni, bo to w dużej mierze od nas zależy jak szybko się uporamy z koronawirusem. Dziękuję za wszystko i do zobaczenia na koszykarskich halach! Oby jak najszybciej!
Rozmawiał Tomasz J. Mucha

 

Na zdjęciu: Kacper Radwański (z lewej) należy do najwaleczniejszych zawodników w Energa Basket Lidze.