Zwycięska seria biało-czerwonych!

Polscy siatkarze kontynuują zwycięską passę w ostatnim turnieju interkontynentalnym Ligi Narodów w Pasay City. Tym razem biało-czerwoni pokonali Kanadę 3:0, ale nie obyło się bez sporych emocji. Tym samym zaliczyli piętnastą wygraną z rywalami zza oceanu w piętnastym, oficjalnym spotkaniu pod egidą międzynarodowej federacji (FIVB).


Siatkarze Kanady teoretycznie słabsi od Słoweńców oraz Brazylijczyków, ale biało-czerwoni nie mogą sobie pozwolić na taryfę ulgową. Trener Nikola Grbić znów dokonał zmiany w ustawieniu, ale trudno się dziwić skoro Bartosz Kurek oraz Mateusz Bieniek zmagają się z urazami i już w tym turnieju nie wystąpią. W tej sytuacji grą kierował Grzegorz Łomacz z atakującym Łukaszem Kaczmarkiem, zaś na podwójne zmiany pojawiali się Marcin Janusz wraz Wilfredo Leonem w roli atakującego. Ten wariant sprawdzał się więcej przyzwoicie i Kubańczyk z polskim paszportem zdobył kilka cennych punktów.

Kanadyjczycy, choć ustępowali umiejętnościami polskiemu zespołowi, ale dzielnie walczyli i długimi fragmentami potrafili grać jak równy z równym. A w trzeciej partii prowadzili kilkoma punktami. I nawet zanosiło się kolejną odsłonę, ale po raz kolejny nasi siatkarze wytrzymali presję i pokazali charakter. Wszystko zakończyło się w trzech setach, a podczas tej edycji LN zdarzało się rzadko.


Czytaj także:


W pierwszym secie rywale prowadzili 13:11, ale trzy „oczka” z rzędu pozwoliły objąć prowadzenie podopiecznym trenera Grbicia. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Dwa punkty Leona sprawiły, że wyszliśmy na prowadzenie 23:20. A kolejne dwa zwycięskiego punkty zdobył duet ZAKSY: Kaczmarek – Śliwka. A w kolejnym znów była wyrównana gra i sporo emocji w końcowych fragmentach. Kanadyjczycy ryzykowali w polu serwisowym i sporo tym zyskali. Nasi w przyjęciu prezentowali się przeciętnie (zaledwie 38% skuteczności). Ale o wygranej w tej partii zadecydował blok. Tym elementem zdobyliśmy dwa ostatnie punkty, a w sumie aż sześć razy zatrzymaliśmy rywali, przy ich dwóch punktach. Siatkarze „Klonowego liścia” w trzecim secie prowadzili czterema punktami (13:9 i 20:16) i mieliśmy obawy czy biało-czerwoni potrafią odwrócić jego losy. A jednak tak się stało. Końcówka była niezwykle emocjonująca, bo po asie serwisowym Leona doprowadziliśmy do remisu 22:22. Natomiast po bloku Hubera wyszliśmy na prowadzenie 24:23. Arthur Szwarc doprowadził do remisu, zaś as Brodiego Hofera sprawił, że rywali objęli prowadzenie 25:24. Jednak ostatnie słowo należało do Semeniuka (atak i zwycięski blok) oraz Kłosa.
To zwycięstw pozwoliło biało-czerwonym wskoczyć na drugie miejsce w tabeli. A przednim niedzielnym mecz z liderem – Japonią.

Polska – Kanada 3:0 (25:21, 25:23, 27:25)

POLSKA: Łomacz (2), Śliwka (8), Kłos (7), Kaczmarek (10), Semeniuk (1), Huber (11), Popowiczak (libero) oraz Leon (6), Janusz, Bednorz. Trener Nikola GRBIĆ

KANADA: Walsh (2), Hofer (9), Eshenko (1), Szwarc (16), Cooper (19), Van Berkel (3), Lui (libero) oraz Hoag, Elser. Trener Tuomas SAMMELVUO

Sędziowali: David Fuentes Fernandez (Hiszpania) i Erdal Akinci (Turcja).

Przebieg meczu

  • I: 8:10, 15:14, 20:18, 25:21.
  • II: 10:8, 15:10, 20:17, 25:23.
  • III: 8:10, 13:15, 16:20, 27:25.

Bohater – Norbert HUBER.


Na zdjęciu: Norbert Huber po roku nieobecności powrócił do reprezentacji w efektownym stylu.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.