Kamiński w zawieszeniu

Gdyby nie uraz Kamila Glika, Kamiński już dawno smażyłby się na plaży. W dniu ogłoszenia kadry na mistrzostwa świata, doświadczony obrońca doznał kontuzji i w jego miejsce wskoczył Kamiński. Ale to nie koniec, bo wciąż jest szansa, że Glik będzie mógł pojechać do Rosji. – Mi osobiście nie pozostaje nic innego jak czekanie na końcową decyzję, choć chciałbym już ją znać. Początkowo mówiło się, że Kamil nie ma szans, by jechać. Potem pojawiły się informacje, że jednak może zdążyć. Zmieniają się też terminy, bo decyzja miała być w czwartek, a teraz mówi się, że będzie w poniedziałek – mówi Kamiński.

Długie czekanie
Obrońca VfB Stuttgart próbuje odnaleźć się w tej mało komfortowej sytuacji. – Musiałem to poukładać sobie w głowie, co było dość trudne. Teraz po prostu nastawiam się na to, że jadę do Rosji. Co będzie, zobaczymy. Ale inne podejście nie jest możliwe. Nie mogę myśleć, że sobie, ot tak potrenuję. Pracuję, jakbym był w kadrze na mundial. Oczywiście, Kamilowi życzę, by wszystko dobrze się ułożyło, ale sam też czekam na ostateczną decyzję – opisuje.

W dniu ogłoszenia kadry, nie przeżywał huśtawki nastrojów. Zapewnia, że Adam Nawałka nie zdążył powiedzieć mu, że nie ma go w kadrze, przed urazem Glika. – Po treningu trener powiedział mi, że musimy poczekać. Że jeśli Kamil nie da rady, to ja wskoczę do kadry – mówi Kamiński. – Gdy wróciłem do pokoju, opisałem rodzinie moją sytuację. Powiedziałem, że jestem w zawieszeniu i czekamy na wyjaśnienie – dodaje.

Teraz wciąż czeka i może to potrwać jeszcze długo. Decyzja w sprawie Glika może zapaść dzisiaj. Ale tak naprawdę – Adam Nawałka ma na podjęcie decyzji jeszcze bardzo dużo czasu. Ostatecznie zdecydować musi na 24 godziny przed meczem z Senegalem.

Ciągle z boku
Skoro Kamiński wie, że do kadry wskakuje wejściem awaryjny, wie także, że w Rosji (o ile pojedzie) nie czeka go miejsce w podstawowym składzie. Zresztą już mecz z Chile wskazuje, że kandydatem numer jeden do zastąpienia Glika jest Jan Bednarek. Kamiński będzie zabezpieczeniem. Podobną rolę pełnił podczas EURO 2012. Franciszek Smuda zabrał go na turniej, ale obrońca Lecha nie rozegrał ani minuty. Miał wtedy 20 lat i pojechał po naukę. Teraz jest bardziej doświadczony, gra w znacznie silniejszej lidze. W reprezentacji na ma koncie 5 występów, jednak do tej pory ani raz nie zagrał w meczu o punkty.

To moment, by zerwać z rolą żelaznego rezerwowego, ale w piątkowy wieczór na stadionie Lecha, Kamiński znów tylko patrzył, jak grają koledzy. I widział, podobnie jak pozostali obserwatorzy, że piłkarzom Nawałki brak jeszcze pary. – Najważniejsze, aby świeżość przyszła na mecz z Senegalem. Na tym się skupiamy. Chodzi o to, by wtedy być w optymalnej formie. W spotkaniu z Litwą też możemy jeszcze nie wyglądać najlepiej, ale to nie o to chodzi. Przygotowania są po to, abyśmy najlepiej wyglądali wtedy, gdy ruszy turniej – dodaje Kamiński.