Kadra znów na Śląsku

Zaraz po zakończeniu meczu w Reggio Emilia nasi reprezentanci ponownie przylecieli do Katowic.


Zgrupowanie biało-czerwonych na Górnym Śląsku trwa już, z wyjątkiem krótkiej przerwy na pobyt w Italii w sobotę i niedzielę, od tygodnia.

Procedury najważniejsze

Bazą naszej kadry jest hotel „Courtyard by Marriot Katowice City Center” położony w Altusie. Rygorystycznie przestrzegane są wszystkie zasady związane z bezpieczeństwem i zdrowiem zawodników oraz sztabu szkoleniowego.

– W trakcie zgrupowania ściśle przestrzegamy wytycznych sanitarnych UEFA zawartych w dokumencie „Return to play”, co wiąże się z brakiem jakiegokolwiek kontaktu osób spoza kadry z zawodnikami. Łowcy autografów muszą się więc obejść się smakiem – mówi [Jakub Kwiatkowski], team menedżer reprezentacji Polski.

W marcu 2018 roku, kiedy Polska grała na Śląskim z Koreą Południową, to zakwaterowana była w hotelu „Monopol” w Katowicach. Nie było wtedy problemów z dostępem do zawodników. Nawet naszą redakcję przy ulicy Dyrekcyjnej odwiedził wtedy nie kto inny, jak Kamil Glik. Teraz dominują obostrzenia. Do piłkarzy nie mogą się zbliżać ani kibice, ani dziennikarze. Po meczach nie funkcjonuje „mix zona”, gdzie po spotkaniach można było porozmawiać z zawodnikami. Wszystko odbywa się metodą on-line.

– Nie tylko sport zmaga się z tym problemem, ale cały świat. Musimy się do tego przystosować, ale też umiemy się dobrze przygotowywać. Cieszy mnie, że testy na koronawirusa są dla nas z dobrym skutkiem. W większości mamy negatywne wyniki, a to zasługa przestrzegania procedur ekipy zawodniczej, kadry szkoleniowej i medycznej, a także wszystkich osób związanych z reprezentacją Polski. Najważniejsze, że możemy rozgrywać mecze – podkreśla selekcjoner [Jerzy Brzęczek].

– W przestrzeniach wspólnych hotelu wszyscy kadrowicze muszą poruszać się w maseczkach. Posiłki jadamy przy małych, maksymalnie 5-osobowych stolikach. Na treningi i mecze podróżujemy dwoma autobusami. W jednym znajdują się piłkarze, a w drugim członkowie sztabu reprezentacji – tłumaczy Kwiatkowski.

Trening przy Cichej

Po niedzielnym wieczornym spotkaniu kadrowicze od razu wrócili do Katowic. Dziś, tak jak w poprzednim tygodniu, kolejny trening na stadionie Ruchu przy ulicy Cichej, który jest bazą treningową naszej reprezentacji. Ci którzy grali mniej, albo wcale, będą trenowali bardziej intensywniej. Podstawowi gracze będą mieli pomeczowy rozruch.

We wtorek przed meczem z Holandią cała ekipa przejdzie obowiązkowe badania na koronawirusa. Tego samego dnia także oficjalny trening na Stadionie Śląskim. W środę wieczorem mecz z „Oranje”, a po nim kadrowicze zaczną się rozjeżdżać do swoich klubów.


Koźmiński zakażony

Wiceprezes PZPN [Marek Koźmiński] nie mógł być obecny na niedzielnym meczu Włochy – Polska. Wszystko oczywiście z powodu koronawirusa. Pozytywny test na obecność wirusa SARS-CoV-2 sprawił, że były piłkarz Udinese, Brescii i Ancony musiał zostać u siebie w domu w Krakowie. Z wyjazdu do Włoch nic nie wyszło. W innych okolicznościach związany z włoską piłką były reprezentant Polski, z pewnością w Reggio Emilia by się pojawił.

– Czuję się dobrze, na nic nie mogę narzekać. Nikomu nie życzę, aby zachorował na to cholerstwo, ale jeśli to się stanie, to trzymam kciuki, by chorobę przeszedł w taki sposób jak ja, czyli bez żadnych objawów – cytuje wiceprezesa PZPN portal Interia.pl. Dodajmy, że wcześniej pozytywny test miał prezes PZPN Zbigniew Boniek. Z kolei we włoskiej kadrze paskudztwo dopadło selekcjonera Roberto Manciniego i wielu zawodników reprezentacji Italii.


Na zdjęciu: Bazą treningową reprezentacji Polski na Górnym Śląsku jest stadion Ruchu Chorzów.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus