Kolejna dogrywka

Wyrównany poziom rywali trzyma w napięciu do samego końca…


Spodziewaliśmy się, że trzecie spotkanie półfinałowe GKS-u Katowice z Comarch Cracovią znów dostarczy sporo emocji i o wszystkim może zadecydować jedno trafienie. To jednak w regulaminowym czasie nie padło i po raz drugi w rywalizacji między tymi zespołami miała rozstrzygać dogrywka.

W składzie GKS-u ujrzeliśmy już obrońcę Aleksi Virttanena oraz napastnika Bartosza Fraszkę. Jedynie zabrakło kontuzjowanego Marcia Kolusza. W tej sytuacji trener Jacek Płachta dokonał drobnych zmian w składzie. Mateusz Bepierszcz pozostał w pierwszym ataku, zaś Brandon Magee został oddelegowany do drugiego. Natomiast Japończyk Shigeki Hitosato znalazł się w czwartym ataku. Z kolei trener Rudolf Rohaczek nie zmieniał ustawień, bowiem uznał, że wszystko jest na właściwym miejscu. Piątkową porażkę w dogrywce zrzucił na pomyłkę sędziów, bo – jego zdaniem – nie mogło być mowy o nadmiernej ilości zawodników na lodzie. Ale to już przeszłość.

Od pierwszej chwili mieliśmy okazję oglądać zupełnie inny mecz niż te pod Wawelem. Gospodarze z impetem ruszyli na bramkę gości, tak jakby chcieli rozstrzygnąć losy tego spotkania już w pierwszej odsłonie. Strzelali niemal z każdej pozycji i Rok Stojanović miał sporo pracy. Jednak krążek nie chciał wpaść do bramki. Goście rewanżowali się sporadycznymi atakami, ale kilka razy poważnie zagrozili bramce Johna Murraya. Obie drużyny grały w liczebnej przewadze, ale niewiele zdziałały

W drugiej tercji gra się już wyrównała ze wskazaniem na Cracovię. Jednak na tablicy wyników był nadal remis, ale już bramkowy. Goście atakowali z większym rozmachem i dwa razy wychodzili na prowadzenie. W 25 min na bramkę szarżował Damian Kapica i podcinany oddał strzał. Murray odbił krążek i Patryk Wronka nie miał problemu z umieszczeniem go w siatce. „Pasy” z prowadzenia cieszyły się tylko 13 sek., bowiem Kacper Maciaś, prezentujący się w tym play offie więcej niż poprawnie, oddał strzał z niebieskiej linii, a po drodze krążek strącił Teemu Pulkkinen i wpadł on do siatki. Cała czas trwały uporczywe starania o zmianę rezultatu. W końcu, w 32 min Alan Łyszczarczyk popisał się precyzyjnym uderzeniem i krążek wpadł w „okienko”. Murray był bez szans. W 36:29 min Jakub Saur otrzymał podwójną karę mniejszą za zagraniem wysokim kijem i gospodarze ostro się wzięli do roboty. Mateusz Bepierszcz, przeżywający renesans formy, precyzyjnym uderzeniem tuż na lodem doprowadził do remisu. Więcej niż dobre 20 min w wykonaniu obu drużyn.

W ostatniej odsłonie jedni i drudzy robili wszystko, by wyjść na prowadzenie. Oba zespoły grały w liczebnej przewadze, ale nie potrafiły umieścić krążka w siatce. Było sporo walki, ale ani jedni, ani drudzy nie mieli stuprocentowej sytuacji. W tej sytuacji o wszystkim miała rozstrzygnąć dogrywka, a wniej Jirzi Gula wykorzystał przewagę i Cracovia w rywalizacji prowadzi 2-1.

GKS KATOWICE – COMARCH CRACOVIA 2:3 (0:0, 2:2, 0:0, 0:1) po dogrywce

0:1 – Wronka – Kapica – Polak (24:20), 1:1 – Pulkkinen – Maciaś (24:33), 1:2 – Łyszczarczyk – Nemec – Polak (31:07), 2:2 – Bepierszcz – Pasiut (59:21, w przewadze), 2:3 – Gula – Polak – Kapica (65:41, w przewadze).

Sędziowali: Michał Baca i Paweł Noworyta – Artur Hyliński i Sebastain Iwaniak. Widzów 1420.

GKS: Murray (2); Kruczek – Rompkowski, Wajda – Mrugała, Maciaś – Wanacki, Musioł- Varttinen (2); Bepierszcz – Pasiut – Fraszko, Magee – Monto – Simek (2), Olsson – Pulkkinen – Lehtonen, Hitosato – Smal – Krężołek. Trener Jacek PŁACHTA.

CRACOVIA:]Stojanović; Kinnunen – Jeżek (2), Gula – Saur (4), Graborenko – Luoto (2), Krejci; Sawicki – Rac – Kasperlik, D. Kapica – Polak – Wronka, Łyszczarczyk – Racuk (4) – Nemec, Tomi – Michalski – Brynkus. Trener Rudolf ROHACZEK.

Kary: GKS – 8 (2 tech.) min,Cracovia – 10 min.


Na zdjęciu: John Murray nawet w najtrudniejszych sytuacjach zachowuje spokój.
Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus