Mateusz Bieniek: Mam taryfę ulgową

WŁODZIMIERZ SOWIŃSKI, MICHAŁ MICOR: Do kadry dołączył pan dopiero kilka dni temu. Udało się wypocząć po trudach sezonu?

MATEUSZ BIENIEK: – Trener pozwolił mi na dłuższy urlop i jestem mu za to bardzo wdzięczny. Miałem 15 czy 16 dni wolnego, mogłem się więc zregenerować. Starałem się aktywnie spędzić ten czas, ale to nie to samo, co trening. Odbyłem dopiero trzy treningi w hali, więc trudno się po takiej przerwie wraca. Nie mam jeszcze tej pewności i nie jestem w takiej dyspozycji, jakiej bym oczekiwał. Co do spotkania z Francją – starałem się chłopakom nie przeszkadzać. Ale cieszę się, że udało się wygrać za trzy punkty z mocnym zespołem. I dobrze, że ten mecz skończył się tak szybko, bo mamy więcej czasu na odpoczynek, a w sobotę i niedzielę czekają nas kolejne wyzwania.

 

Przeszkadzał? Mocno powiedziane! To przecież przede wszystkim dzięki pańskiej serii w polu serwisowym Polacy zdobyli 8 punktów z rzędu i udało się wygrać drugiego seta. To najlepsza pana seria?

MATEUSZ BIENIEK: – Szczerze mówiąc, nie wiem. Ale nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek miał taką serię serwisów.

 

Imponujące były też pana ataki z krótkiej. Jak na pierwsze spotkanie, to chyba można powiedzieć, że było więcej niż dobrze?

MATEUSZ BIENIEK: – Po prostu czułem się bardzo dobrze. Do tego prawie pełna hala, kilka tysięcy kibiców, żywiołowy doping… Chciałbym gorąco podziękować naszym fanom, że są z nami.

 

W drugiej partii przegrywaliście już nawet 6 punktami, a mimo to udało się wam odwrócić jego losy. To był kluczowy set?

MATEUSZ BIENIEK: – Tak. Gdyby go wygrali Francuzi, złapaliby zdecydowanie więcej pewności, a i nam grałoby się trudniej.

 

Rywale wystąpili bez trzech kluczowych zawodników. Było przez to łatwiej?

MATEUSZ BIENIEK: – Na pewno. Trudno zastąpić tak dobrych siatkarzy, jak Toniutti, N’Gapeth i Grebennikov. Ale wszyscy, również my, rotują składem. We wcześniejszych turniejach w naszej drużynie grali inni, a mimo to wygrywaliśmy. Cieszy to, że są 3 punkty. A to, że u nich nie było 3 zawodników… Też możemy się tak tłumaczyć.

 

Trener Heynen słynie z wybuchowego charakteru i jest bardzo bezpośredni. Oberwało się już panu?

MATEUSZ BIENIEK: – Na mnie jeszcze nie krzyczał. Myślę, że mam taryfę ulgową, ale to się powoli zmienia.