Komentarz „Sportu”. Z FC Hollywood nie ma nudy

Andrzej Iwan, wieloletni ekspert do spraw zaplecza ekstraklasy z ramienia Polsatu Sport, powiedział mi kiedyś, że Zagłębie to „takie nasze pierwszoligowe FC Hollywood”.

W dobie pandemii ta sosnowiecka wytwórnia futbolowych emocji znów nie zawiodła, mimowolnie obwołując się mianem pierwszego polskiego klubu ze szczebla centralnego, który zwolnił trenera w okresie pandemii.

Nie rozdrapując już ran, czy faktycznie poszło o pieniądze, czy „inną wizję prowadzenia zespołu” (ta przecież też może wiązać się z kasą!), bo prawda może leżeć gdzieś pośrodku, pozwolę sobie stwierdzić, że nadal nie wiem, jak skategoryzować Dariusza Dudka.

W Sosnowcu był awans, w Katowicach – spadek, raz jeszcze w Sosnowcu – środek tabeli. DD napisał, że teraz w końcu może nazywać siebie trenerem, skoro już dwa razy został zwolniony, ale tak po prawdzie, to co to za trener, któremu nie było jeszcze dane w roli „tego pierwszego” przepracować nawet jednego sezonu od deski do deski? Może wkrótce… Będę śledzić z uwagą.

A Zagłębie? Na Stadionie Ludowym podczas prezesury Marcina Jaroszewskiego przyzwyczajono już nas, że dokonuje się tu wyborów nieoczywistych. Tu szlaki przed wyprawami do Lizbony czy Madrytu przecierał Jacek Magiera.

Tu postawiono na Artura Derbina czy Valdasa Ivanauskasa. Tu wreszcie dano szansę Dariuszowi Dudkowi. I o ile ostatnie wybory były „z karuzeli” (Radosław Mroczkowski, a i Dudek też już niej siedział), to może teraz znowu pora na coś niekonwencjonalnego.

W takie ramy wpisywałoby się zatrudnienie Łukasza Surmy, a jeszcze bardziej – Krzysztofa Dębka. Wielu kibiców pewnie będzie się zastanawiało, kto zacz. No, ale FC Hollywood poszerza horyzonty. Tu nie ma nudy.

Fot. PressFocus