Lech Poznań. Trwa walka z czasem

Sytuacja kadrowa Lecha to jeden wielki znak zapytania. Choć mecz z Lechią Gdańsk jest już w niedzielę, trener Maciej Skorża nadal nie wie, kto wsiądzie do autokaru.


Choć poznańska drużyna ma przydomek lokomotywy, to obecnie bardziej przypomina łódź bujającą się na morskich falach. Z Poznania bowiem ciągle dochodzą nowe doniesienia dotyczące stanu zdrowotnego poszczególnych piłkarzy. Ciągle nie wiadomo, czy Lech będzie w niedzielę na fali wznoszącej, czy tą falą będzie zalany.

Środek zainfekowany

W ostatnim czasie ekipę „Kolejorza” dopadła infekcja. Co ciekawe, okazało się, że zaatakowała głównie środek pola. Z jej powodu w ostatnim meczu z Bruk-Betem nie zagrał absolutny gwiazdor zespołu Joao Amaral, a niedostępny był również Radosław Murawski. Mniejszy wymiar minutowy otrzymywał z kolei trzeci pomocnik, Pedro Tiba, który – jak potwierdził trener [Maciej Skorża] – także zmagał się z podobnymi kłopotami. – Przez dłuższy okres nie mógł trenować z powodu infekcji. Do kadry meczowej z Termaliką wskoczył „za pięć dwunasta”, więc cieszę się, że w ogóle zagrał. Z każdym dniem wygląda coraz lepiej, więc możliwe, że szybko wróci do występów w pierwszej jedenastce – zobrazował sytuację Tiby Skorża.

To jednak nie jedyne problemy kadrowe Lecha. Ciągle poza grą pozostaje Artur Sobiech, który – jak się wydawało – wkrótce wróci do treningów z kolegami. – Jest po kolejnej serii badań i wydaje się, że jego realny powrót na boisku nastąpi gdzieś w kwietniu – sprecyzował szkoleniowiec. Ta wiadomość jest istotna o tyle, że w tej sytuacji wyraźnie rośnie rola Dawida Kownackiego. Wypożyczony z Fortuny Duesseldorf ofensywny zawodnik z miejsca stał się pierwszym zmiennikiem Mikaela Ishaka w linii ataku. Choć „Kownaś” może grać też na skrzydłach, to nie one są teraz problemem Lecha.

Skorża nie wie

Bo wiele wskazuje na to, że szwedzki napastnik, kapitan „Kolejorza”, z Lechią nie zagra. Ishak w spotkaniu z Bruk-Betem nabawił się kontuzji łydki, ale na jego szczęście badania wykluczyły dłuższą przerwę. 28-latek wkrótce wróci do gry, ale nie wiadomo, czy będzie to niedzielne spotkanie. Raczej nie, chociaż tak po prawdzie tej rzeczy nie wie nawet… sam Skorża.

– Nie chciałbym się rozwodzić i wchodzić w szczegóły. Sytuację mamy dość dynamiczną. Szczerze mówiąc, nie wiem, kto będzie mógł wsiąść do autokaru do Gdańska – powiedział 50-latek, który wraz z zespołem uda się nad Bałtyk. – Wciąż trwa walka sztabu medycznego z czasem. Wierzę, że przynajmniej większość piłkarzy ze znakiem zapytania będziemy mogli zabrać na mecz. Czekam do sobotniego treningu – przekonywał wczoraj Skorża.

Ishak to najlepszy strzelec zespołu, który ma na koncie 11 goli, oraz jeden z lepszych asystentów Lecha, z 4 ostatnimi podaniami na koncie. Miniony tydzień stawiał znaki zapytania także przy Adrielu Ba Loui oraz Alanie Czerwińskim, choć ich należy spodziewać się w kadrze meczowej. Lecz tak jak powiedział sam Skorża – sytuacja jest dynamiczna i dużo może się wydarzyć nawet na przestrzeni najbliższych godzin.

Gotowy na dłużej

W miejsce Ishaka zagra więc najpewniej wspomniany Kownacki. W dwóch tegorocznych meczach 24-latek wchodził z ławki rezerwowych, ale w spotkaniu z Termaliką już zdobył pierwszą bramkę po powrocie do Poznania. Nie jest tajemnicą, że 24-latek nie był w najlepszej dyspozycji fizycznej, co było widać gołym okiem. W Duesseldorfie zresztą już nieraz musiał leczyć kontuzje, a od września do końca roku 2021 nie grał z powodu zerwanych więzadeł. Do „Kolejorza” przybył w głównej mierze po to, żeby się odbudować. Teraz zapewne dostanie okazję na występ od pierwszej minuty.

– Dawid jest gotowy na dłuższy wymiar czasu niż w poprzednim meczu – uciął temat Kownackiego Maciej Skorża. W poprzednim spotkaniu napastnik pojawił się na murawie jeszcze w pierwszej połowie, w 43 minucie zastępując właśnie Ishaka. Kadra Lecha na papierze wygląda na kompletną, więc niedzielny mecz z Lechią będzie idealną okazją do tego, aby „Kolejorz” potwierdził, że zmiennicy są godni gry na najwyższym ekstraklasowym poziomie.


Na zdjęciu: Dawid Kownacki wszedł ostatnio w miejsce kontuzjowanego Mikaela Ishaka. Tym razem najpewniej zastąpi go w wyjściowej jedenastce.
Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus