Ligowiec. Brawa dla „Niebieskich”!

Kto by się spodziewał, że po dwóch pierwszych kolejkach w tabeli Ruch będzie znacznie przed Piastem i Górnikiem. Czyli odpowiednio, piątym i szóstym zespołem poprzedniego sezonu.


Tymczasem drużyna prowadzona przez Jarosława Skrobacza zrobiła swoje. Odprawiła z kwitkiem innego z beniaminków, tego z Łodzi, który póki co zamyka tabelę. Tuż zresztą za wyjątkowo słabym na początku sezonu zespołem z Zabrza.

Ruch? Rok temu po awansie do I ligi też nie było wiadomo na co chorzowian faktycznie stać. Jeden z najniższych budżetów w całej lidze, piłkarze mało co rozpoznawalni. Teraz w ekstraklasie? Jest podobnie jak latem 2022 roku. Też wiele znaków zapytania i wątpliwości. Nie może być inaczej, bo przecież najwyższa klasa rozgrywkowa to jeszcze większe wymagania. Tymczasem na początku sezonu „niebiescy” robią to co rok czy dwa lata temu czyli swoje – grają jak mogą najlepiej i… wygrywają.


Czytaj także: Ruch to ten lepszy beniaminek!


Wielkiej euforii i ekscytacji po pokonaniu ŁKS nie ma. Wszyscy wiedzą jak daleko trzeba jeszcze iść, ale zaczyn jest zrobiony, a patrząc na wszystko z boku, to można mieć nadzieję, że nie będzie źle. Czy „niebieskich”, tak mocno wspieranych przez swoich kibiców stać na to, żeby wejść w buty Radomiaka z jesieni 2021 czy Widzewa z zeszłego roku? Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie tym bardziej choćby, że 14-krotnego mistrza Polski czekają teraz dwa trudne wyjazdowe mecze z Legią i Wartą. Na pewno jednak patrząc na zacięcie, zaangażowanie i podejście jedenastki z Chorzowa z takim walczakiem z przodu jak Daniel Szczepan, to powinno się to dobrze układać.

Na drugim biegunie dwie inne górnośląskie ekipy czy „górnicy” i gliwiczanie. Szczególnie drużyna Jana Urbana zawodzi i nie chodzi już tylko o dwie porażki po 0:2, ale styl, a raczej jego brak. W grze zabrzan nie można się dopatrzeć żadnego pozytywu i jak na razie to największe zaskoczenie in minus początku rozgrywek. Tym bardziej ciekawie będzie, jak oba zespoły zaprezentują się w derbowym starciu już w najbliższą sobotę na Stadionie im. Ernesta Pohla. To może być mecz na przełamanie. Pytanie dla kogo?


Fot. Łukasz Laskowski / PressFocus