Wychowanek zatroskany o los Odry: „Na razie jest siwy dym”

Mariusz Rumak musi dziś wygrać z Radomiakiem, by przedłużyć szanse na uratowanie posady trenera Odry. Co pomyślał pan sobie, widząc krótkie oświadczenie zarządu Odry?
Maciej MICHNIEWICZ: – Że to wpis mocno kontrowersyjny.

Godzi w wizerunek Odry?
Maciej MICHNIEWICZ: – Z pewnością nie jest to odpowiednia forma przekazu. Choć prezes Wójcik w wypowiedziach dla mediów zaznaczał, że chciał załagodzić relacje z kibicami, to umieszczanie takich postów czy to na stronie internetowej, czy w mediach społecznościowych, nie jest fortunne.

Czy włodarze Odry pogubili się?
Maciej MICHNIEWICZ: – Obecny zarząd zrobił dla Odry bardzo dużo. Klub zaczął odbudowywać się dziesięć lat temu. Zmieniali się prezesi, ale obecny – Karol Wójcik – już wtedy był mocno zaangażowany, choć jeszcze w innej roli. Z czwartej ligi udało się awansować aż do pierwszej, co trzeba uznać za bardzo duży sportowy sukces. Osiągnięto go w sporej mierze dzięki obecnemu zarządowi – i to trzeba sobie jasno powiedzieć, o tym nie można zapominać. Mam jednak wrażenie, że ten awans przerósł trochę aspekty organizacyjne samego klubu. Oczywiście, od strony finansowej jest on poukładany, ale wynik sportowy przerósł stan organizacyjny. Trudno też określić, czy trafne były decyzje co do obsady stanowiska trenera. Pamiętamy bardzo mocno kontrowersyjną decyzję o zwolnieniu Jana Furlepy tuż po drugim awansie.

Odra Opole. Ultimatum dla Rumaka!

Klubowi brakuje dziś osób z Opolszczyzny?
Maciej MICHNIEWICZ: – Nawet nie chodzi o to, choć na pewno jest coś w tym, że ludzi związanych z Odrą nie ma wielu, a zarząd – odnoszę wrażenie – funkcjonuje zamknięty w swoim gronie. Pojawił się projekt „Nowa Odra”, którego przedstawiciele mają bardzo ciekawy pomysł na to, jak powinien funkcjonować klub. Odra powinna jednak łączyć całą Opolszczyznę – tak ubogą przecież piłkarsko – a nie ją dzielić. Teraz robią się ewidentne podziały. Da się to już odczuć choćby w internecie. Nie pomagają z pewnością obecne wyniki. Kibice są sfrustrowani, domagają się ruchów na linii Odra – Nowa Odra. Nie chcę mówić, że wywiązała się walka o stanowiska w klubie, ale nie widać żadnej nici porozumienia między przedstawicielami Odry a Nowej Odry.

Proca jest tak napięta, że wkrótce wystrzeli z niej kamień i dojdzie do jakiegoś przełomu?
Maciej MICHNIEWICZ: – Prawda jest taka, że wszystko i tak zweryfikuje wynik sportowy. Jeśli Odra wróci na właściwe tory i pojawią się korzystne rezultaty, to sprawa trochę przycichnie. Problemy jednak zostaną. Samymi zwycięstwami pierwszej drużyny nie zasłoni się całości funkcjonowania klubu.

Zna się pan z Radosławem Soperczakiem, czyli osobą stojącą za „Nową Odrą”, dążącą do zwołania nadzwyczajnego walnego zebrania członków stowarzyszenia i wybrania nowego zarządu I-ligowca?
Maciej MICHNIEWICZ: – Prywatnie się nie znamy. Kojarzymy tylko z widzenia, wiemy – jak to się mówi – „who is who”.

Nowe rozdanie jest potrzebne?
Maciej MICHNIEWICZ: – Podkreślam, że Nowa Odra ma bardzo ciekawą wizję. Każdy chciałby, by kluby funkcjonowały tak, jak przedstawia to pan Soperczak. Wiadomo jednak, jak to jest. Trzeba podchodzić do tego ostrożnie. Nie można mówić od razu: „A, przyszedł pan X, przedstawił pomysł, to niech działa”. Nie tędy droga. To wszystko musi być efektem pełnego porozumienia na linii Odra – Nowa Odra – miasto Opole. Tylko wtedy ewentualne zmiany mogą posłużyć czemuś dobremu.

Brakuje panu jasnego stanowiska miasta – bądź co bądź największego sponsora – w sprawie Odry?
Maciej MICHNIEWICZ: – Trudno mi stwierdzić, czy ktoś powinien zareagować. Ja mogę tylko spokojnie siedzieć, przyglądać się temu z boku. Są decydenci, od których pewne kwestie zależą. To z ich strony powinno wypłynąć, co zrobić, by Odra wylądowała na odpowiednim miejscu. Bo na razie jest siwy dym.

Jest pan związany ze szkółką UKP Gol. Jak ocenia pan Odrę w wymiarze szkolenia?
Maciej MICHNIEWICZ: – Trzeba przyznać, że Akademia Odry w ostatnim czasie zrobiła krok do przodu. Nie możemy oczywiście porównywać się do klubów ekstraklasowych. Jako Opole, nie dysponujemy wielkimi bazami treningowymi. Mamy z tym problem. Podchodzę do tego tak, ze najpierw w naszym mieście powinna powstać infrastruktura treningowa, a dopiero potem można by myśleć o nowym stadionie. Chcemy przecież, by po jego wybudowaniu grała tam Odra, która w składzie ma choćby dwóch czy trzech wychowanków. By tak się stało, musimy jednak zadbać o warunki do treningu. Co roku kilku juniorów postanawia próbować swych sił poza Opolem. Szkoda, bo gdyby ich zebrać, mielibyśmy solidną drużynę juniorów starszych czy młodszych. Z tego Odra kiedyś słynęła.

Dziś mecz z Radomiakiem. Co po takim komunikacie o ultimatum dla trenera miałby pan w głowie, gdyby był pan dziś zawodnikiem Odry?
Maciej MICHNIEWICZ: – Trudno mi powiedzieć. Ja sam nigdy z taką sytuacją się nie spotkałem. Oczywiście, w kuluarach nieraz słyszało się, że jeśli nie wygramy, to trener może zostać zwolniony. Uważam, że to nie ma nic do rzeczy. Każdy wychodzi na boisko z chęcią wygrania meczu. Dlatego nie sądzę, by ten komunikat miał duży wpływ na postawę zespołu w meczu z Radomiakiem.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ