Masłowski wraca do formy

Ważą się losy byłego reprezentanta Polski w Zagłębiu Sosnowiec.


Najbliższe dni dadzą odpowiedź na pytanie, czy Michał Masłowski nadal będzie grał w Zagłębiu. Zimą piłkarz podpisał półroczny kontrakt z klubem z Sosnowca, z opcją przedłużenia. Czy klub ze Stadionu Ludowego będzie chciał z niej skorzystać? Z meczu na mecz były reprezentant Polski prezentuje się coraz lepiej i niewykluczone, że będzie jednym z tych graczy, wokół których trener Kazimierz Moskal zbuduje zespół na nowy sezon.

W ostatnim meczu sosnowiczan były gracz m.in.: Legii Warszawa i Piasta Gliwice zdobył debiutancką bramkę w barwach klubu, którego barw broni od kilku miesięcy. Było to pierwsze trafienie na polskich boiskach od października 2016 roku. Wówczas pomocnik Zagłębia wpisał się na listę strzelców będąc graczem Piasta Gliwice.

– Liga trwa. Przed nami jeszcze trzy mecze. Niebawem wiele spraw, w tym kadrowych, powinno się wyjaśnić – ucina spekulacje prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski.

Sternik sosnowiczan woli dmuchać na zimne i nie ma się co dziwić, bo mimo efektownej wygranej nad zespołem z Jastrzębia, ekipa ze Stadionu Ludowego nie jest jeszcze pewna utrzymania na zapleczu ekstraklasy. Sprawa może się wyjaśnić w najbliższą niedzielę podczas wyjazdowego meczu w Niepołomicach.

Sam piłkarz nie chce na razie odnosić się do swojej przyszłości. Śmiało można jednak zaryzykować stwierdzenie, że w Sosnowcu piłkarz odbudował się po groźnej kontuzji, której doznał latem ubiegłego roku. Masłowski po okresie spędzonym w HNK Gorica w przerwie przed rozpoczęciem kolejnego sezonu doznał groźnej kontuzji kolana i powrót na rodzime podwórko odwlekł się w czasie. „Masło” miał propozycje z klubów polskiej ekstraklasy, ale uraz przekreślił te plany. Piłkarz musiał przejść zabieg rekonstrukcji więzadeł krzyżowych. Zimą był blisko podpisania kontaktu z Odrą Opole, ale ostatecznie wybrał ofertę walczącego o utrzymanie Zagłębia. Jego forma sportowa była niewiadomą, ale mimo to władze klubu z Sosnowca i sztab szkoleniowy zaryzykowały. Mimo, że piłkarz potrzebował trochę czasu aby dojść do pełnej sprawności, w Sosnowcu postanowili cierpliwie czekać i z każdym kolejnym występem widać, że ta cierpliwość się opłacała.


Czytaj jeszcze: Zagłębie oddaliło widmo spadku

Masłowski to gracz, który robi różnicę i kilkakrotnie dał próbkę swoich umiejętności. Piłkarz, który w grudniu skończy 31 lat, może występować zarówno na skrzydle jak i w środku pola. Ta wszechstronność przydaje się w Sosnowcu. W trakcie rundy Zagłębie straciło z powodu kontuzji dwóch skrzydłowych – Mateusza Szweda i Szymona Pawłowskiego i to właśnie Masłowski mógł być dla nich alternatywą. Wiosną pomocnik zaliczył 10 występów, ma na koncie jedną bramkę. To jeszcze na pewno nie pełnia jego możliwości. Pewne jest, że Masłowski jest na najlepszej drodze do powrotu do formy, którą prezentował w przeszłości. W I lidze robi różnicę, a powinno być jeszcze lepiej.

Jeżeli obie strony się dogadają, to Zagłębie powinno mieć z tego gracza jeszcze wiele korzyści. Masłowski na pewno ma dług wdzięczności wobec sosnowieckiego klubu, bo ten wyciągnął do niego pomocną dłoń. Nowy kontrakt powinien więc być formalnością. Czy będzie? Dowiemy się lada dzień…


Na zdjęciu: Jeszcze nie wiadomo, czy Michał Masłowski (z prawej) w następnym sezonie będzie zakładał koszulkę Zagłębia Sosnowiec.

Fot. Tomasz Kudała/PressFocus