Legia Warszawa. Uciec przed Pogonią?

Lindsay Rose uratował mocno nadwątlony honor Legii w starciu ze Świtem Skolwin i dzięki jego bramce „Wojskowi” uniknęli – być może – potężnej, niespotykanej wcześniej kompromitacji.


W drugiej połowie obrońca z Mauritiusa doznał jednak urazu i musiał opuścić boisko. Dołączył w ten sposób do długiej już listy kontuzjowanych zawodników mistrza Polski, co nie jest dobrą informacją przed zbliżającym się meczem z Pogonią Szczecin.

– Martwi mnie ten uraz. W niedzielę muszę wystawić najsilniejszy skład. Mam nadzieję, że ze zdrowiem Lindsaya będzie dobrze – powiedział po debiucie w roli trenera warszawskiego zespołu Marek Gołębiewski.

Wiadomo, w jakich okolicznościach i atmosferze szkoleniowiec, który nigdy wcześniej nie pracował z zespołem ekstraklasy, objął drużynę. W Legii wrze po ostatnich wydarzeniach, których efektem było zwolnienie trenera Czesława Michniewicza.

Mattias Johansson skarży się w mediach, że były już opiekun „Wojskowych” wołał na niego… „Ikea”, a klub zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko byłemu swojemu zawodnikowi, a obecnie znanemu z kontrowersyjnych wypowiedzi Wojciechowi Kowalczykowi, który powiedział, że w Legii istnieje „pijacka grupa”.

W takich warunkach – dodając do tego wspomniane kontuzje – trener Gołębiewski musi przygotować zespół do starcia z Pogonią, która jest w czołówce rozgrywek ekstraklasy. Przegrała w tym sezonie dwa mecze. Legia? Siedem. W meczu na Skolwinie nie zagrało czterech podstawowych graczy warszawskiego zespołu. Gołębiewski nie zabrał na pucharowe starcie Filipa Mladenovicia, Igora Charatina, Josue i Andre Martinsa. – Ci zawodnicy grali ostatnio sporo i dlatego postanowiłem dać im odpocząć. Chcę, aby byli do mojej dyspozycji na niedzielne spotkanie – podkreślił opiekun Legii.

Sztab szkoleniowy Pogoni miał w czwartek ułatwione zadanie. Skolwin, to bowiem dzielnica Szczecina, a więc by obserwować Legię nie trzeba było daleko jechać. W ekstraklasowej części stolicy województwa zachodniopomorskiego istnieje przekonanie, że przed meczem w Warszawie nie można myśleć o tym, że Legia jest w dołku. Co więcej „Portowcy” mają swoje zmartwienia.

Nie wiadomo, czy przy Łazienkowskiej zagra Kamil Grosicki, który w momencie zdobywania gola w meczu z Jagiellonią Białystok doznał kontuzji kostki i trenuje indywidualnie.


Na zdjęciu: Przed Markiem Gołębiewskim sporo pracy, by Legia wróciła na właściwą drogę dokonań sportowych.

Fot. Wojciech Dobrzyński/PressFocus