Erik Janża: Czas na zwycięstwo

Rozmowa z Erikiem Janżą, kapitanem Górnika Zabrze.


Jest ślad na plecach po tym, jak przebiegł panu po nich w poniedziałkowym meczu z Wisłą Płock Rafał Wolski?

Erik JANŻA: – Nie, na szczęście nie ma. Zdepnął mnie, ale nie mocno, ale takich rzeczy nie można robić, bo było widać, że zrobił to celowo, był taki podenerwowany. Czy przeprosił mnie za to? Nie, nie było reakcji z jego strony.

Teraz przed wami starcie derbowe z Piastem u siebie. Jak to spotkanie może wyglądać?

Erik JANŻA: – Na pewno będzie to twardy mecz z obu stron, tego jestem pewien. Dla mnie to czwarty sezon w Górniku i dotychczas, jak grałem z Piastem, to były wyniki po 0:1, 0:0. Będzie więc walka z obu stron, no i mam nadzieję, że w końcu z nimi wygramy. Ja siedem razy grałem z Piastem i jeszcze nie zwyciężyłem w bezpośrednim meczu. Teraz czas na pierwsze zwycięstwo!

Właśnie, w latach 2019-21 przegrywaliście derby z gliwiczanami u siebie. Na dodatek w tym sezonie nie macie jakiegoś dobrego bilansu gier na swoim stadionie. Z czego to wynika?

Erik JANŻA: – Wszyscy wiemy, jaka jest u nas sytuacja, że było czy jest wiele zmian, ale trzeba się szybko zorganizować i ze stuprocentową koncentracją podejść do derbowego meczu. Gramy na swoim stadionie, mam nadzieję, że będzie pełny stadion, no i przede wszystkim – jak mówię – że w końcu z nimi wygramy.

Jak ocenia pan nowych zawodników, którzy się u was pojawili w ostatnich dniach?

Erik JANŻA: – W ostatnim czasie to szczerze nie było za wiele czasu na trening, bo sporo grania i regeneracja, ale jak widzę po chłopakach, to wszyscy są pracowici, dobrze mentalnie nastawieni i usposobieni. Mam nadzieję, że fizycznie też będą dobrze wyglądali i nam pomogą. Wśród tych nowych zawodników jest dwójka piłkarzy ze Słowenii, Amadej Marosa i Blaz Vrhovec, mają jakość i liczę, że już w sobotę nam pomogą.

Po siedmiu waszych ligowych grach najlepszym w zespole Górnika, z czterema punktami na koncie za gola i trzy asysty jest Erik Janża, a jest pan przecież raczej zawodnikiem od zadań defensywnych. Ta opaska kapitańska dała panu kopa czy też z przodu nie ma nikogo, kto chciałby trafiać?

Erik JANŻA: – Ja gram zawsze swoje. W każdym spotkaniu daję z siebie tyle, maksimum na ile w danym momencie mnie stać. Ostatnio miałem kilka takich dobrych meczów, dobrych dośrodkowań, po których jednak piłka nie wpadła do siatki. To też trochę szczęścia, bo ktoś tą piłkę po zagraniu czy dośrodkowaniu musi skierować do siatki. Ale ja na to nie patrzę. Fakt jednak faktem, jak pan mówi, że ja jako wahadłowy mam najwięcej punktów, to coś to mówi. Nie ma Lukasa Podolskiego, którego brakuje z przodu, ale liczę, że w sobotę się to otworzy, a jedna bramka od Marosa czy Krawczyka, obojętnie zresztą kogo, to pomoże nam w osiągnięciu sukcesu.

Jaki element zdecyduje o sukcesie w sobotnim wieczornym starciu w Zabrzu?

Erik JANŻA: – Myślę, że organizacja gry. Nie może być w naszej grze jakiś emocji, presji że szybko trzeba zdobyć bramkę, ale trzeba grać swoje. Twardo z tyłu i trzymać się planu, który przed spotkaniem nakreśli nam sztab. Na ten ostatni mecz z Wisłą mieliśmy plan, jak grać, jak atakować, ale nie poszło to tak jak chcieliśmy. Graliśmy coś innego, co nie było dobre. Będzie plan, trzeba się go trzymać, a potem będzie efekt, czyli nasza wygrana.


Na zdjęciu: Kapitan Górnika Erik Janża to lider klasyfikacji kanadyjskiej Górnika, na koncie ma gola i już trzy asysty.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl