Marcin Brosz może pobić klubowy rekord

 

Dziś 47. urodziny kończy szkoleniowiec Górnika, Marcin Brosz. To jeden z najdłużej pracujących trenerów z 14-krotnym mistrzem Polski.

 

Kiedy pandemia zaczynała szaleć, trener Marcin Brosz przewidział, co będzie u nas. To w dużej mierze jego decyzje sprawiły, że 13 marca zabrzanie nie zdecydowali się jechać na mecz do Łodzi.

Mocni wiosną

– Za kilka dni nie będziemy już o tym dyskutowali. Będą inne, ważniejsze rzeczy na głowie – mówił nam wtedy „Górnicy”, rozmawiając ze swoimi byłymi zawodnikami, grającymi we Włoszech, Łukaszem Skorupskim i Szymonem Żurkowskim, wiedzieli co się tam dzieje i jakie są konsekwencje swobodnego poruszania się oraz kontaktów. Odmówili wyjazdu na mecz z ŁKS-em, czym uruchomili efekt domina; poparli ich inni, a Ekstraklasa SA zawiesiła rozgrywki.

Wracając do jubileuszu trenera Brosza, to z pewnością chciałyby je świętować w innych okolicznościach. Akurat jego 47. urodziny miały wypaść w dniu meczu z Legią w Zabrzu. To spotkanie kończyłoby sezon zasadniczy.

Na jakim miejscu byłby Górnik? Być może na wyższym niż teraz. Wiosną, z każdym kolejnym spotkaniem zabrzanie się rozkręcali. W 6 grach zgromadzili 10 punktów i tylko Wisła Kraków, Legia, Piast i Lech są w tym względzie od nich lepsze. Ze spokojnym utrzymaniem nie powinno być kłopotów, a niektórym w Zabrzu marzyła się walka o grupę mistrzowską.

Pobije rekord Wodarza?

Marcin Brosz wkrótce będzie też świętował 4-lecie pracy w Górniku. Trenerem zabrzańskiej jedenastki został przecież 3 czerwca 2016 roku, kiedy klub po raz trzeci w swojej historii spadł z ekstraklasy. W pierwszym sezonie, po sześciu kolejnych wygranych na koniec sezonu, zdołał awansować do elity.

Tam górnicza jedenastka też się nie zatrzymała, bo z marszu wywalczyła 4. miejsce i po 24 latach ponownie zagrała w europejskich pucharach. Kilku piłkarzy, jak Damian Kądzior, Rafał Kurzawa i Szymon Żurkowski trafiło nawet do reprezentacji Polski, o młodzieżówce nie wspominając. Udało się wypromować wielu młodych zawodników. Teraz Górnik walczy o stabilność, co w obecnych czasach nie jest łatwe.

Kilka kolejnych miesięcy pracy w Zabrzu sprawi, że Marcin Brosz stanie się rekordzistą, jeżeli chodzi o ciągłość pracy w Górniku. Szukając kogoś, kto na ławce trenerskiej zabrzan wytrzymał 4 lata, trzeba się cofnąć do początków założonego w 1948 roku Górnika.

Kiedy klub z Zabrza dopiero raczkował, szkoleniowcem Górnika była wielka legenda przedwojennego wielkiego Ruchu Chorzów, wspaniały piłkarz, 28-krotny reprezentant Polski, Gerard Wodarz. Objął Górnika w październiku 1950 roku, kiedy grał w katowickiej klasie A, a zostawił go w II lidze.

Z pierwszym zespołem pracował przez 4 lata i prawie dwa miesiące, bo ze stanowiska ustąpił w końcu listopada 1954 roku. „Potem jako szkoleniowiec młodzieży wytrwał aż do 1978 roku!

Najdłuższy nieprzerwany staż trenerski w dziejach Górnika, choć poza ekstraklasą. Zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach klubu z Zabrza” – pisze o nim w swoim opracowaniu „Mistrzostwa Polski. Ludzie, fakty, 1918-1939”, Andrzej Gowarzewski. Potem tak długo z pierwszym zespołem nie pracowały ani takie trenerskie sławy, jak Węgier Geza Kalocsay, Antoni Piechniczek, Hubert Kostka czy Adam Nawałka, choć ten ostatni – gdyby nie praca selekcjonera – mógł pobić ten wynik. Teraz może tego dokonać Marcin Brosz.

 

Na zdjęciu: Marcin Brosz kończy dzisiaj 47 lat. „Sport” dołącza się do najlepszych życzeń!
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus