Lech Poznań. Starczy im sił?

W ostatnich latach polskie kluby odzwyczaiły się od grania co trzy dni. Ten rytm musi teraz złapać europejski rodzynek ekstraklasy z Poznania, a to zadanie może nie być takie łatwe.


W lidze najłatwiej gra się naszym zespołom wtedy, kiedy nie ma się innych obciążeń. Bez krajowego pucharu, bez Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. Lech na taki komfort liczyć nie może, bo pieniądze od UEFA i międzynarodowy prestiż muszą zostać spłacone dodatkowym wysiłkiem związanym z grą na kilku frontach. W tym celu kadra „Kolejorza” została odpowiednio poszerzona, choć występ z Cracovią postawił „podzielność” lechitów pod sporym znakiem zapytania.

W ekstraklasie Lech jak na razie gra średnio. Choć styl gry nie uległ zmianie i nadal jest to ofensywna wizja trenera Dariusza Żurawia, to impet i skuteczność nie są już takie same jak jeszcze w poprzednim sezonie. Minęły nieco ponad dwa miesiące grania, a ekipa z Wielkopolski ma już w nogach 13 meczów (niektórzy grali też w reprezentacjach) i tak jak na europejskim podwórku te występy należy chwalić, tak na krajowym boisku poznaniacy się męczą. Sięgając w przeszłość i przypominając sobie ostatnie występy Lecha w pucharach, można stwierdzić, że to w sumie nic nowego, bo w minionych latach dźwignia dyspozycji również była przesunięta w stronę spotkań międzypaństwowych.

– To był trudny mecz i tego się spodziewaliśmy. Tak pewnie będą wyglądać spotkania po pucharach – mówił szkoleniowiec „Kolejorza” przyznając także, że jego zespół nie zasłużył w starciu z „Pasami” na więcej niż jeden punkt. Kadra drużyny wydaje się odpowiednio szeroka, ale jednak pewne rzeczy uległy zmianom, a i spora część nowych graczy wciąż pozostaje wielką niewiadomą. Wasyl Krawets, Jan Sykora, Nika Kaczarawa i Mohamed Awwad nadal stanowią zagadkę zarówno dla przeciwników, ale również sympatyków Lecha. Kwestią czasu są także kolejne kontuzje, nie wiadomo także – patrząc na to co się dzieje z pandemią – czy ktoś nie zostanie odesłany na kwarantannę, a i zmęczenie będzie poznaniakom coraz bardziej doskwierać.


Czytaj jeszcze: Dominacja nagrodzona punktem

Polskie kluby prawie zawsze (na dłuższą metę) odstają kondycyjnie od swoich europejskich odpowiedników, więc „Kolejorz” będzie musiał działać bardzo rozsądnie. Choć statystyki w meczu z Cracovią nie były złe, to gra Lecha pozostawiła sporo do życzenia. Drużyna grała także bez swojego generała Pedro Tiby, którego brak był aż nadto widoczny. To też nie jest dobry prognostyk, bo doświadczony Portugalczyk będzie musiał czasem odpocząć, a zespół założyć drugi garnitur.


Na zdjęciu: Przed Tymoteuszem Puchaczem i jego kolegami sporo grania. Dadzą radę na kilku frontach?

Fot. Paweł Jaskółka/Press Focus