Legia Warszawa. Pozostaną w rozpędzie?

 

Legia na półmetku sezonu jest liderem ekstraklasy. Stołeczny zespół przed minioną przerwą reprezentacyjną był w świetnej formie. Wygrał ostatnie 4 spotkania ligowe, w których strzelił aż 15 bramek. Celem na najbliższy mecz z Pogonią Szczecin będzie podtrzymanie passy. W lipcu, na początku sezonu to „Portowcy” okazali się lepsi i pokonali „Wojskowych” 2:1 w Warszawie. Teraz Legia znajduje się na fali i jest faworytem spotkania. Mimo wszystko mecz może przynieść wiele niespodzianek, gdyż oba zespoły miały dużo czasu na przygotowanie się do rywalizacji.

Potknięcie kontrolowane

Podczas dwutygodniowej przerwy zespół Legii rozegrał mecz sparingowy z drużyną Legionovii. Trener Aleksandar Vuković w pierwszej połowie wystawił praktycznie podstawowy skład – brakowało tylko zawodników, którzy wyjechali na zgrupowania reprezentacji. Jednak w drugiej części gry postanowił przetestować nieco inne warianty ustawienia swojej drużyny. Ostatecznie lider ekstraklasy przegrał z ostatnią drużyną drugiej ligi 1:2.

– Nie jestem zmartwiony rezultatem, bo to nie było spotkanie, w którym istotny byłby wynik. Jasne, że nawet w trakcie treningu trzeba walczyć o wygraną, ale dzisiejszy mecz – notabene treningowy – był przede wszystkim po to, by pewne rzeczy posprawdzać – komentował spotkanie szkoleniowiec Legii.

Lider środka pola

W meczu z Legionovią w wyjściowej jedenastce zabrakło Domagoja Antolicia, który w tym sezonie stał się ostoją drużyny. Chorwat narzekał na ból pachwiny po spotkaniu z Górnikiem Zabrze, ale na mecz z Pogonią powinien być już gotowy do gry. 29-latek jest ważną postacią w układance trenera Vukovicia. To człowiek od czarnej roboty, a w ostatnich tygodniach spisywał się ponadprzeciętnie. Dziś trudno wyobrazić sobie środkową formację Legii bez niego. 

Większą radość, niż z własnej dyspozycji, czerpię z formy całego zespołu. Wreszcie jesteśmy tam, gdzie być powinniśmy zawsze, czyli na pierwszym miejscu w ligowej tabeli. Oczywiście, jestem również szczęśliwy z tego, jak prezentuję się w ostatnich tygodniach i z tego, że stałem się ważnym punktem drużyny – mówi Antolić.

Upolował Nową Zelandię

Nie tylko Chorwat, ale cały zespół wspiął się na wysoki poziom w poprzednich kolejkach. Paweł Wszołek po przyjściu na Łazienkowską stał się podstawowym zawodnikiem, a w Zabrzu zdobył 2 gole. Luquinhas po zmianie pozycji ze skrzydłowego na „dziesiątkę” odżył i nie jest już tylko „jeźdźcem bez głowy”, jak określano jego styl gry.

Również Arvydas Novikovas powoli wraca na właściwe tory. Litwin miał słaby początek sezonu, często był krytykowany, ale teraz pokazuje, że jego transfer z Jagiellonii nie był pomyłką. Formę potwierdził również w meczu reprezentacji – w poprzedni weekend strzelił bramkę na wagę zwycięstwa w meczu towarzyskim z Nową Zelandią.

Czy Pogoń będzie w stanie przeciwstawić się takiej Legii? Na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Podopieczni Kosty Runjaicia tracą mało bramek (12), ale spośród drużyn w czołowej „ósemce” mają ich najmniej zdobytych (17). Fakt bycia gospodarzem nie jest dla nich żadnym atutem. W ostatnich trzech meczach u siebie zdobyli zaledwie 2 punkty. To może być za mało, aby pokonać warszawian. Chyba że pilnie odrobili „pracę domową” i po przerwie reprezentacyjnej okażą się drużyną nie do pokonania.

 

Na zdjęciu: Domagoj Antolić stał się w pomocy Legii graczem nie do zastąpienia.