Bartosz Jaroszek: Nie mam obaw, że nie będziemy mogli na siebie patrzeć

Jest pan zadowolony z występu drużyny przeciwko Piastowi?
Bartosz JAROSZEK: Tej porażki na pewno mogliśmy uniknąć, ale przynajmniej trenerzy dostali fajny materiał do analizy. W naszej grze były momenty, które mogły się podobać. Generalnie zagraliśmy niezły mecz i szkoda, że nie udało się go przynajmniej zremisować. Chociaż w sparingach nie wynik jest sprawą najważniejszą. To dla nas cenna lekcja, bo przecież mierzyliśmy się z mistrzem Polski.

Lepiej spisywaliście się do przerwy, czy w II połowie, co sugeruje jej wynik?
Bartosz JAROSZEK: Na pewno plusem II połowy było to, że nie straciliśmy w niej bramki. Gra na zero z tyłu to w piłce nożnej kanon. Ale były też pozytywne elementy w naszej grze do przerwy. Potrafiliśmy na przykład wyjść spod pressingu, który stosował przeciwnik. To pozytywny aspekt tego spotkania.

Zawodnicy testowani zaaklimatyzowali się już w zespole?
Bartosz JAROSZEK: W naszej szatni każdy powinien czuć się dobrze, nowi zawodnicy przeszli – że tak powiem – wstępną aklimatyzację. Ale dopiero obóz jest momentem, w którym integracja zresztą zespołu wskakuje na wyższy poziom.

W poniedziałek rozpoczynacie tygodniowe zgrupowanie w Kamieniu. W tym okresie trenerzy będą wam serwować trzy treningi dziennie. Szykuje się katorżnicza praca…
Bartosz JAROSZEK: Bardzo lubię zgrupowania, bo to czas, który wspólnie spędzimy. A ponieważ atmosfera w naszej drużynie jest znakomita, nie mam obaw, że nie będziemy mogli na siebie patrzeć. Ciężkiej pracy też się nie boję, po prostu przywykłem do niej. Zawodowi piłkarze są do tego zobligowani, więc nie ma co narzekać.


Zobacz jeszcze: Marek Mróz na razie nie odejdzie do Piasta Gliwice


Bartosz Jaroszek i Jarosław Skrobacz
Foto Krzysztof Dzierzawa / PressFocus

Skrót sparingu Piast Gliwice – GKS 1962 Jastrzębie