Nie byliśmy przestraszeni

Nie mogliśmy zagrać z Wisłą w otwarte karty. Zwyciężyliśmy, bo byliśmy zespołem – mówi Kamil Zapolnik, strzelec pierwszego gola w półfinale baraży.


Puszcza Niepołomice zagra o ekstraklasę po rozbiciu Wisły 4:1 Dociera to do pana?

Kamil ZAPOLNIK: – Suchy wynik może wskazywać, że wygraliśmy dość pewnie, natomiast na boisku nie było łatwo. Wiedzieliśmy, z kim się mierzymy, mieliśmy szacunek do rywala. Jednocześnie znaliśmy swoją wartość i nie wyszliśmy przestraszeni, choć kibice wypełnili stadion i dopingowali przez cały mecz. Wykorzystaliśmy wszystkie błędy rywala. Wielu spisywało nas na straty, ale pokazaliśmy, że w piłce wszystko jest możliwe.

Jesteście zmorą krakowskiego klubu. Trzy wygrane w sezonie ligowym, minimalna porażka w Pucharze Polski po rzutach karnych. Macie patent na wygrywanie z „ Białą gwiazdą”?

Kamil ZAPOLNIK: – Nie zawsze nazwiska i budżety decydują o wyniku. Piłka bywa przewrotna, ale w stu procentach zasłużyliśmy na zwycięstwo. Po meczu w Niepołomicach piłkarze Wisły mówili, że marzy im się zagrać w barażach u siebie z Puszczą. Do marzenia doszło, ale się nie spełniło.

Nikt się nie spodziewał, że tak szybko podniesie się pan z ławki. Już w 24. minucie Emil Thiakane musiał opuścić boisko, bo szybko „złapał” kartkę, a potem tak grał, że trener obawiał się wykluczenia Senegalczyka. Wystarczyło kilka minut i cieszył się pan z gola. Trzy dni wcześniej z Chrobrym Głogów miał kilku decydujących sytuacji, ale wtedy cały zespół miał problem ze skutecznością.

Kamil ZAPOLNIK: – To było bodziec dla zespołu, bo jeszcze przed przerwą poprawiliśmy wynik drugą bramką i w szatni Wisły na pewno było gorąco. Bramka kontaktowa w końcówce spowodowała trochę nerwówki, ale dołożyliśmy jeszcze dwie i się cieszymy.


Czytaj także:


Strzelił pan gola głową po po krótkim rozegraniu rzutu z autu i dośrodkowaniu Marcela Pięczka. Na 2:0 podwyższył Tomasz Wojcninowicz, który wykorzystał wrzutkę skrzydłowego z rzutu rożnego. Nie wyciągnęliście przy Reymonta nowej, tajnej broni. Znów zaskoczyliście gospodarzy rozegraniem stałych fragmentów.

Kamil ZAPOLNIK: – Mocno je ćwiczymy, są naszą siłą. Wisła się ich obawiała, bo przy każdym rzucie rożnym dochodziliśmy do sytuacji strzeleckiej. To, czego Wisła się obawiała, i dało nam również zwycięstwo w meczu u siebie, znowu poskutkowało. Nie mogliśmy zagrać w otwarte karty z Wisłą na jej boisku, bo indywidualnie mają dużą jakość. Pokazaliśmy, że tworzymy zespół i dzięki temu zwyciężyliśmy w tym meczu.

W finale zmierzycie się na wyjeździe z Bruk-Betem. Lepiej byłoby grać ze Stalą Rzeszów na swoim stadionie i w Niepołomicach świętować ewentualny awans?

Kamil ZAPOLNIK: – Przed barażami każdy powiedziałby, że nie chce Wisły na wyjeździe, a po wyniku widać, że wszystko jest możliwe. Teoretycznie najtrudniejszy krok już wykonaliśmy. Nie mieliśmy wymarzonego przeciwnika. W Niepołomicach byłoby lepiej, ale wyjazd do Niecieczy nie jest daleki.

LICZBY

  • Kamil Zapolnik w ekstraklasie rozegrał 53 spotkania i strzelił 3 gole. W sezonach 2018/19 i 2019/20 występował w barwach Górnika Zabrze, a w zakończonych niedawno rozgrywkach na najwyższym poziomie reprezentował Miedź Legnica. Do Puszczy przeniósł się 22 lutego i podpisał kontrakt do 30 czerwca 2025 roku.
  • W sezonie 2016/17 został królem strzelców Pucharu Polski. Jego pierwszoligowe Wigry Suwałki były rewelacją rozgrywek i doszły aż do półfinału. Zapolnik, podobnie jak Rafał Jankowski z KKS-u 1925 Kalisz, zdobył 4 bramki.
  • 31-latek pochodzący z Białegostoku w tym sezonie strzelił [2] gole. W ekstraklasie nie trafił, a w Puszczy pokonywał bramkarzy w debiucie przeciwko Chojniczance i ostatnio z Wisłą.

Na zdjęciu: Puszcza może być trzecim ekstraklasowym klubem napastnika.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.