Duńska przeprawa

Legia w pucharach dużo strzela, ale też dużo traci. Średnia meczowa z udziałem warszawskiego zespołu to 5 goli na spotkanie. Czy dziś w wyjazdowym meczu z FC Midtjylland wykona krok do fazy grupowej LKE?


Legia Warszawa może przejść do historii polskiego futbolu. Jeżeli w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy upora się z duńskim FC Midtjylland, stanie się pierwszym polskim klubem, który zagra w fazach grupowych wszystkich rozgrywanych obecnie europejskich pucharów. 2-krotnie „wojskowi” reprezentowali nas w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a 5 razy w Lidze Europy. Zespół ze stolicy walczy zatem o swoją 8 przygodę grupową na międzynarodowej arenie, a pod tym względem jest rekordzistą.

Przypomnijmy, że w fazie grupowej Ligi Konferencji jak dotąd reprezentował nasz kraj tylko jeden zespół. Lech Poznań w decydującej fazie kwalifikacji ubiegłego sezonu wyeliminował F91 Dudelange z Luksemburga. Na tym samym etapie zmagań przepadł Raków Częstochowa, który uległ Slavii Praga. Rok wcześniej, czyli w inauguracyjnym sezonie LKE, ten sam zespół musiał w IV rundzie eliminacji uznać wyższość KAA Gent, a zatem na 3 próby polskich zespołów na tym etapie rywalizacji skuteczna okazała się tylko 1.

W ekstraklasie tak nie tracą…

W tym sezonie w meczach Legii Warszawa w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy padło – uwaga – 20 goli, czyli średnio 5 bramek na spotkanie. A takich spotkań rozegrano zaledwie 4. Na pewno zatem w starciach „wojskowych” nie ma nudy. Zespół Kosty Runjaicia sporo bramek strzela. W Wiedniu przed tygodniem stołeczna drużyna aż 5 razy znalazła drogę do bramki Austrii Wiedeń. Niemniej jednak trzeba zaznaczyć, że warszawski zespół również bardzo dużo bramek traci. Co więcej, w każdym z 4 spotkań – z Ordabasami Szymkent i Austrią – w sieci legionistów wylądowały przynajmniej 2 piłki. Co ciekawe, w rozgrywkach ekstraklasy, również w 4 meczach, Legia straciła 1 gola. W Lidze Konferencji – 9.

– Zgadza się, że w pucharach tracimy dużo bramek po prostych, indywidualnych błędach w obronie – nie ukrywa Kosta Runjaić, szkoleniowiec warszawskiego zespołu. Taka dysproporcja wynika z prozaicznego powodu. W ekstraklasie Legia mierzyła się do tej pory z Ruchem Chorzów, ŁKS-em Łódź, Puszczą Niepołomice i Koroną Kielce, a mecz z Cracovią przełożyła. Umówmy się, że w gronie tym nie ma zespołów, które w tym sezonie będą bić się o najwyższe cele, bo są to drużyny których zadaniem jest utrzymanie w elicie.

W pucharach z kolei rywale byli – bez kwestii – mocniejsi. Co zresztą można stwierdzić nie tylko po wynikach meczu, ale także po tym, jak te spotkania wyglądały. W Szymkencie Legia miała sporo szczęścia, a mecz wiedeński przejdzie do historii jako jeden z najbardziej niesamowitych występów nie tylko Legii, ale w ogóle polskiego klubu w europejskich pucharach.

Pankov do dyspozycji

Trener Kosta Runjaić zameldował się wczoraj wraz ze swoim zespołem w Danii. Skąd takie stwierdzenie? Otóż szkoleniowiec Legii Warszawa po ligowym meczu z Koroną Kielce nie pojawił się na konferencji prasowej. Zastępował go asystent, Przemysław Majecki, a sytuację wyjaśnił rzecznik prasowy klubu. – Trener ma poważne kłopoty zdrowotne. Pojawiły się problemy z chodzeniem – poinformował rzecznik prasowy Legii, Bartosz Zasławski. Później okazało się, że opiekun wicemistrza Polski narzekał na ból pleców i biodra. Niedogodności nieco jednak ustąpiły i dziś Runjaić poprowadzi zespół podczas starcia na MCH Arena.


Czytaj także:


Szkoleniowiec warszawskiego zespołu zabrał do Herning 23 piłkarzy. W kadrze zabrakło m.in. nowo pozyskanego przez stołeczny klub Steve’a Kapuadiego, a także Cezarego Miszty, który – być może – zostanie wypożyczony do Ruchu Chorzów. Ponadto w dzisiejszym spotkaniu na pewno nie zagra Bartosz Kapustka, który ciągle ma problemy z kolanem.

Przypomnijmy, że były reprezentant Polski urazu doznał w poprzednim sezonie. W czerwcu przeszedł zabieg, ale ciągle coś staje na przeszkodzie w powrocie na boisko. „Kapi” jest poddawany kolejnym badaniom. Do skłądu Legii wraca, z kolei, Radovan Pankow. Przypomnijmy, że serbski obrońca miał problemy z mięśniem przywodziciela, przez co nie dokończył domowego meczu z Austrią, nie grał w Wiedniu i przeciwko Koronie.

IV runda eliminacji LKE

Czwartek, 24 sierpnia, godz. 20.00

FC Midtjylland – Legia Warszawa

Sędzia – Mykoła Bułakin (Ukraina).


Na zdjęciu: Po niesamowitym meczu w Wiedniu czas na Danię. Czy Legia postawi pierwszy krok w kierunku awansu do fazy grupowej LKE?

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus