Podbeskidzie. Twardo stąpać po ziemi

Ponad 2000 kilometrów pokonali w ciągu tygodnia piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała, a efekt – w postaci zdobyczy punktowej – jest zerowy. Najpierw „górale” ulegli 0:1 Wigrom Suwałki, a następnie przegrali 1:2 z Wartą Poznań. Może nie jest tak, że po udanym początku rozgrywek nie ma już śladu. I, że dwaj ostatni rywale zweryfikowali zapędy i umiejętności drużyny trenera Krzysztofa Bredego. Niemniej jednak, choć to dopiero początek sezonu i klasyfikacja jest mocno spłaszczona, na przestrzeni tygodnia zespół z pozycji wicelidera rozgrywek I ligi spadł na miejsce 7 w tabeli.

Nie żyjmy Stalą

Po obu wymienionych spotkaniach, niczym mantrę, piłkarze bielscy powtarzali, że nie powinni tych spotkań przegrać. – Czujemy się źle. Nie możemy przegrywać spotkania dlatego, że robimy dwa niepotrzebne rzuty karne. Gramy dobrze, ale powinniśmy – w końcu – dołożyć do tego jakieś bramki. Cóż, zamiast sześciu punktów mamy zero i przed sobą mecz z Grudziądzem u siebie. Nie możemy żyć spotkaniem ze Stalą Mielec, gdzie wszystko tak dobrze wyglądało. Może w tych dwóch ostatnich meczach rywale sprowadzili nas na ziemię? Jeśli tak, to musimy twardo po niej stąpać i za wszelką cenę zdobyć trzy punkty – powiedział po porażce z Wartą Kornel Osyra, środkowy obrońca Podbeskidzia.

Martin Polaczek, z kolei, bramkarz bielszczan, zastanawiał się nad tym, czy jego drużynie brakuje szczęścia. – Ktoś odda dwa strzały i ma z tego dwie bramki. A my oddajemy pięć, sześć, a piłka nie chce wpaść do siatki. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, bo w obu tych meczach wyjazdowych graliśmy dobrze, a mamy zero punktów. Mam nadzieję, że kibice dalej nam ufają. Że na meczu z Olimpią Grudziądz będą bawić się równie dobrze, jak podczas ostatniego spotkania u nas. A my damy z siebie 120 procent i ich pocieszymy po ostatnich niepowodzeniach – powiedział słowacki golkiper „górali”.

Karna porażka „górali”

Trudny czas

W pięciu pierwszych kolejkach sezonu Podbeskidzie wywalczyło 7 punktów. Dokładnie tyle samo, ile w poprzednim sezonie na tym etapie rywalizacji. Słabiej było rok wcześniej, kiedy to drużyna miała na swoim koncie 4 „oczka”, a dużo lepiej w sezonie 2016/17, pierwszym po spadku. Wówczas bielszczanie zgromadzili 10 punktów i byli wiceliderem. W żadnym jednak z wymienionych przypadków drużyna spod Klimczoka – z pierwszych pięciu spotkań – aż czterech nie rozgrywała na wyjazdach. – Ostatnie tygodnie to dla nas trudny czas. Za nami dalekie wyjazdy. Do Suwałk, czy Grodziska Wielkopolskiego. Musimy się dobrze zregenerować, bo kolejny mecz gramy już w sobotę. Wcześnie, bo o 14.30 – zauważył trener Brede.

– Nie ma czasu na to, aby rozpamiętywać to, co się wydarzyło. Musimy poprawić to, co nie działało dobrze – podkreślił szkoleniowiec Podbeskidzia, który wyraził nadzieję, że jego zespół dobrze przygotuje się do starcia z Olimpią Grudziądz. – Chcemy u siebie zagrać dobrą, a szczególnie skuteczną piłkę. Taką, która pozwoli nam odnieść zwycięstwo – zakończył szkoleniowiec Podbeskidzia.

 

Na zdjęciu: Za nami już pięć kolejek, a kibice Podbeskidzia zobaczą swoich ulubieńców pod Klimczokiem dopiero po raz drugi.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem