Lech Poznań. Wrócić z pucharem

Piłkarze Lecha Poznań wierzą, że w finale Pucharu Polski uporają się z Rakowem Częstochowa.


Drużyna trenera Macieja Skorży intensywnie przygotowuje się do finałowego pojedynku Pucharu Polski, który odbędzie się w poniedziałek, 2 maja o godzinie 16.00 na PGE Narodowym w Warszawie. Przeciwnikiem niebiesko-białych będzie w nim Raków Częstochowa.

Poprzedni tydzień był bardzo intensywny dla piłkarzy „Kolejorza”. Podopieczni trenera Macieja Skorży w ciągu siedmiu dni rozegrali trzy mecze ligowe, po których dopisali sobie w tabeli 9 punktów. – Ten tydzień był o tyle spokojny, że nie mieliśmy w środę meczu, ale cały czas pozostajemy podpięci pod prąd – powiedział pomocnik Lecha, Radosław Murawski.

– Przed nami cztery finały, a teraz najmocniej skupiamy się na spotkaniu o Puchar Polski. Chcemy wrócić do Poznania z pucharem i myślę, że poniedziałkowe zwycięstwo z Rakowem może dać nam bardzo mocnego kopa na ostatnie ligowe mecze. Liczę, że tak się stanie i wygramy na dwóch frontach.

Pewni siebie

Po zwycięskim spotkaniu ze Stalą Mielec (3:1) zawodnicy Lecha mieli czas na krótką regenerację, by rozpocząć ostatnie przygotowanie do poniedziałkowego finału, w którym rywalem niebiesko-białych będzie obrońca Pucharu, Raków Częstochowa. Drużyna prowadzona przez trenera Marka Papszuna na pewno będzie wymagającym przeciwnikiem, wszak jest aktualnym liderem PKO BP Ekstraklasy. – Czujemy się w ostatnim czasie pewnie i z wiarą we własne umiejętności przygotowujemy się do finału – powiedział skrzydłowy lechitów, Jakub Kamiński.

– Na tym etapie sezonu mogą przytrafić się różne sytuacje, ale chociażby w spotkaniu ze Stalą pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi na każdy scenariusz. Uważam, że poniedziałkowy mecz z Rakowem będzie dla nas najważniejszym w tym sezonie. Możemy w nim zdobyć nie tylko puchar, ale także wysłać jasny sygnał, że to my idziemy po mistrzostwo Polski.

Szlif w Rakowie

Piłkarzem Lecha, który swego czasu zakładał koszulkę Rakowa, jest 22-letni pomocnik Michał Skóraś. Występował w zespole spod Jasnej Góry w rundzie jesiennej sezonu 2019/2020. Zagrał w 15 meczach w ekstraklasie, w których strzelił jednego gola. – Myślę, że to był bardzo dobry okres dla mnie i bardzo rozwinąłem się przez te pół roku – powiedział wychowanek Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie.

– Początek w Rakowie był ciężki, przez pierwszy miesiąc miałem treningi indywidualne, trener Papszun zwracał uwagę na każdy aspekt na boisku. Bardzo dobrze czułem się na pozycji prawego wahadłowego, po miesiącu wiedziałem już czego szkoleniowiec ode mnie oczekuje, wiedziałem, że jak będziemy szli do wysokiego pressingu to każdy z zawodników będzie robił swoją robotę. To pomagało mi w tym, że czułem taki luz na boisku, nie musiałem myśleć dodatkowo, tylko robiłem to, co uważałem za słuszne w danej sytuacji. Udało mi się strzelić jednego gola, pierwszego w ekstraklasie, zanotowałem też trzy asysty, więc myślę, że to było bardzo dobre pół roku.

Liczy na dwupak

Jakiego meczu spodziewa się Michał Skóraś w poniedziałek? – Myślę, że przeciwnicy będą grali bardzo ofensywną piłkę, będą bardzo zdeterminowani do tego, żeby wygrać. Będą wychodzić wysokim pressingiem, ale na pewno są dobrze przygotowani fizycznie na to, żeby wybiegać 120 minut. Myślę, że w tych aspektach defensywy będą chcieli nam odciąć środek pola, skupią się też może na bocznych obrońcach przy pressingu.

Zarówno Lech, jak i Raków, mają w tym sezonie szanse na dublet. Czy wynik tego spotkania może mieć wpływ na to, co później wydarzy się w rozgrywkach ligowych? – Myślę, że tak – mówi zdecydowanie Michał Skóraś. – Każdy z tych zespołów może wygrać jak i przegrać, ale ważna jest reakcja. Jak drużyna zwycięży, to będzie to ją nieść, ale też trzeba się skupić na kolejnych meczach w ekstraklasie i je po prostu wygrać. Jeżeli przegramy, to będziemy musieli się jak najszybciej podnieść. Jeżeli wygramy Puchar, to mocno wierzę, że zdobędziemy również tytuł mistrza Polski.


Na zdjęciu: Pomocnik Lecha Michał Skóraś (w niebieskim stroju) liczy na wygraną w finale Pucharu Polski.

Fot. Damian Kościesza/PressFocus