Marcin Cebula: Łezka w oku się zakręciła

Marcin Cebula, podobnie jak cały zespół Rakowa Częstochowa, był niepocieszony wynikiem rywalizacji z FC Kopenhagą. Mecz w Sosnowcu mógł wyglądać zupełnie inaczej.


Dominowali w spotkaniu

Niedosyt i niewykorzystana szansa, czy tak najlepiej można opisać mecz z Kopenhagą?

Marcin CEBULA: Myślę, że tak, ponieważ byliśmy stroną dominującą w tym spotkaniu. Szkoda, że sędzia odgwizdał spalonego przy golu Giannisa, ponieważ był on bardzo mały. Tak samo szkoda niewykorzystanych sytuacji i lepszych decyzji w grze ofensywnej. Wynik mógł być zupełnie inny.

Chcieliście często przenosić ciężar gry z jednej do drugiej strony. Tego zabrakło w pierwszej połowie?

Marcin CEBULA: Mogliśmy z tego częściej korzystać, ponieważ ich blok defensywny gra dosyć wąsko. Na pewno mogliśmy częściej wykorzystywać to rozwiązanie.

Kopenhaga was zaskoczyła? Poza przypadkowym golem nie stworzyła sobie dobrej sytuacji.

Marcin CEBULA: Bardziej to zasługa naszej postawy w defensywie. Zagraliśmy w niej bardzo dobrze. Musimy jednak na wyjeździe zagrać zdecydowanie lepiej w ofensywie.

Spełnili swoje marzenia

Co poczuł pan, słysząc hymn Ligi Mistrzów?

Marcin CEBULA: Łezka w oku się zakręciła. W końcu to spełnienie marzeń, ale do pełnego spełnienia pozostał jeszcze jeden mecz w Kopenhadze, dzielący nas od fazy grupowej.

Jakie myśli kotłują się w waszych głowach przed rewanżem?

Marcin CEBULA: Na pewno to, że możemy jechać tam i wygrać spotkanie. W tym tygodniu odpowiednio się przygotujemy i zrobimy absolutnie wszystko, by wykonać to zadanie.


Czytaj także:


Ten mecz daje wam nadzieję na to, że Kopenhaga jest do „ugryzienia”?

Marcin CEBULA: Dominuje to uczucie oraz zawód, że nie udało się nawet zremisować. Jesteśmy jednak nastawieni bardzo pozytywnie. Do Kopenhagi jedziemy po zwycięstwo.

Jak wyglądała sytuacja z murawą w Sosnowcu – z pana perspektywy był z nią problem czy może z źle dobranymi butami?

Marcin CEBULA: Nie chodziło o buty, a o murawę. Niezależnie od tego, które wybraliśmy, to i tak było ślisko. Miałem z tym ogromny problem. Co do boiska – w zasadzie i tak gramy dwa mecze na wyjeździe. To nie jest do końca normalne. Nic jednak z tym nie zrobimy.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus