Wietrzenie szatni

W Górniku Zabrze szykuje się klasyczne wietrzenie szatni przed nowym sezonem. Z klubem żegna się pół tuzina graczy.


Górnik Zabrze – transfery

Już wcześniej informowaliśmy o tym, że z górniczym klubem pożegnają się tacy zawodnicy, jak Jonatan Kotzke czy Blaz Vrhovec. Obaj w zakończonym sezonie zawiedli. Ten pierwszy trafił do Zabrza w lipcu zeszłego roku ze spadkowicza z 2.Bundesligi FC Ingolstadt. W sezonie 2021/22 w Niemczech zagrał w 11 ligowych spotkaniach. W Górniku w ekstraklasie było nieco lepiej – bo 16 występów – ale tylko 5 wiosną (niespełna 200 minut w lidze…).

Gostomski na horyzoncie?

Vrhovec, który w Zabrzu pojawił się we wrześniu, wystąpił w ledwie 13 meczach. Z końcem czerwca kończą się umowy z klubem zarówno jego, jak i Kotzkego i już wcześniej można było założyć, że odejdą z Górnika – co też się stało. Kilkukrotny reprezentant Słowenii w nowym sezonie będzie występował w NK Maribor, gdzie grał już wcześniej.

Z górniczego klubu odchodzi też dwójka bramkarzy: Paweł Sokół i wypożyczony zimą z Bruk-Betu Termalika Nieciecza Pawieł Pawluczenko. Obaj byli rezerwowymi, obaj nie mieliby też szans na grę w nowym sezonie, bo w Górniku niekwestionowanym numerem 1 jest Daniel Bielica. Po odejściu Sokoła i Białorusina kadra klubu z Zabrza, jeśli chodzi o golkiperów, jest naprawdę wąska. Oprócz Bielicy jest bowiem tylko 17-letni Kamil Soberka. Co więc będzie w nowym sezonie? Z kim „Biały” będzie rywalizował? Jest wypożyczany w poprzednim sezonie do Kotwicy Kołobrzeg Bartosz Neugebauer, ale wiadomo że Górnik szuka. Na transferowej giełdzie już wypłynęło nazwisko doświadczonego Marcina Gostomskiego.

Już były spekulacje

To bramkarz, którego kibicom nie trzeba przedstawiać. Już rok temu spekulowano, że trafi na Roosevelta. Tak się jednak nie stało, a powodem było zwolnienie trenera Jana Urbana. Jego następca Bartosch Gaul postawił na swojego rodaka Kevina Brolla, co okazało się porażką, bo grając w Górniku Niemiec zawiódł i już zimą wrócił do Dynama Drezno, gdzie wiosną na trzecioligowych boiskach nie zagrał w ani jednym spotkaniu.

Z pozyskaniem 34-letniego Gostomskiego, który od trzech sezonów z powodzeniem broni bramki Górnika Łęczna, będzie jednak problem, bo z klubem z Wyżyny Lubelskiej wiąże go jeszcze roczny kontrakt, a „górników” – mających w perspektywie wyłożenie kilkuset tysięcy euro za wykupienie z Omiya Ardija Kanjiego Okunukiego – nie będzie raczej stać na kolejny gotówkowy transfer. Jak będzie, przekonamy się w najbliższym czasie. Wiadomo, że pozyskanie bramkarza, który będzie alternatywą dla Bielicy, jest konieczne.

Więcej kartek niż bramek

Co do dwóch innych żegnającym się z klubem z Zabrza zawodników, to jest to lekkie zaskoczenie. Grający w Zabrzu od dwóch lat Mateusz Cholewiak miał niezłe notowania u trenera Urbana. W poprzednim sezonie zaliczył 26 gier i jednego gola, a w tym zakończonym niedawno – 22 występy. Umowa kończy się jednak 30 czerwca i nie będzie przedłużona. W tej sytuacji 33-letni zawodnik musi szukać sobie nowego pracodawcy, podobnie jak napastnik Anthony van den Hurk.


Czytaj jeszcze:


Reprezentant Curacao był wypożyczony do Górnika z tureckiego Rizesporu, gdzie jesienią nie bardzo mu szło. W ekstraklasie van den Hurk w swoim debiucie zdobył gola w ważnej wygranej ze Stalą w Mielcu (1:0), ale bardziej zapisał się w pamięci kibiców swoimi ostrymi zagraniami i faulami. Podczas debiutu już po kilku minutach miał na koncie żółtą kartkę.

W kolejnej grze z Legią w Zabrzu ostrym wejściem łokciem van den Hurk pozbawił Rafała Augustyniaka dwóch jedynek! Obrońca warszawskiego zespołu nie miał o to jednak do niego wielkich pretensji. Sezon w górniczym zespole van den Hurk skończył z 6 występami, 1 golem i… trzema żółtymi kartkami na koncie.


Na zdjęciu: Górnik Zabrze – transfery. Wietrzenie szatni już trwao. Anthony van den Hurk po kilku miesiącach pożegnał się z Górnikiem.

Fot. PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.