ME siatkarzy. Rachunki do wyrównania
Przed półfinałem ze Słowenią nie mogę prosić moich zawodników o nic więcej niż powtórzenie tego, co zrobili w meczu z Rosją. Na tym turnieju walczą jak diabli – stwierdził Vital Heynen, trener biało-czerwonych.
Mistrzostwa Europy wkraczają w decydującą fazę. Przed nami ich ostatni akord. W katowickim Spodku cztery najlepsze zespołu: Polska, Serbia, Włochy i Słowenia zagrają o medale.
Znów Słowenia
Biało-czerwoni w półfinale zmierzą się ze Słowenią. I mają z nią rachunki do wyrównania. Przegrali z nią w trzech ostatnich edycjach mistrzostw Europy. W 2015 roku w ćwierćfinale (0:3), w 2017 w barażach (0:3) i przed dwoma laty w półfinale 1:3.
Zdaniem Heynena siłą Słowenii jest zgranie. – Słoweńcy od kilku lat grają razem, są przyzwyczajeni do występów na wysokim poziomie w najlepszych ligach. Dla mnie ich wynik nie jest niespodzianką. Są gotowi na wielkie osiągnięcia. Może nie wszyscy ludzie to widzą, ale to naprawdę wielki zespół – ocenił dzisiejszych rywali Vital Heynen, trener naszej ekipy.
Biało-czerwone przebudzenie
Nasz zespół turniej zaczął nie najlepiej. W grupie wygrywał, ale swoją postawą nie zachwycał. To się zmieniło w fazie pucharowej. Polacy zaczęli grać wybornie, rozbijając w pył Finlandię i Rosję. Zwłaszcza styl i rozmiary zwycięstwa z Rosją na wszystkich zrobiły piorunujące wrażenie, również na Słoweńcach. – Polacy grają w tym turnieju świetnie, są faworytami sobotniego meczu. Musimy walczyć od pierwszej do ostatniej piłki i zobaczymy, co będzie – podkreślił kapitan reprezentacji Słowenii Tine Urnaut. – Musimy spróbować zatrzymać Wilfredo Leona i Bartosza Kurka. Trzeba zagrać świetnie, by wygrać – dodał.
Z postawy swoich podopiecznych bardzo zadowolony jest Heynen. – Sposób, w jaki graliśmy w ostatnich dwóch meczach, w pełni mnie usatysfakcjonował. Nie mogę prosić moich zawodników o nic więcej niż tylko powtórzenie tego, co zrobili. Wykonali niesamowitą pracę w bardzo wielu elementach. Zostało tylko to powtórzyć: i w sobotę, i w niedzielę. Po meczu z Rosją po prostu wszedłem do szatni i powiedziałem: zrobiliśmy to! Byliśmy bardzo zadowoleni i wcale nie chcemy grać lepiej. Taka forma nam wystarczy – przekonywał z uśmiechem Belg.
Kluczowa presja
Słoweńcy szansę na sukces widzą… w presji ciążącej na Polakach. Ich szkoleniowiec Alberto Giuliani, zaznaczył, że dla faworyzowanych Polaków awans do finału to obowiązek, a dla jego zawodników marzenie. – Na tym polega różnica. Gra w obecności polskich kibiców jest trudna, bo kreują dobrą atmosferę podczas meczu.
Mój zespół pokazał, także grając przeciwko Czechom (ćwierćfinał w Ostrawie), że potrafi sobie z tym poradzić – podkreślił Włoch, który na co dzień pracuje w Asseco Resovii i doskonale zna naszych zawodników. Jak przyznał nie widzi u nich wielu słabych punktów. – Kluczowe będzie dla nas wywieranie presji na rywalach i granie naszej siatkówki na wysokim poziomie – ocenił.
Turniej niespodzianek
Warto dodać, że z zespołów biorących udział w igrzyskach olimpijskich pozostały już tylko Polska i Włochy. Ci drudzy jednak na mistrzostwa Europy grają w mocno zmienionym zestawieniu. Mistrzowie olimpijscy Francuzi odpadli już w 1/8 finału, przegrywając z Czechami, a wicemistrzowie Rosjanie w ćwierćfinale po porażce z biało-czerwonymi. –
Od pierwszego dnia tych ME widać wiele niespodzianek. Część ekip wróciła po igrzyskach olimpijskich i musiała zacząć od nowa. Drużyny, których zabrakło w Tokio, nie miały natomiast szansy na takie same przygotowania. Dlatego w przypadku wielu zespołów nie było wiadomo, czego się spodziewać. Jak widać po wynikach, dla ekip mających za sobą start na igrzyskach ten turniej nie był łatwy – ocenił Heynen.
Na zdjęciu: Jak pokonać Słowenię? Wystarczy, by Bartosz Kurtek i jego koledzy utrzymali formę z poprzednich meczów.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Damy z siebie wszystko
3 pytania do Michała Kubiaka, kapitana reprezentacji Polski
1. Po raz kolejny w mistrzostwach Europy przychodzi wan rywalizować ze Słowenią. Nie macie dość już tej drużyny?
– Kiedy myślę o mistrzostwach Europy zawsze widzę Słowenię. Mierzymy się z nią w zasadzie na każdym takim turnieju i ostatnio przegrywaliśmy. Ale to już przeszłość. Teraz jest nowy mecz. Mam nadzieję, że zagramy lepiej i w końcu ją pokonamy.
2. Ten sezon reprezentacyjny jest bardzo intensywny. Najpierw igrzyska olimpijskie, teraz mistrzostwa Starego Kontynentu. Czujecie już w kościach mecze i przygotowania?
– Faktycznie odczuwamy zmęczenie, ale bardziej psychicznie niż fizycznie. Zostały nam jeszcze dwa mecze. Chcemy w nich dać z siebie wszystko, co mamy, by osiągnąć jak najwięcej. Mam nadzieję, że zaprowadzi nas to do finału.
3. Od roku po raz pierwszy na trybunach pojawili się kibice…
– Mamy niesamowite szczęście, że możemy grać dla nich i przy nich, bo mocno nas wspierają. Nie mogą jednak zagrać za nas, to należy do nas. Ale kibice, którzy wspierali nas w Gdańsku i Krakowie, i będą to robić w kolejnej rundzie, to coś magicznego.