Lech Poznań. Nie było mowy o ryzyku

Bramkarz Lecha Poznań i młodzieżowej reprezentacji Polski Miłosz Mleczko z każdej sytuacji stara się wyciągnąć to, co najlepsze.

W kadrze Lecha Poznań na rundę wiosenną jest czterech bramkarzy. Co prawda Mickey van der Hart wyrósł nie tylko na golkipera numer 1, ale został także kapitanem „Kolejorza”, jednak na 25-letnim Holendrze lista się nie kończy. Jednym z kandydatów do zajęcia miejsca między słupkami 7-krotnego mistrza Polski jest 21-letni Miłosz Mleczko, który z poznańskim klubem związany jest kontraktem do 30 czerwca 2023 roku.

– Na razie nie wybiegam myślami tak daleko – mówi Miłosz Mleczko.

– To wszystko co się stało w stanie epidemii najlepiej świadczy o tym, że trzeba się koncentrować na tym, co jest tu i teraz. Dlatego, tak jak wszyscy zawodnicy Lecha na sygnał z klubu, że trzeba wrócić do Poznania, pożegnałem rodzinę na Śląsku i zameldowałem się w stolicy Wielkopolski, żeby przejść dwutygodniową izolację sanitarną. Nie było mowy o ryzyku. W poniedziałek mieliśmy test na obecność koronawirusa. Każdy zawodnik osobno miał wyznaczony co do minuty termin zgłoszenia się na stadionie, gdzie w specjalnie przygotowanym pomieszczaniu i z zachowaniem wymaganych środków bezpieczeństwa przeprowadzono pobranie krwi. Wszystko poszło sprawnie i czekając na wyniki liczymy, że już niebawem rozpoczniemy treningi w większych grupach, bo 27 maja mamy przecież wyznaczony termin pucharowego meczu wyjazdowego ze Stalą Mielec.

Trudny czas

Zanim jednak nastąpi restart wiosennych rozgrywek piłkarzy czeka okres przygotowawczy.

– Przystępujemy do niego po treningach indywidualnych – dodaje Miłosz Mleczko.

Przeczytaj jeszcze: Kłopot z kontraktami piłkarzy

– To był jednak czas nie tylko pracy sportowej, ale także oderwania od tego, co do tej pory wypełniało nasze życie. Ja na przykład wykorzystałem wolne chwile do nauki języka hiszpańskiego, który bardzo mi się podoba. Urzekła mnie także Hiszpania jako kraj, a Barcelona jako miasto. Gdybym miał więc wskazać klub moich marzeń, to na pewno powiedziałbym „Blaugrana”. W tym czasie domowej kwarantanny miałem też możliwość lepszego poznania filmowej oferty Netflixa oraz rozszerzenia swojej praktyki kuchennej. Nauczyłem się na przykład przyrządzać suszi i mogę powiedzieć, że nie tylko mnie smakowało. Uważam więc, że nie zmarnowałem tego trudnego czasu, który na szczęście jest już za nami, ale przede wszystkim koncentruję się na tym do czego się przygotowujemy. Nie stawiam jednak przed sobą konkretnych celów, liczb, miejsc. Chcę po prostu ciężko pracować, żeby w momencie, w którym otworzy się szansa, być na nią przygotowany.

W dobrej formie

Miłosz Mleczko w sezonie 2018/2019 rozegrał 35 spotkań – 32 w I lidze oraz 3 w Pucharze Polski – w barwach Puszczy Niepołomice, z której po wypożyczeniu wrócił do Lecha. Ma za sobą także występy w młodzieżowych reprezentacjach Polski U18, U19 i U20, a rundę wiosenną rozpoczął między słupkami poznańskich rezerw w II lidze.

– Zaczęliśmy rundę wiosenną od zwycięstwa i remisu – przypomina Miłosz Mleczko.

– W II lidze mogłem grać, a to jest dla bramkarza bardzo ważne. Tym bardziej, że po problemach zdrowotnych zimowe przygotowania zacząłem dopiero na obozie. Szybko nadrobiłem jednak zaległości i byłem w dobrej formie. To było bardzo ważne, bo gra w rezerwach Lecha w II lidze wymaga dobrej dyspozycji. Porównując na przykład statystyki z Puszczy i Lecha II widzę, że teraz mam znacznie więcej okazji do interwencji. To się też na pewno wiąże z umiejętnościami indywidualnymi zawodników i stylem zespołów, ale chodzi mi o to, że najważniejsza jest możliwość gry.

Codziennie ciężko pracować

– Nie znaczy to, że żałuję powrotu do Poznania. Bardzo ważne jest także to, z kim się trenuje, a w Lechu mam możliwość codziennej pracy z jednymi z najlepszych w Polsce. Cieszę się więc z tego gdzie jestem i robię wszystko, żeby się rozwijać. O reprezentacji młodzieżowej na razie nie myślę, bo są w jej kadrze bramkarze, którzy grają w wyższych ligach. Nie mam więc do nikogo pretensji, że ostatnio nie otrzymywałem powołań, ale to mnie także mobilizuje do tego, żeby… codziennie ciężko pracować i wrócić do kadry – kończy Miłosz Mleczko.

Na zdjęciu: Miłosz Mleczko w rundzie jesiennej nie robi żadnych planów, skupia się wyłącznie na ciężkim treningu.

Fot. Dorota Dusik