Komentarz „Sportu”. Duży kredyt zaufania

Eliminacyjne boje o grę w piątych dla nas kolejnych mistrzostwach Europy z rzędu rozpoczęte. Marzył się nam komplet sześciu punktów w dwóch pierwszych grach, ale tak nie jest i trzeba brać co jest. A są trzy punkty za wygraną z Albanią.


Tak się zastanawiam… Co by było, gdyby dziś selekcjonerem reprezentacji Polski był dalej Czesław Michniewicz, który przecież prawie dokładnie rok temu świętował swój wielki sukces w postaci awansu na mundial do Kataru? Albo gdyby trenerem naszej kadry był Jerzy Brzęczek czy jakikolwiek inny polski szkoleniowiec? Byłaby pewnie jazda bez trzymanki, że słabo, bo nie wywiązaliśmy się należycie z roli faworyta i zamiast minimum czterech punktów po dwóch pierwszych grach, mamy ich tylko trzy i to jeszcze za wcale nie przekonywujące zwycięstwo z Albańczykami, którzy przecież w rankingu FIFA są hen daleko, bo ledwie na pozycji numer 66, zaraz przed RPA, a za Jamajką czy Macedonią Północną. Ile byłoby utyskiwań na styl gry, na personalne wybory, za błędy popełnione przede wszystkim w pierwszym starciu z Czechami…

W tym meczu selekcjoner Fernando Santos zupełnie się nie popisał kompletnie nie trafiając ze składem czego dał przykład w zestawieniu na poniedziałkowe starcie, odstawiając od drużyny aż czterech graczy. Toż to nie kosmetyczna zmiana, a kadrowa rewolucja! Z jednej strony zareagował dobrze, ale z drugiej nie odrobił wcześniej domowego zadania. Doświadczony portugalski trener nie zaryzykował ze składem, jak przykładowo Jaroslav Szilhavy. Co szkodziło postawić na Bartosza Salamona już w starciu z Czechami. Z Albanią doświadczony obrońca pokazał, że potrafi zagrać w kadrze na dobrym poziomie. Pokazuje klasę nie tylko na krajowym podwórku, ale też w międzynarodowej rywalizacji w europejskich pucharach, gdzie ze swoim Lechem jest już w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. A Ben Lederman? Co z tego, że debiutant. Gra, prezentuje się dobrze w ekstraklasie, a także w europejskiej konfrontacji pokazał się już z dobrej strony. I nie myślę tutaj o grach w młodzieżówce, ale w dorosłej piłce. Pamiętam jak latem po meczu w Trnawie w europejskich pucharach zachwycał się nim taki szkoleniowy spec, jak Duszan Radolsky.

No, ale to już wybory Fernando Santosa. Po starciach z Czechami i z Albanią on i jego sztab mają wyjątkowo dużo materiału do analizy. Oby wyciągnęli odpowiednie wnioski do czerwcowej gry o punkty z Mołdawią, gdzie – co pokazał poniedziałkowy mecz naszego południowego sąsiada – nie będzie łatwo. Zresztą jak mówi w wywiadzie nasz kapitan Robert Lewandowski, w wyjazdowych grach nigdzie nie będzie łatwo, a to tam będzie się rozgrywała sprawa awansu na przyszłoroczne Euro do Niemiec.

Na razie selekcjoner Santos ma od mediów i kibiców duży kredyt zaufania, czego brakowało – mnie przynajmniej – w stosunku do polskich szkoleniowców. Oby ten kredyt wykorzystał, bo na ewentualne kolejne potknięcia nie będzie można sobie pozwolić. Nasza grupa eliminacji do Euro może i na papierze wygląda w teorii słabo, ale wszystko jak zawsze zweryfikuje boisku, a tu – jak też podkreśla Lewandowski – trzeba będzie wykrzesać z siebie „maksa”, szczególnie jeżeli chodzi o podejście i charakter, czego zabrakło choćby w Pradze.


Fot. Tomasz Folta/PressFocus