Lechia Gdańsk. Chcą zbudować twierdzę

Obie drużyny kończące drugą kolejkę ekstraklasy przed tygodniem nie poradziły sobie tak, jak chciały. Teraz liczą na poprawę swojej gry.


Lechia podzieliła się w pierwszym meczu punktami z Jagiellonią w Białymstoku. Prowadziła 1:0 po golu Łukasza Zwolińskiego, ale już po 3 minutach pozwoliła na trafienie Jesusowi Imazowi. Dużo głośniej było o spotkaniu Wisły, ale nie z jej powodu, lecz przez skrajnie rezerwowy skład, jaki na ten mecz wystawiła warszawska Legia. Płocczanie nawet mimo takiej pomocy nie podołali jednak mistrzom Polski i przegrali po pięknym uderzeniu Ernesta Muciego.

Kurz opadł

Mimo wszystko Wisła zebrała sporo pochwał od trenera Lechii, Piotra Stokowca.

– Jakość tej drużyny rośnie i z całą pewnością chcieliby zagrać w tym sezonie o coś więcej niż utrzymanie. Mają bardzo dobrą drugą linię na czele z Dominikiem Furmanem czy Rafałem Wolskim, którego wartość również dobrze znamy. Myślę, że jest to drużyna mocno niedoceniana. Wiemy, że czeka nas ciężka przeprawa i takiej też się spodziewamy – podchodził ostrożnie do meczu szkoleniowiec znad morza. Po drugiej stronie trener Maciej Bartoszek nie ukrywał z kolei niezadowolenia po meczu z Legią.

– Kurz po bitwie opadł, mogliśmy na spokojnie rozpocząć analizę naszej gry w meczu w Warszawie. A było co analizować i o czym dyskutować. Pewne rzeczy wymagają zdecydowanej poprawy i wierzę, że w kolejnym spotkaniu zaprezentujemy się lepiej. Na boisku wyjdziemy, żeby zwyciężyć. Każdy z nas musi wyciągnąć wnioski po meczu z Legią – mówił Bartoszek.

– Lechii nikomu raczej przedstawiać nie trzeba. To dobra drużyna z aspiracjami do czołowych lokat w lidze. Trener Piotr Stokowiec stawia na żelazne założenia taktyczne i dyscyplinę. W pierwszym meczu, po niezłym spotkaniu, zremisowali z Jagiellonią, teraz zapewne będą chcieli wywalczyć trzy punkty. Ale spokojnie, zrobimy wszystko, żeby ten plan im się nie powiódł – zapowiedział bojowo trener „Nafciarzy”.

Sól piłki

Nad Bałtykiem wszyscy cieszą się na mecz z płocczanami, choć rywal nie należy do najbardziej prestiżowych, a termin meczu też nie jest najkorzystniejszy. Chodzi jednak o to, że na trybuny w dobrej liczbie będą mogli wejść kibice, a to spory atut dla gospodarzy.

– Przekonaliśmy się już w Białymstoku, że mecze z kibicami to coś zupełnie innego niż gry kontrolne czy nawet mecze o punkty bez publiczności. Jednych to uskrzydla, innych może trochę paraliżuje. To jest sól piłki: kibice oraz atmosfera. Bardzo liczymy na wsparcie naszych fanów, przy których dopingu nasza drużyna niewątpliwie zyskuje. Wierzę, że zbudujemy twierdzę gdańską i będzie to znacznie lepiej wyglądało, jeśli chodzi o wyniki na własnym stadionie. To jest bardzo istotne w przekroju całego sezonu – nie ukrywał zadowolenia Piotr Stokowiec.

Lechia poszerzyła ostatnio swoją kadrę o kolejnego młodzieżowca. Do klubu przyszedł urodzony w 2001 roku napastnik Łukasz Zjawiński, ostatnio grający w Stali Mielec. Z Wisłą może nie być jeszcze brany pod uwagę przez trenera, ale w następnych kolejkach będzie walczył o grę z innymi młodymi, jak Jakub Kałuziński, Jan Biegański czy Mateusz Żukowski.


Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus