Lwy zabrały Rekinom wodę

Zgodnie z oczekiwaniami Włókniarz Częstochowa wysoko pokonał ROW Rybnik i wskoczył na miejsce dające im jazdę w play-offach. Rybniczanie nie miel po raz drugi nic do powiedzenia w starciu z Lwami.


Niecodzienny był to mecz, nie tylko ze względu na termin. Po raz pierwszy dwumecz między ROW-em a Włókniarzem został rozegrany tylko w Rybniku. Pierwotnie pojedynek miał odbyć się w Częstochowie, jednak stan toru uniemożliwił rozegranie piątkowych zawodów. Po dość krótkich rozmowach udało się dojść do porozumienia z władzami ligi, które zezwoliły na odbycie dwumeczu na jednym torze.

Więcej emocji przyniosło odwołanie spotkania i przeniesienie ich do Rybnika. Gospodarze i tak nie mają szans na utrzymanie. Zapracowali jednak na tę sytuację sami między innymi swoją jazdą. Mieli jednak cichą nadzieję, że pojedynek z Włókniarzem pójdzie po ich myśli. W końcu w poprzednim spotkaniu z Lwami przegrali tylko ośmioma punktami, więc cień nadziei na zwycięstwo posiadali. Na ich nieszczęście Lwy miały podobne zamiary, tym bardziej że nadal walczą o play-offy. Wystarczyło wykorzystać wtorkową porażkę Motoru Lublin i przywieźć z Rybnika trzy punkty, co im się udało.

Od początku Włókniarz udowodnił, że był w tym spotkaniu zdecydowanym faworytem. Nie przegrali żadnego biegu, w najgorszym przypadku je remisowali. Trener Lech Kędziora dwoił się i troił, by wymyślić rozwiązanie, które przyniesie, choć minimalny sukces, jednak nie do zatrzymania byli Rune Holta, Jason Doyle i Paweł Przedpełski. Ten ostatni w pierwszym swoim biegu upadł już na pierwszym łuku. Sędzia powtórzył go w pełnej obsadzie. Mimo stłuczeń Przedpełski wygrał swój start i zgromadził łącznie 13 punktów oraz bonus. Tym samym kontynuuje dobrą serię. Jeżeli Włókniarz awansuje do play-offów, to Przedpełski w takiej formie może przynieść im wiele korzyści.

Tak naprawdę jedynym zawodnikiem, który nie zawiódł w zespole gości, był Siergiej Łogaczew. Rosjanin dwa razy przyjechał na metę jako pierwszy, co nie udało się pozostałym zawodnikom ROW-u. Walczył na torze bardzo zacięcie, co było widoczne w ostatnim biegu zawodów, kiedy dojechał do bandy. Nie zauważył go Rune Holta, który uderzył w koło Łogaczewa, przez co nie ukończył wyścigu. Pozostali zawodnicy gospodarzy wyglądali jak dzieci we mgle, co tylko utwierdza obserwatorów żużlowych zmagań w tym, że ROW w pełni zasłużenie spadł z ligi i powoli może przygotowywać się do nowego sezonu szczebel niżej. Z kolei częstochowian w niedziele czeka najważniejszy mecz sezonu. Jednak w nim to nie oni będą odgrywać rolę Lwa. Nimi będzie Unia Leszno, która podejmie Włókniarz na własnym torze.

ROW Rybnik – Włókniarz Częstochowa 30:60

RYBNIK 9. Kacper Woryna – 5+1 (0,2,1*,0,2), 10. Mateusz Szczepaniak – 0 (d,-,-,-,-), 11. Siergiej Łogaczew – 9+1 (1,0,3,3,1*,1), 12. Vaclav Milik – 6 (2,1,d,1,2), 13. Adrian Miedziński – 1+1 (1*,0,0,-), 14. Kamil Nowacki – 2 (0,1,1) 15. Mateusz Tudzież – 2 (1,1,0) 16. Robert Lambert – 5+1 (1*,2,2,0).

CZĘSTOCHOWA: 1. Leon Madsen – 5+1 (2*,3,0,3), 2. Paweł Przedpełski – 13+1 (3,2*,3,2,3), 3. Rune Holta – 10+2 (3,2*,2*,3), 4. Jason Doyle – 13+2 (2*,3,3,2*,3,d), 5. Fredrik Lindgren – 5 (0,3,2,0,-), 6. Jakub Miśkowiak – 8 (3,3,1,1), 7. Mateusz Świdnicki – 3+2 (2*,0,1*), 8. Bartłomiej Kowalski -.

Sędziował Paweł Słupski.


Fot. Marcin Karczewski / PressFocus