Liga Mistrzów. Guardiola chce do historii

Manchester City stoi przed wielką szansą awansu do finału Champions League, czego jeszcze nigdy w historii nie dokonał.


Z powodu awantur w czerwonej części Manchesteru i nierozegraniu meczu Manchesteru United z Liverpoolem, kibice Manchesteru City nie dostali od rywali szansy na świętowanie mistrzostwa Anglii w minioną niedzielę. Co się odwlecze, to nie uciecze, bo przecież nikt już tytułu drużynie Pepa Guardioli nie zabierze.

Gdy „Obywatele” wygrywali w sobotę z Crystal Palace na wyjeździe 2:0 nikt nie spodziewał się tego, co w ich mieście zdarzy się dzień później. Ale też nikt się następnie specjalnie tym nie przejął, bo drużyna z Etihad Stadium miała zupełnie coś innego na głowie. Już dziś „The Citizens” zamierzają przejść do historii, a mianowicie po raz pierwszy w dziejach awansować do finału rozgrywek o Puchar Europy.

Finał po ponad pół wieku?

Do tej pory Manchester City tylko raz wystąpił w finale europejskich rozgrywek i niedawno tamto wydarzenie wspominano. Nierozerwalnie jest ono związane z historią… polskiego futbolu, bo przecież „Obywatele”, w finale Pucharu Zdobywców Pucharów sezonu 1969/70, pokonali w Wiedniu 2:1 Górnika Zabrze.

29 kwietnia br. minęło od dnia wiedeńskiego finału 51 lat. 5 z 12 piłkarzy Manchesteru City, którzy zagrali w tamtym spotkaniu, już nie ma wśród nas. W styczniu br. odszedł Colin Bell, ale warte zauważenia jest to, że całkiem dobrze ma się kapitan drużyny, Tony Book, który niebawem skończy 87 lat.

W barwach „Obywateli” grał do czterdziestki, a teraz bardzo liczy na to, że piłkarze Guardioli powtórzą osiągnięcie jego drużyny. Najpierw awansują do finału, a następnie go wygrają. Warto zaznaczyć, że półfinał, po którym „The Citizens” przeszli dalej i zagrali z Górnikiem, miał szczególny przebieg.

W pierwszym spotkaniu Manchester City przegrał 0:1 na wyjeździe z Schalke 04 Gelsenkirchen, a więc przed rewanżem u siebie był w dużo gorszym położeniu niż teraz. Na Maine Road podopieczny Joe’a Mercera zagrali jednak koncertowo. Wygrali aż 5:1 i dzięki temu znaleźli się w decydującej rozgrywce.

Na rywala musieli trochę poczekać, bo Górnik toczył przecież niezapomniane boje z AS Romą. Teraz sytuacja jest taka, że nawet minimalna porażka 0:1 w starciu z PSG da drużynie z Anglii promocję do finału. Pep Guardiola nie zamierza jednak wywalczyć awansu „na styk”, bo – jak sam powiedział tuż po pierwszym, wygranym przez jego drużynę meczu 2:1 – Manchesterowi City brakuje nieco doświadczenia na takim poziomie rywalizacji.

Mbappe pod znakiem zapytania

Na przedmeczowej konferencji prasowej kataloński szkoleniowiec podkreślił, że jego zespół, by znaleźć się w finale, potrzebuje perfekcyjnego występu. – Chcemy dokonać czegoś pierwszy raz w historii klubu. By tak się stało musimy zaprezentować się idealnie. Gramy z rywalem, który ma wielu niesamowitych zawodników. Zespół z Paryża może jedną akcją zmienić oblicze meczu. Musimy mieć znakomitą mentalność. Chcemy wygrać ten mecz – podkreślił Pep Guardiola.

– Czasami jest tak, że nie gramy dobrze, ale zawsze naszą intencją jest zwycięstwo. W zeszłym tygodniu na twarzach zawodników, którzy nie grali w meczu w Paryżu, widziałem rozczarowanie. Bardzo cieszyli się ze zwycięstwa, ale chcieli być na boisku za wszelką cenę. Chcieli wykonywać swoją pracę i to jest bardzo budujące – podkreślił szkoleniowiec „Obywateli”.

Który przed dzisiejszym starciem ma dobrą sytuację, jeżeli chodzi o sprawy natury personalnej. Wszyscy najważniejsi jego piłkarze są zdrowi i gotowi do gry. Tymczasem w paryskiej ekipie ciągle trwa walka z czasem. Chodzi o występ Kyliana Mbappe. Przypomnijmy, że Francuz problemy zdrowotne miał już przed pierwszym spotkaniem. Ostatecznie zagrał, ale widać było na boisku, że nie czuje się najlepiej. Następnie mistrz świata nie wziął udziału w ligowym starciu przeciwko Lens.

Neymar chce umrzeć

Jak na wczorajsze popołudnie wyglądała sytuacja? Mbappe przyleciał z drużyną do Manchesteru, ale wciąż narzeka na ból w prawej łydce. – Jego kontuzja nie jest poważna i dlatego myślę, że będzie mógł zagrać – mówił w sobotę Mauricio Pochettino. – Jestem optymistą, ale musimy poczekać, jak rozwinie się sytuacja. Decyzję podejmiemy w dniu meczu – powiedział argentyński szkoleniowiec PSG.

Nieobecność Mbappe byłaby dla paryskiej drużyny ogromną stratą. W tym sezonie Ligi Mistrzów 23-letni ofensywny zawodnik zdobył 8 bramek i zanotował 3 asysty. Był kluczową postacią zespołu pod koniec rywalizacji w fazie grupowej, bo przypomnijmy, że paryżanie do końca musieli walczyć o to, by znaleźć się w 1/8 finału. Dlatego, gdyby dziś miał nie zagrać, to Pochettino musiałby wymyślać inne rozwiązanie. Najpewniej z ustawieniem Mauro Icardiego na szpicy ataku.

Właśnie taką opcję, gdyby Mbappe ostatecznie nie mógł zagrać, sugerowały wczoraj francuskie media.

Wszyscy nad Sekwaną też oczekują, że w związku z nieobecnością Mbappe odpowiedzialność na swoje barki weźmie Neymar. Tuż po meczu z Lens ekscentryczny Brazylijczyk wypalił w jednym z wywiadów, że jest gotów… umrzeć za awans do finału.

– Jestem pierwszym żołnierzem na linii frontu i pierwszy wejdę do walki o drużynę. Musimy wierzyć w odrobienie strat, choć wiemy, jak pierwszy mecz był dla nas trudny. Dam z siebie wszystko, byśmy awansowali do finału – powiedział zawodnik i takie słowa niektórych zdziwiły. Mówi się nawet, że Neymar gra na… dwa fronty, bo ciągle sporo mówi się o jego powrocie do Barcelony.


Półfinał LM
Wtorek, 4 maja, Manchester – Etihad Stadium, godz. 21.00

Manchester City – Paeis Saint-Germain

Sędzia – Bjoern Kuipers (Holandia).
Pierwszy mecz 2:1.

Przypuszczalne składy
MAN CITY: Ederson – Walker, Stones, Ruben Dias, Zinczenko – De Bruyne, Rodri, Guedogan – Mahrez, Silva, Foden.
PSG: Navas – Florenzi, Marquinhos, Kimpembe, Bakker – Herrera, Paredes – Di Maria, Icardi, Neymar.


Fot. PressFocus