Michał Pazdan: Szacunek dla Podolskiego

Rozmowa z Michałem Pazdanem, kapitanem Jagiellonii Białystok.


Jak skomentuje pan waszą nieoczekiwaną wygraną z Górnikiem?
Michał PAZDAN: – W pierwszej połowie stwarzaliśmy sobie sytuacje po odbiorach, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. W drugiej połowie zmieniliśmy trochę ustawienie, na trójkę środkowych obrońców, zaczęliśmy grać agresywniej, trochę wyżej, utrzymywaliśmy się przy piłce, dlatego druga połowa była z naszej strony lepsza. Owszem, Górnik miał sytuacje po kontrach, ale za trenera Nowaka mamy tak, że trzeba grać na ryzyku. Możemy stracić, ale też starać się strzelić. Taka jest filozofia szkoleniowca. Tak będziemy grać, a przez to, że w drugiej połowie w ciężkich momentach graliśmy blisko siebie, to nie było źle, choć Górnik stwarzał sobie sytuacje. Najważniejsze, że wyjechaliśmy z Zabrza z trzema punktami.

Pan „czyścił” w meczu wszystko co się dało. Jak to wyglądało z pana perspektywy?
Michał PAZDAN: – Lubię takie mecze, kiedy się dużo dzieje. Była sytuacja za sytuację, kibice na trybunach też lubią taki futbol. Chciałbym, żeby wszystkie zespoły tak grały, fajnie dla oka, niż takie szachy.

Ta wygrana dla pana na tym stadionie, to też taka wartość dodana. Trochę czasu w Górniku pan spędził, prawda?
Michał PAZDAN: – Kurczę, ja nie dotrwałem już do czasów tego nowego obiektu, gdzie zawsze chciałem na nim zagrać. Grałem jeszcze w Górniku, kiedy zaczynała się budowa obiektu, na który przychodziło 15 tysięcy kibiców. Potem grałem na nim dwa razy, ale to już nie to samo. W Górniku spędziłem 5 lat. To był czas, który ukształtował mnie jako zawodnika. Do Zabrza mam mega sentyment, do klubu, do całego regionu.

Nie jeden, nie dwa razy walczył pan z Lukasem Podolskim. Jak ocenia pan „Poldiego”?
Michał PAZDAN: – Przerasta tą ligę, jeszcze teraz, kiedy widać, że jest dobrze przygotowany. Widać u niego wielką klasę, te przyjęcia, zagrania, przerzuty, wejścia do środka. Mimo upływu lat bawi się i szacunek dla niego.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus