Legia Warszawa. Bez Emreliego

Mistrz Polski udał się na zimowe zgrupowanie, a uwagę wszystkich przykuło zamieszanie z azerskim napastnikiem.


Dokładnie w święto Trzech Króli Legia Warszawa poleciała na obóz zimowy. W przeciwieństwie do większości klubów ekstraklasy, mistrz Polsku poleciał nie do Turcji, ale do Zjednoczonych Emiratów Arabskich – do Dubaju. Drużyna przygotowania do rundy zaczęła dzień wcześniej, w środę 5 stycznia. Nie odbył się wtedy trening, ale przeprowadzono testy na covida, testy sprawnościowe i badania medyczne. Co istotne, klub poinformował, że w Warszawie nie stawił się wtedy napastnik Mahir Emreli, który – o czym wiadomo od kilku tygodni – chce rozwiązać kontrakt z „Wojskowymi”.

To oczywiście następstwo wydarzeń, które miały miejsce w grudniu, gdy grupa legijnych chuliganów wdarła się do autokaru drużyny i pobiła kilku piłkarzy. Nic poważnego się nikomu nie stało, ale ucierpiał (także psychicznie) m.in. Emreli. Azer dostał „chorobowe” i – w przeciwieństwie do Luquinhasa i Rafy Lopesa – postawił sprawę definitywnie: chce opuścić Legię. W trakcie przerwy od rozgrywek zatrudnił amerykańskiego prawnika, który ma pomóc mu w rozwiązaniu umowy z winy klubu. Emreli niedawno poinformował pisemnie mistrzów Polski, że rozpoczął już procedurę, która ma do tego doprowadzić. Mówiąc wprost – napastnik nie ma zamiaru więcej ubierać warszawskiego trykotu.

Legia jednak wpisała jego nazwisko na listę piłkarzy udających się do Dubaju. Nikt co prawda nie miał wątpliwości, że Emreli na zgrupowaniu się nie zjawi, tym bardziej że nie wrócił do Polski 5 stycznia. Taki zabieg ma jednak na celu zabezpieczenie się od strony prawnej. Co by nie mówić, Azer ciągle ma obowiązujący kontrakt, w ramach którego musi wywiązywać się ze swoich obowiązków. Już po Nowym Roku, ale przed przysłaniem do klubu wyżej wspomnianego pisma, 24-latek udzielił wywiadu azerskiej telewizji państwowej, w którym… wypowiadał się o Legii bardzo pozytywnie, by nie powiedzieć, że w superlatywach. Natomiast w okolicach Bożego Narodzenia Emreli stwierdził, że prawdopodobnie uda się na obóz w Dubaju. Sprawy są jednak dynamiczne.

Trudno sobie wyobrazić, aby zawodnik z Azerbejdżanu nadal reprezentował „Wojskowych”. Jego rodzime media sugerują, że najmocniej o jego pozyskanie walczy teraz Dinamo Zagrzeb, z którym Emreli – wraz z Legią – mierzył się w przegranym dwumeczu eliminacyjnym do Ligi Mistrzów. Oprócz tego w gronie chętnych wymienia się: Fehervar, Ferencvaros, Leicester oraz Schalke. Poza Emrelim na liście transferowej klubu znaleźli się Andre Martins oraz Kacper Kostorz.


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus