Ligowiec. Nie idźcie tą drogą!

Nie było w ostatnim czasie gorzej prezentującego się na ekstraklasowych boiskach zespołu, niż Podbeskidzie. 9 punktów na koncie i aż 38 straconych bramek w ledwie 14 ligowych spotkaniach.


Piątkowy mecz w Płocku obnażył wszystkie słabości „górali”, kiedy to kolejne dokładne dośrodkowania Mateusza Szwocha rozbrajały dziurawą jak ser obronę bielskiej drużyny. Z tych 38 goli bielszczanie aż 16 stracili po stałych fragmentach gry, jedenaście przeciwnicy strzelili im głową. To kompromitujący bilans. Za to wszystko trzeba winić piłkarzy, trenera Krzysztofa Brede, który został już zwolniony, ale także działaczy, z prezesem Bogdanem Kłysem na czele. Sami oficjele powinni sobie pokazać czerwoną kartkę, za nieudolne działania. Nieudolne, bo nie wyciągnęli lekcji z poprzednich lat. Inni, jak choćby nie tak dawno Zagłębie Sosnowiec, po awansie też chcieli grać pierwszoligowym składem. Jak wszystko się skończyło w sezonie 2018/19 wiadomo. Sosnowiczanie w całym sezonie stracili wtedy 80 bramek, tyle że w 37 ligowych meczach. Oby z „góralami” nie było teraz podobnie…

Tutaj słowa uznania dla innego beniaminka, tego z Poznania. Trener Warty Piotr Tworek widząc, jaki ma materiał, postawił na defensywę i póki co dobrze na wszystkim wychodzi, bo z trójki drużyn które awansowały latem, „Zieloni” są na najwyższej pozycji. Symptomatyczne zresztą jest to, że tabelę po pierwszej części sezonu zamyka trio, które w lipcu świętowało awans. Coś to pokazuje i nie zmienia tego faktu ostatnia wygrana Stali w Warszawie z mistrzem Polski.

Ale wracając do Podbeskidzia… Chciałoby się zapytać co dalej? Kilka punktów straty do będących w górze drużyn jest do odrobienia. Pytanie jak to zrobić? Pamiętamy Górnika zimą 2009 roku i szalone transfery oraz sumy na gaże zawodników, których wtedy sprowadzano (m.in. Szczot, Strąk, Gorawski). Do dziś trzeba wszystko spłacać… A sosnowiczanie dwa lata temu i zaciąg trener Valdasa Ivanauskasa? Też mocno się nadwyrężono finansowo. W Bielsku takiego finansowego eldorado nie ma, bo przecież klubowy budżet z powodu pandemii ma być obniżony. Poza tym bardzo krótki czas przerwy pomiędzy pierwszą, a drugą częścią rozgrywek nie sprzyja czerwonej latarni ekstraklasy. Przydałoby się jeszcze jakiś solidny obrońca oprócz Rafała Janickiego, z którym już podpisano umowę, przydałby się ktoś do przodu. Pomylić się jednak z żadnym transferem nie można, a i z finansowym szaleństwem, jak w przypadku Górnika i Zagłębia kilka lat temu lepiej się wstrzymać, żeby w przyszłości wszystko nie odbijało się czkawką, jak ma to miejsce w Zabrzu i Sosnowcu.


Fot. Adam Starszyński/Pressfocus