Podbeskidzie. Ruchy kadrowe przed meczem

Po powrocie z dalekich i nieudanych wojaży, kolejno do Suwałk i Grodziska Wielkopolskiego, Podbeskidzie rozegra dziś drugi domowy mecz w tym sezonie. Olimpia Grudziądz, beniaminek, już kiedyś mocno dał się „góralom” we znaki na Stadionie Miejskim przy ul. Rychlińskiego. W pierwszym sezonie po spadku Podbeskidzia z ekstraklasy, w przedostatnim spotkaniu rundy jesiennej, zespół z Grudziądza upokorzył „górali”. Wygrał 3:0, a po meczu trener Jan Kocian, ówczesny opiekun bielszczan, przepraszał kibiców i zapowiadał budowę zespołu od nowa. W kolejnym sezonie Słowaka już w Bielsku-Białej nie było, a Podbeskidzie, pod wodzą Adama Noconia, zrewanżowało się Olimpii w stu procentach, bo wygrało u siebie 3:0. Jedynym piłkarzem bielskiego zespołu, który oba wymienione mecze pamięta z poziomu boiska, jest Łukasz Sierpina, który dwa lata temu strzelił dla „górali” jedną z bramek.

Miał być ważnym ogniwem

Kapitan Podbeskidzia zagra również dzisiaj, tymczasem w meczu na pewno nie wystąpi – dawno zresztą przez bielskich kibiców nie oglądany – Miłosz Kozak. Zawodnik ten po raz ostatni w meczu ligowym wystąpił w połowie kwietnia br. Zagrał w starciu wyjazdowym z Sandecją Nowy Sącz, a następnie przegrywał rywalizację o miejsce w składzie. Nie dał rady wywalczyć sobie miejsca w składzie również podczas letniego okresu przygotowawczego i wraz z klubem doszedł do wniosku, że najlepszą opcją będzie wypożyczenie. Wczoraj sfinalizowano sprawę i zawodnik został wypożyczony do Chrobrego Głogów.

Podbeskidzie. Twardo stąpać po ziemi

Do końca bieżącego sezonu, ale z opcją, że zimą Podbeskidzie będzie mogło ściągnąć go do siebie. Przypomnijmy, że po raz pierwszy Miłosz Kozak pojawił się w Podbeskidziu latem 2017 roku, kiedy to został wypożyczony z Legii Warszawa. Po roku, a więc w czerwcu 2018, bielszczanie zdecydowali się wykupić go ze stołecznego klubu. O ile jednak pierwszy sezon w barwach „górali” był dla zawodnika udany, o tyle drugi już niekoniecznie. Łącznie Kozak rozegrał dla Podbeskidzia 45 spotkań i strzelił dwa gole. W pewnym momencie wydawało się, że zawodnik ten może być ważnym ogniwem w grze Podbeskidzia. Jego atutem miała być wymienność stron boiska. Próbowano go nawet, w sparingach, na pozycji lewego obrońcy, ale ostatecznie trener Krzysztof Brede nie znalazł dla niego miejsca na boisku.

Ważny status młodzieżowca

Ciekawe zatem, czy szkoleniowiec „górali” znajdzie miejsce na placu gry dla Mateusza Sopoćki? Ten 20-letni środkowy pomocnik o inklinacjach ofensywnych właśnie trafił do Podbeskidzia na zasadzie rocznego wypożyczenia z Lechii Gdańsk, której jest wychowankiem. W ubiegłym sezonie zawodnik ten rozegrał pięć spotkań w ekstraklasie i uzbierał w nich 164 minuty. Wystąpił też w meczu Pucharu Polski. W marcu został powołany przez Jacka Magierę do reprezentacji U-20, ale w zespole tym, który następnie wystąpił w mistrzostwach świata, nie zagrał ani minuty. Jakie są szanse, że dostanie szanse w Podbeskidziu? Trudno, na chwilę obecną, oceniać, ale niewątpliwym atutem jest to, że Sopoćko ma status młodzieżowca, a takich piłkarzy Podbeskidziu nieco brakuje.

Trudno jednak jest się spodziewać, że nowy nabytek „górali” na boisku pojawi się już dziś. Kiedy zatem kibice spod Klimczoka będą mogli go zobaczyć na Stadionie Miejskim? Wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie trochę poczekać. Otóż spotkanie z Miedzią Legnica, które jest zaplanowane na 7 września, zostanie przełożone. Pismo w tej sprawie zostało już przez legnicki klub złożone w Departamencie Rozgrywek Krajowych PZPN i ma związek z powołaniem trzech zawodników Miedzi do reprezentacji. Po zatwierdzeniu wniosku zostanie podany nowy termin rozegrania meczu, którym – prawdopodobnie – będzie 18 września.

 

Na zdjęciu: Mateusz Sopoćko (z prawej) najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu w Podbeskidziu.

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ