Maszerują strzelcy, maszerują

Lider rozgrywek zaplecza ekstraklasy, Raków Częstochowa nie może mówić jeszcze o żadnym komforcie, choć jego dyspozycja na boisku musi budzić u rywali respekt. Zespół spod Jasnej Góry w stworzonym przez siebie, a dokładnie rzecz ujmując trenera Marka Papszuna systemie gry, z trzema obrońcami i dwoma zawodnikami wahadłowymi na bokach, nie ma na razie sobie równych.

Skąd bierze się skuteczność tej taktyki? Pewnie po części dlatego, że szkoleniowiec czerwono-niebieskich ma do wyboru przynajmniej kilku graczy, którzy są w stanie zrealizować jego przedmeczowe oczekiwania w tym względzie. Ta szeroka ławka zawodników idealnie odzwierciedlona została w jednej z najciekawszych dla kibiców statystyk – statystyce strzelców bramek. Dla Rakowa gole uzyskiwało aż… dziesięciu piłkarzy. To absolutny rekord tej części sezonu. Tylko jeden z częstochowian, młodzieżowiec Miłosz Szczepański zapisał na swoim koncie dwie bramki. Reszta graczy Rakowa trafiała raz. Z napastników tylko sprowadzony z Rybnika Sebastian Musiolik zapisał przy swoim nazwisku bramkę. A pozostali… Wciąż do tej klasyfikacji chce dołączyć Szymon Lewicki, sprowadzony właśnie po to, by wzmocnić częstochowski „napad”. Doświadczony Adam Czerkas, najskuteczniejszy strzelec Rakowa w poprzednim sezonie (8 bramek), na teraz częściej wybiega na boisko w „rezerwach” Rakowa niż w zespole przodownika I ligi.

Rysa na klubie

Druga drużyna Rakowa stała się dla klubu małym problemem. Styl jaki prezentuje na boisku drużyna Tomasza Kuźmy (zastąpił w letniej przerwie Dawida Krzętowskiego) musi budzić niepokój. Prezes Rakowa Wojciech Cygan, z którym wspólnie obserwowaliśmy starcie „rezerw” z Polonią Bytom zakończone pogromem częstochowian 1:5, także dostrzega w tym względzie problem.

– Trzeba się zastanowić nad dalszym modelem funkcjonowania tej drużyny. Bo jeżeli ma to być zaplecze pierwszego zespołu to… Z Polonią zagrało pięciu, czy nawet sześciu graczy trenujących z pierwszą drużyną, a obraz tego pojedynku był fatalny – przyznaje bez ogródek Cygan.

Słabiutki, by nie powiedzieć tragiczny występ zaliczył powoływany do reprezentacji Polski do lat 16 Oskar Krzyżak. Grający na środku obrony Kamil Kościelny ten sam, który był jednym z bohaterów inauguracji sezonu w I lidze i strzelcem gola w potyczce Rakowa z Puszczą Niepołomice, kilka raz sam łapał się za głowę obserwując poczynania kolegów z zespołu.

– Liczę, że Marek Śledź sprawujący opiekę tą drużyną i akademią Rakowa będzie wyciągał odpowiednie wnioski. Bo takie wnioski trzeba wyciągnąć jeśli klub ma być silny na każdym szczeblu piłkarskiej piramidy. Oczekujemy tego my wszyscy pracujący w Rakowie z właścicielem klubu włącznie – podkreśla prezes Rakowa.

Mecz przyjaźni

W pierwszym zespole Rakowa problemów ze sportową dyspozycją nie ma żadnych. Najbliższa konfrontacja ze Stomilem Olsztyn ma być meczem… przyjaźni. Przynajmniej jeśli chodzi o trybuny. Kibice obu zespołów mają na nich zasiąść razem i wspólnie dopingować obie „jedenastki”. Na boisku sentymentów już nie będzie. Faworytem to zgarnięcia kompletu „oczek” są oczywiście gospodarze. Do starcia ze Stomilem z czasów występu obu zespołów w ekstraklasie (rok 1995) na jednym z portali społecznościowych wrócił były pomocnik Rakowa, Robert Załęski. Częstochowianie wygrali wówczas w Olsztynie 1:0 i uratowali ligowy byt. Bohaterami tamtego boju byli: strzelec bramki dla częstochowian Krzysztof Stępień oraz bramkarz Andrzej Kretek.