Kądzior łączy, a nie dzieli

Damian Kądzior to przede wszystkim profesjonalista, ale też szczery i otwarty człowiek. Jego charakter i podejście sprawiają, że choć gra w Piaście jest szanowany i lubiany przez kibiców Górnika. W derbach jednak zabrzanom nie odpuści.


Zatrzymanie Damiana Kądziora tego lata w pewnym momencie stało się sprawą kluczową, bo saga transferowa z jego przenosinami do Lecha Poznań trwała zbyt długo. Mimo zamieszania, piłkarz w meczach gliwiczan dawał z siebie wszystko i był wyróżniającym się graczem. Wszyscy widzieli, jak bardzo drużyna i klub potrzebują tego piłkarza.

Obopólna korzyść

To tylko kolejny z dowodów na to, jakie podejście ma Kądzior do piłki nożnej. Zaakceptował to, w jaki sposób Piast prowadził negocjacje z Lechem i docenił starania o jego pozostanie. Z drugiej strony nie spalił on większości mostów za sobą. Jedyną rysą mogłyby być relacje z Cracovią i Michałem Probierzem, ale fiasko tamtego transferu to temat na osobną karierę.

Śledząc kolejne etapy kariery Damiana Kądziora wyraźnie widać, że z jednej strony nie przywiązuje się on do miejsca i korzysta z nadarzających się ofert, ale z drugiej zawsze daje z siebie wszystko, dzięki czemu trudno mu coś zarzucić. Będąc w Górniku zrobił wiele dla tej drużyny, ale i dla siebie, bo nagrodą był przecież transfer do Dinamo Zagrzeb i debiut w reprezentacji.

– Górnik pozyskał mnie z Wigier, a dzięki temu transferowi zarobił na mnie kilkukrotnie więcej. W tym czasie pomogłem Górnikowi, dołożyłem pewna cegiełkę. Grałem we wszystkich meczach w Ekstraklasie, we wszystkich meczach w Pucharze Polski, w każdym meczu oddawałem serce za Górnika. Górnik pomógł mnie bo tutaj się tutaj wypromowałem, ja pomogłem Górnikowi w osiągnięciu dobrego celu. Pewną kwotę Górnik też na mnie zarobi – tak kiedyś wspominał okres gry w zabrzańskim klubie.

Szacunek się należy

Tamte występy sprawiły, że nawet będąc piłkarzem Piast i grając w Zabrzu, może liczyć na specjalne traktowanie, czyli brak wyzwisk, czy nawet oklaski. Oczywiście w tłumie zawsze znajdą się czarne owce, ale Kądzior na Górnika i jego kibiców złego słowa nie może powiedzieć, co po drugiej stronie jest bardzo dobrze odbierane.

– Bardzo szanuję moje poprzednie drużyny, nie chcę celebrować w meczach z nimi. Dostaję dużo wiadomości od kibiców. Czasem życzą porażek, niepowodzeń, nadal trochę tego przychodzi, a jednak większość piszących do mnie kibiców wie co to znaczy piłka nożna, że to był przystanek, obopólna korzyść. A rok temu Piast złożył mi najlepszą ofertę. Mimo że jestem piłkarzem Piasta, uważam, że kibice Górnika są w czołówce trybun w Polsce – tak mówił ostatnio w rozmowie z portalem meczyki.pl.

Gliwice przyjemnym miejscem

I co ciekawe, ostatnie zdanie trochę zirytowało kibiców z Piasta z tzw. młyna i jeżdżących na wyjazdy, a efektem tego była… rozmowa w cztery oczy z piłkarzem. Gliwicka strona też bowiem nie może niczego zarzucić Kądziorowi. Pod względem piłkarskim to najwyższa jakość, zawodnik, bez którego w tym sezonie Piast nie zdobyłby tyle punktów, ile ma obecnie na koncie. W sześciu kolejkach 30-latek zdobył jedną bramkę i dołożył trzy asysty. Pierwszą w meczu z Cracovią na wagę zwycięstwa i dwie z Miedzią na wagę… odwrócenia losów meczu i też wygranej.

Obecnie od formy i gry Kądziora w dużej mierze zależy postawa całej ofensywy gliwiczan. W derbach nie będzie inaczej, a obrona Górnika będzie musiała na niego zwrócić uwagę.

– W Gliwicach mieszkałem już jak grałem w Górniku, nawet na tym samym osiedlu co teraz. Żona się tu dobrze czuje, ja też. Teraz jako że jestem w Piaście, to kibice pracują wokół nas – przyznaje Kądzior, który jeśli zagra w derbach, będzie miał taki sam bilans meczów dla Piasta i Górnika. Gdzie szło mu lepiej? Statystyki też są bardzo do siebie zbliżone, ale można mieć wrażenie, że Kądzior w Piaście nie pokazał jeszcze wszystkiego i z racji większego doświadczenia, jego rezerwy też są większe. Czyli najlepsze dopiero przed nim…

Damian Kądzior

W Górniku

  • Mecze 44
  • Gole 11
  • Asysty 9
  • Żółte kartki 2

W Piaście

  • Mecze 43
  • Gole 8
  • Asysty 11
  • Żółte kartki 2

Na zdjęciu: Damian Kądzior (z lewej) zna już smak górnośląskich derbów.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus