Mistrz stanie przed problemem

Kłopoty Motoru Lublin. Zmiana władzy może doprowadzić do stworzenia nowego układu sił w „czarnym sporcie”, a rykoszetem oberwie lubelski klub.


Ostatnie wyniki wyborów parlamentarnych w teorii mogą wpłynąć na świat sportu. 6 listopada Andrzej Duda misję tworzenia rządu powierzył Mateuszowi Morawieckiemu, z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. To jednak nie oznacza, że dotychczasowemu premierowi uda się utworzyć rząd. Większość sejmową ma bowiem zjednoczona opozycja, przez co tworzenie rządu w teorii może trwać nawet do stycznia. Co potencjalna zmiana władzy może oznaczać dla sportu, w tym dla żużla?

Wsparcie w modzie

Nie da się ukryć, że spółki Skarbu Państwa mają spory wpływ na to, jak wygląda sport w Polsce. Orlen jest patronem wielu sportowców czy zmagań ligowych w piłce ręcznej i nożnej. Z kolei PKO BP jest sponsorem tytularnym piłkarskiej ekstraklasy, natomiast Tauron jest głównym sponsorem ligi hokeja na lodzie. Przykłady wsparcia spółek Skarbu Państwa w świecie sportu można mnożyć. I o ile wspierają one sport sam w sobie lub też poszczególne ligi, nie budzi większych kontrowersji, jednak w momencie gdy spółki takie zabierają się za sponsoring poszczególnych klubów, pojawia się pewien konflikt.

Konflikt związany z tym, dlaczego jeden klub zasługuje na rządowe wsparcie, a inny nie? Przykłady takich umów sponsorskich są widoczne na pierwszy rzut oka w piłce nożnej. Logo PGE od lat widnieje na koszulkach Stali Mielec. Sponsorem strategicznym Wisły Kraków jest Orlen Oil, a właścicielem 100 procent akcji Zagłębia Lubin jest spółka KGHM.

Kluby=banery reklamowe

Futbol to jednak nie wszystko. Ogromne pieniądze ze spółek Skarbu Państwa lądują także we wspomnianym żużlu. W herbie „najlepszej ligi na świecie” zobaczymy logo PGE, które jest tytularnym sponsorem rozgrywek. Gdy jednak zagłębimy się w temat polskiego speedway’a i spojrzymy na kevlary poszczególnych drużyn, zobaczymy ogromne pieniądze, którymi ozłacane są kluby. Do niedawna nawet ROW Rybnik, który aktualnie znajduje się w I lidze i pozostaje bez sponsora tytularnego, posiadał w nazwie skrótowiec PGG (Polska Grupa Górnicza).

Nazwa klubu w świecie żużla nie jest świętością i traktowana jest jako miejsce reklamowe. Stąd przykładowo długaśne „For Nature Solutions” przy nazwie Apatora Toruń. To miejsce reklamowe również przyciąga pieniądze ze spółek Skarbu Państwa. Włókniarz Częstochowa ma swojego patrona w postaci Tauronu, natomiast Motor Lublin nosi nazwę Platinum (Platinum to nazwa produktu grupy Orlen Oil, spółki córki Orlenu). W I lidze spółek Skarbu Państwa nie brakowało również w poprzednich rozgrywkach – Falubaz Zielona Góra, który w tym roku wywalczył awans do elity, przy swojej nazwie miał sponsora w postaci grupy Enea.

Klub Jacka Sasina

Spośród wszystkich wymienionych największe zainteresowanie opinii publicznej przyciąga Motor Lublin. W jego przypadku Spółki Skarbu Państwa zainteresowały się nie tylko miejscem reklamowym przy nazwie. Także tym na kevlarach, czy motocyklach zawodników. Orlen Oil nie jest więc jedyną spółką Skarbu Państwa, która zainwestowała swój kapitał w lubelski klub. Poza nią wśród partnerów biznesowych Motoru są też Grupa Azoty, kopalnia Bogdanka, PKO BP oraz Lotto.

Takiego wsparcia z rządowych pieniędzy nie ma żaden inny klub w ekstralidze, co przekłada się na wyniki sportowe. Za takim wsparciem Motoru ze strony spółek Skarbu Państwa stoi głównie Jacek Sasin, poseł PiS, do niedawna wiceprezes Rady Ministrów. W wyborach w 2019 roku startował z okręgu chełmskiego, w województwie lubelskim.

To jego starania doprowadziły do tak licznych umów sponsorskich z Motorem. Dodatkowe wpływy do kasy klubu pozwoliły lublinianom na osiąganie sukcesów, o których jeszcze kilka lat temu mogli pomarzyć. Motor, dzięki wsparciu finansowemu, sprowadził mistrza świata Bartosza Zmarzlika. Zaoferował mu rekordowo wysoki kontrakt, który opiewa na 6-7 milionów złotych za rok. Sam Zmarzlik jest zresztą dodatkowo sponsorowany przez Orlen.

Koniec dominacji

Dominacja Motoru, potwierdzona mistrzostwem w minionych rozgrywkach, nie odpowiada wszystkim. Na temat umów sponsorskich z klubem od pewnego czasu wypowiada się senator z ramienia Koalicji Obywatelskiej Władysław Komarnicki, który był prezesem Stali Gorzów. Zaraz po zdobyciu mistrzostwa senator wypowiedział się krytycznie wobec działań spółek Skarbu Państwa na łamach portalu „WP SportoweFakty”.

– Jestem zupełnie spokojny, że po wyborach sytuacja wróci do normalności i żadnej wieloletniej dominacji Motoru Lublin nie będzie. Jego potęga została zbudowana na państwowych pieniądzach. Jeśli tylko uda się odsunąć PiS od władzy, to sporo się w tej materii zmieni, a lublinianie stracą swoje atuty nad innymi klubami – mówił we wrześniu Komarnicki. Zaznaczając, że stanie na głowie, żeby Motor nie dostał pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa. Senator liczy na to, że dojdzie do zmiany zasad finansowania sportu. Zmiany według niego powinny polegać na tym, że finanse powinny trafiać do każdego zespołu, czyli do ligi, a nie do wybranych ośrodków.

Nie można się wycofać

Już teraz mówi się o tym, że Motor może stracić niektórych sponsorów, choć nie ma to żadnego powiązania z ostatnimi wyborami. Chodzi głównieo Grupę Azoty, która zalicza spore straty finansowe. Problemów sponsorskich nie potwierdzają jednak same działania klubu z Lublina. W tym tygodniu ogłoszono, że Zmarzlik będzie reprezentował Motor przez kolejne dwa lata.

To tylko udowadnia, że w najbliższym czasie spółki Skarbu Państwa nie mają zamiaru uciekać z Lublina. Jednak mają ważne umowy, których potencjalna nowa władza, nie ma zamiaru natychmiastowo ich zrywać. Zmiany są jednak planowane, co przeraża polityka PiS Ryszarda Czarneckiego, który znany jest z tego, że pojawia się wszędzie, jeśli tylko chodzi o żużel i państwowe wsparcie tego sportu.


Czytaj także:


– Nie może i nie powinno dojść do wycofania się spółek Skarbu Państwa ze sportu żużlowego. W czasie rządów PiS to wsparcie weszło na naprawdę wysoki poziom i było odczuwalne dla klubów – stwierdził poseł Parlamentu Europejskiego, cytowany przez „WP SportoweFakty”. Jego uwaga jest oczywiście słuszna, ponieważ większość zespołów żużlowej ekstraligi korzysta z dobroci spółek Skarbu Państwa. Różnica polega na tym, że w przypadku Lublina pomoc ta jest wyjątkowo duża. To powoduje zachwianie równowagi w lidze, co było także widoczne podczas ostatniego roku zmagań. Wyniki Motoru tylko potwierdzają to, jak ważne okazują się umowy sponsorskie z udziałem rządowych pieniędzy.

Brak równowagi

Niewątpliwie pieniądze ze spółek Skarbu Państwa są potrzebne w żużlu. Są one potrzebne do odpowiedniej promocji sportu, a także do rozwoju dyscypliny, która przecież umiera śmiercią naturalną w każdym kraju poza Polską. Rządowe pieniądze wspomagają ekstraligę, która przyciąga zarobkami najlepszych żużlowców na świecie. Co ważniejsze, jeśli zawodnik chce się liczyć na arenie międzynarodowej, musi występować w polskim klubie. Inaczej jego egzystencja jest dla sportu mało znacząca.

Wydaje się jednak, że pieniądze te naprawdę nie powinny skupiać się na nagłym i gigantycznym rozwoju jednego klubu. Rozwiązanie proponowane przez senatora Komarnickiego być może obniżyłoby wartość sportową samego Motoru. Jednak najprawdopodobniej doprowadziłoby do wyrównania stawki, dzięki czemu liga stawałaby się mocniejsza z uwagi na wzmożoną rywalizację.

Pozostaje pytanie: co w takim razie przyszły rząd ma zamiar zrobić ze spółkami Skarbu Państwa w świecie sportu? Jakie ograniczenia powinny zostać nałożone, żeby jeden klub nie był bardziej wspierany od drugiego? Rozwiązanie tego problemu z pewnością nie będzie należało do najłatwiejszych. Przykład Motoru Lublin pokazuje, że równowaga w żużlowej „przyrodzie” nie została zachowana. Rywalizacja innych zespołów z popularnymi „Koziołkami”, przynajmniej jeśli chodzi o finanse i możliwości kontraktowe, nie należy do tych najuczciwszych, dlatego interwencja wydaje się potrzebna.


Na zdjęciu: W minionym sezonie kevlar Motoru był „ozdobiony” wieloma logami spółek Skarbu Państwa. Czy taki trend zostanie zachowany?

Fot. Marcin Karczewski/PressFocus