Kto będzie drugim Wiśniewskim?

W poprzednim sezonie naczelnym młodzieżowcem Górnika Zabrze był Przemysław Wiśniewski. Obecnie „Wiśnia” tego statusu już nie posiada i musi przejąć go ktoś inny.


Ekstraklasa startuje już w najbliższy weekend, dlatego to dobry czas, aby zastanowić się, kto w nadchodzącej kampanii będzie w Zabrzu głównym młodzieżowcem. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie określano tak polskiego piłkarza z rocznika 1998 i młodszego, obecnie taki zawodnik nie może być starszy niż rocznik 1999.

Potencjał Ściślaka

Wiśniewski w ostatnich miesiącach grał w zespole Marcina Brosza właściwie nieustannie. Urodzony w Zabrzu zawodnik opuścił tylko dwa spotkania, co było następstwem zawieszeń, które musiał odbyć za nadmiar żółtych kartek. W sztabie szkoleniowym „trójkolorowych” doskonale wiedzieli, że w kolejnych rozgrywkach młodzieżowcem będzie ktoś inny. Tych kandydatów jest teraz kilku, choć żaden – na chwilę obecną – nie ma w drużynie takiej pozycji jak Wiśniewski.

W poprzednim sezonie najwięcej minut na boisku spędził urodzony w 2000 roku środkowy pomocnik Daniel Ściślak. Spędził on na boisku 1153 minuty, które rozłożyły się aż na 22 spotkania ekstraklasy. Ściślak to pomocnik mający ewidentny dryg do gry ofensywnej, co jednak niespecjalnie przełożyło się na konkretne liczby – przez całe rozgrywki zanotował tylko jedną asystę. Na jego korzyść działa jednak fakt, że jeszcze w kolejnym sezonie, tym 2021/22, wciąż będzie miał status młodzieżowca, a łapane ciągle doświadczenie pomoże mu w odgrywaniu istotnej roli w drużynie. W przeszłości już pokazywał, że na pewno ma ku temu potencjał.

Kto na prawą obronę?

Drugim zawodnikiem, który łapał się do składu Górnika w poprzednim sezonie, był David Kopacz, lecz jego wypożyczenie z Niemiec nie zostało przedłużone, stąd też nie ma większego sensu, aby się nad nim rozwodzić. W tym miejscu należy jednak wspomnieć Dariusza Pawłowskiego, który w ostatnich tygodniach – także poprzedniego sezonu – dostał kilka szans od trenera Brosza. Urodzonemu w 1999 roku zabrzaninowi sprzyja na pewno sytuacja kadrowa zespołu, ponieważ w drużynie nie ma zbyt wielu prawych obrońców – a na tej pozycji występuje właśnie Pawłowski.


Przeczytaj jeszcze: W Zabrzu humory dopisują


W pierwszym oficjalnym meczu Górnika w tym sezonie, w Pucharze Polski z Jagiellonią, 21-latek zagrał od pierwszej minuty, obsadzając pozycję prawego wahadłowego w systemie z trzema środkowymi obrońcami. Trener Brosz nie miał w tej kwestii zbyt dużego pola manewru, ponieważ oprócz Pawłowskiego miał do dyspozycji jeszcze rok młodszego Kacpra Michalskiego (ostatnio grał w drugoligowym GKS-ie Katowice na wypożyczeniu) oraz niesprawdzonego w bojach Karola Jaksika z rocznika 1999. Nie można tego nazwać bogactwem wyboru, tym bardziej że przecież w przeciągu ostatniego roku na boku obrony biegali Boris Sekulić, który zapracował na swój transfer do MLS, niesprawdzający się Adam Arnarson oraz – tylko na wiosnę – waleczny Grek Stavros Vasilantonopoulos. Nikogo z tej trójki już w Górniku nie ma, więc wydaje się, że na tej pozycji Brosz będzie stawiał na któregoś z młodzieżowców – chyba że jeszcze ktoś do drużyny dołączy.

Najwięcej doświadczenia

W całej tej dyskusji nie można zapomnieć o urodzonym w 1999 roku Adrianie Gryszkiewiczu, który z Jagiellonią zagrał jako lewy stoper – nominalnie jest lewym obrońcą. Choć w poprzednim sezonie w ekipie „trójkolorowych” oglądaliśmy go tylko raz, to łącznie zagrał dla Górnika już 40 razy. To właśnie on jest w tej chwili najbardziej doświadczonym młodzieżowcem 14-krotnych mistrzów Polski.


Na zdjęciu: Przemysław Wiśniewski (z prawej) nie ma już statusu młodzieżowca. Ktoś musi go zastąpić.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus