Komfort między słupkami

Fakt jest jednak taki, że obecnie sztab szkoleniowy ma do dyspozycji dwóch równorzędnych bramkarzy i każdy z nich ma swoje atuty. Jakub Szmatuła w ostatnich latach kompletnie zdominował walkę o bycie numerem jeden. Druga, a może i trzecia młodość tego doświadczonego golkipera zaowocowała tytułem „najlepszego bramkarza ekstraklasy”. Szmatuła doszedł do takiej formy, że jego konkurenci mogli w zasadzie tylko się przyglądać. Oczywiście otrzymywali swoje szanse, ale i tak to Kuba był w dłuższej perspektywie pierwszym wyborem trenerów. – Łatwiej jest wspiąć się na szczyt niż się na nim utrzymać, a Kuba utrzymuje się na nim od kilku lat – zauważa Mateusz Smuda.

Szacunek przede wszystkim

Trener bramkarzy Piasta, jest bardzo zadowolony, że jesienią obaj bramkarze, czyli wspomniany Szmatuła i Słowak Frantiszek Plach dali sobie radę i wielokrotnie pomogli drużynie. – Cieszą opinie, że mamy dwóch równorzędnych bramkarzy, ale ja mam nadzieję, że jest ich… trzech, a mam na myśli Karola Dybowskiego. Nie da się jednak wszystkich zweryfikować na boisku. Nie chcę zapeszać, bo każdy mecz to nowe rozdanie, ale cieszę się, że forma jest dobra i bramkarze nas nie zawodzą – mówi Smuda. Gdzie tkwi przyczyna takiego komfortu? – W drużynie, ale też pomiędzy bramkarzami, panuje dobra atmosfera. Rywalizują o miejsce w składzie na zasadach fair play. Zarówno Kuba, jak i Frantiszek jesienią wykazali się cierpliwością i to też przełożyło się na ich grę. Także Karol Dybowski ma wypisane w oczach, że chce bronić i chce być numerem jeden. To mi się podoba – dodaje trener gliwickich golkiperów.

Życiowe lekcje

37-letni Szmatuła mógł się przyzwyczaić do tego, że „nikt mu nie podskoczy”. Tymczasem w drugiej części rundy, wspomniany Plach, który przy Okrzei jest od roku, naciskał tak mocno, że w końcu otrzymał swoją szansę i ją wykorzystał, o czym świadczy to, że bronił w ligowych meczach w listopadzie i grudniu. – Przez ostatnie cztery lata Kuba Szmatuła praktycznie nie schodził z boiska – uśmiecha się Mateusz Smuda. – Faktycznie może dla niego była to nowa sytuacja, że musiał ustąpić miejsca na dłużej, ale to jest wpisane w życie każdego bramkarza. Te wszystkie doświadczenia z ubiegłych lat, gdy był też numerem trzy lub numerem dwa, dają mu dziś siłę i wie, jak się zachować w takiej sytuacji. Znam Kubę i wiem, że nie odpuści, będzie solidnie trenował, tak jak zawsze i będzie walczył o grę w pierwszej drużynie – dodaje trener bramkarzy.

Na innym etapie

Wśród kibiców pozytywnym zaskoczeniem była oczywiście też forma Placha, który nie tylko wykazał się cierpliwością, ale i dużymi pokładami spokoju, gdy w końcu otrzymał szanse gry w lidze. – Każdy bramkarz ma swój temperament, swój sposób bronienia. Franciszka obserwowaliśmy na Słowacji i to co wtedy widzieliśmy, nam się spodobało. On pasuje charakterem do naszego zespołu. Wiele osób porównuje Placha do Dobo Rusova, którego zastąpił. Trzeba pamiętać, że Rusov gdy trafił do Piasta był zdecydowanie młodszym zawodnikiem i nie miał tylu doświadczeń życiowych.

W pewnym momencie za bardzo chciał, albo po prostu nie miał szczęścia, tego typowo bramkarskiego. Czasem jeden mecz ma wpływ na przyszłość – stwierdza trener Smuda, który cieszy się na samą myśl o powrocie do pracy z bramkarzami. – Gdybym mógł, to chciałbym żeby wszyscy bronili naraz – uśmiecha się. – Każdy z nich ma swoje atuty, każdy ma swój styl i temperament. Rywalizacja między nimi to samo dobro dla zespołu – kończy trener bramkarzy Piasta.