Karol Gruszecki. Za namową dziewczyny

Wszyscy odczuwamy głód gry, a ja, po kontuzji, szczególnie – mówi reprezentant Polski, Karol Gruszecki.


Transfer 31-latka z Polskiego Cukru Toruń do Trefla Sopot jest jednym z najciekawszych tego lata. Spodziewano się, że Gruszecki wyjedzie za granicę, ewentualnie przejdzie do zdecydowanie mocniejszego klubu. Trefl to wprawdzie krajowa czołówka, ale jednak nie absolutny top, jak Stelmet Enea BC Zielona Góra czy Anwil Włocławek.

– Zadzwonił do mnie trener Trefla, Marcin Stefański, ja z kolei skontaktowałem się z moim agentem i chociaż miałem jeszcze przez rok ważny kontrakt z Polskim Cukrem, sprawy potoczyły się dość szybko. Poza tym widziałem się tylko w dwóch zespołach, w Toruniu albo w Sopocie, innych ofert specjalnie nie rozpatrywałem – przyznał Karol Gruszecki, który z nowym klubem podpisał dwuletnią umowę.

Reprezentant Polski, uczestnik ostatnich mistrzostw świata w Chinach, nie ukrywa, że wpływ na wybór nowego pracodawcy miała jego dziewczyna.

– Mieszka w Sopocie i to była nasza wspólna decyzja. Poza tym wypytywałem obecnych i były koszykarzy o sytuację w Treflu. Wszyscy wypowiadali się bardzo pozytywnie i to również pomogło mi w przyjęciu propozycji – zdradził koszykarz.

Klub z Trójmiasta w nowych rozgrywkach chce postawić na graczy krajowych. Gruszecki to drugi reprezentant Polski pozyskany tego lata. Wcześniej umowę podpisał Dominik Olejniczak.


Przeczytaj jeszcze: Gotowi do sezonu


W Treflu z przyjściem Gruszeckiego wiążą spore nadzieje. Trener Marcin Stefański nie ukrywa, że ma być jednym z liderów.

– Krótko poruszyliśmy ten temat, ale na konkretne rozmowy przyjdzie czas. Mamy kilku nowych zawodników i teraz trzeba się zgrać, bo najważniejszy jest zespół. Z aklimatyzacją nie powinno być problemów, bo znamy się zarówno z ligi, jak i z kadry. Na pewno będziemy się wspierać, będę też rozmawiał z młodymi zawodnikam, bo jeśli każdy z nich zrobi postęp, będzie to z korzyścią dla drużyny – ocenił trener Trefla.

Gruszecki pierwsze lata swojej kariery spędził w Stanach Zjednoczonych, na uczelni Texas-Arlingtron. Potem próbował swoich sił w Belgii, ale szybko wrócił do Polski. Grał w Czarnych Słupsk, Stelmecie Zielona Góra i przez ostatnie trzy sezony w Polskim Cukrze. Niedawny czas nie był jednak dla niego zbyt udany, bo długo leczył kontuzję i wystąpił w zaledwie siedmiu meczach. Jego średnie to 9 pkt i 3 zbiórki. Nic dziwnego, że nie może się już doczekać startu rozgrywek.

– Miałem długą przerwę. Chwilę pograłem po kontuzji i liga się zamknęła, nie zdążyłem więc dojść do pełnej dyspozycji. Z drugiej strony dłuższa przerwa spowodowała, że zregenerowałem się jak nigdy dotąd. Głód gry jest duży, ale chyba wszyscy zawodnicy go odczuwają, bo nikt przecież nie był przygotowany na tak długą pauzę, a na początku nie można było nawet trenować – stwierdził Gruszecki.


Na zdjęciu: Karol Gruszecki przez trzy sezony smakował w Polskim Cukrze…

Fot. Adam Starszyński/PressFocus