Ligowiec. Czapki z głów

Mogło być lepiej, po mistrzowskim sezonie można się było pokusić o miejsce numer dwa w ekstraklasowej tabeli, jak w 2016 roku, ale i tak nie ma co wybrzydzać.


Trzecie miejsce Piasta na koniec niecodziennych rozgrywek sezonu 2019/20, które trwały bity rok – rozpoczęły się 19 lipca 2019 – trzeba uznać za sukces. Latem zeszłego roku klub stracił przecież kilku czołowych piłkarzy, a mimo to ponownie był w stanie nawiązać równorzędną walką z najlepszymi. Wdawało się nawet przez pewien czas , że gliwiczanie ponownie zagrożą Legii.

Tak spoglądam na medalową tabelową naszej ligi i szukam zespołu z Górnego Śląska, który jak Piast teraz dwa razy z rzędu był na podium. Było to lata temu, a dokładnie ćwierć wieku temu. Jeszcze w czasie, kiedy prezesem GKS Katowice był nie kto inny, jak trzęsący polskim futbolem Marian Dziurowicz. „Jego” GKS, z takimi zawodnikami w składzie, jak Janusz Jojko, Marek Świerczewski, Jerzy Brzęczek czy Bartosz Karwan, najpierw w lidze w roku 1994 roku był drugi, a rok później trzeci.

Potem na podium ekstraklasy były jeszcze inne górnośląskie kluby, jak choćby prowadzony przez Waldemara Fornalika Ruch, ale nigdy raz za razem, zawsze z jakąś przerwą.

Teraz Piast znowu jest na ligowym podium. W zeszłym roku ekipa trenera Fornalika „odzyskała” po trzech dekadach dla Górnego Śląska mistrzostwo, teraz znowu wpisuje się do annałów historii.

Jeśli jesteśmy przy historycznych nawiązaniach, to przypomina się casus Szombierek Huberta Kostki. Po historycznym mistrzostwie Polski w 1980 roku trzecie miejsce rok później. Były to najlepsze lata w historii bytomskiego klubu. Potem nie było już tak dobrze, bo odpowiednio pozycje numer 10, 9 i 16 w kolejnych rozgrywkach, żeby w 1984 pożegnać się z ekstraklasą.

Jak będzie w przypadku jedenastki z Gliwic? Życzmy żeby pisała kolejną odsłonę swoich sukcesów, także, a może przede wszystkim w europejskich pucharach. Żeby poszukać klubu z Górnego Śląska, który więcej niż dwa razy znajdował się na podium w najwyższej klasie rozgrywkowej, to trzeba się cofnąć jeszcze dalej w historii, a mianowicie do czasów wielkiego Górnika połowy lat 80., który piłkarskie podium „okupował” w latach 1985-89, cztery tytuły mistrzowskie i jedno trzecie miejsce czy GieKSy – medalowe pozycje w latach 1987-90.

Oby gliwiczanie poszli podobną drogą, choć łatwo na pewno na nie będzie, bo w nowym sezonie chętnych do bycia w ścisłej czołówce przybędzie, o czym mówi choćby właściciel Rakowa Michał Świerczewski, który chce, żeby w rozgrywkach 2020/21 o puchary bił się też jego klub! Zobaczymy jak faktycznie będzie. Z ligą żegnamy się ledwie na miesiąc!

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus