Krótka piłka. Rozważania o szklance, Lewym, Brzęczku, i farcie

Biało-czerwoni mają przecież po marcowej turze eliminacji Euro 2020 sześć punktów. Czyli komplet, którego nie potrafił uzbierać nikt inny w grupie G. Wreszcie się przełamali, po sześciu spotkaniach bez porażki, wygrali dubeltowo. Na dodatek dwukrotnie zagrali na zero z tyłu. A przecież o to tak naprawdę w całej zabawie chodzi – trzeba strzelać jak najwięcej, samemu tracąc jak najmniej; a najlepiej nic. Tabela jest niewrażliwa na piękno ani jego brak. Zresztą, zanim w czerwcu reprezentacja Polski po raz kolejny wybiegnie na mecze o punkty, większość kibiców zapomni o nijakim marcowym stylu. Liczyć się będzie tylko to, co nasza drużyna ma na koncie…

Pytanie jednak, czy można w ten sposób traktować – i rozgrzeszać – zespół z zawodnikiem klasy Roberta Lewandowskiego w składzie? Przecież to gigant na skalę światową, który umiejętnościami technicznymi potrafiłby zawstydzić – co udowodnił w Wiedniu – większość Brazylijczyków. A nie dość, że to znakomity piłkarz, to na dodatek jest świetnym kapitanem. Jakże on chciał wygrać z Łotwą, mimo że biało-czerwonym zupełnie nie szło?! Można było odnieść wrażenie, że nie wszystkim zawodnikom chce się umierać w tym spotkaniu za trzy punkty i koncepcję Jerzego Brzęczka, która wyraźnie nie leży większości zawodnikom. Być może Lewemu także zresztą nie za bardzo, ale Robert zupełnie o to nie dbał. Mimo że i on potrzebował sporo czasu, aby wyregulować celownik, to od początku spotkania miał jasno sprecyzowany plan – trafić!

No i w końcu trafił. Potrzebował na to ponad pięć kwadransów i kilku wcześniejszych nieudanych prób, ale akurat w przypadku tak ambitnej jednostki liczy się wyłącznie końcowy rezultat. Lewandowski wbił przecież 56. gola dla drużyny narodowej. W Polsce od kilkunastu miesięcy jest pod tym względem rekordzistą, zatem teraz ściga się już z najlepszymi strzelcami innych europejskich reprezentacji. W tej klasyfikacji także znalazł się już w Top 10 wszech czasów, a naszego kapitana wyprzedzają między innymi Zlatan Ibrahimovic, Gerd Mueller, czy Miroslav Klose. Co ciekawe, wszystkich może wyprzedzić w rozpoczętych kwalifikacjach. Jeśli oczywiście będzie tak skuteczny, jak w poprzednim, przed mundialowym cyklu. Sądząc po nazwiskach wyżej klasyfikowanych goleadorów – motywacji Robertowi nie powinno zabraknąć.

Warto jednak, aby trener Brzęczek zadbał wreszcie o to, aby Lewemu nie brakowało piłek. U Adama Nawałki kapitan kadry był ostatnim terminalem przed bramką rywala, takim co to podania zamieniał na gole. Styl biało-czerwonych był raczej dla koneserów niż dla szerokiej publiczności. To znaczy mało efektowny, wręcz chropowaty, ale efektywny. Powtarzalność była wyróżnikiem zespołu, który awansował do Euro’16 i na MŚ ’18. A wszystko na boisku było starannie uporządkowane i podporządkowane najlepszemu snajperowi. Owszem, miejsca na łut szczęścia nie brakowało w tamtej strategii, ale był także pomysł na to, jak pomóc szczęściu. A czy obecny selekcjoner potrafiłby obyć się bez fartu i przypadku?

Tylko na dzień dobry, w Bolonii po meczu z Włochami, odpowiedź udzielana bez zawahania się brzmiała: – Tak…